Andrzej Duda za wszelką cenę szuka na siłę takich elementów, które mogłyby pokazać wszystkie słabe strony rywala, Rafała Trzaskowskiego - powiedział w niedzielnej "Debacie Faktów: Kampania 2020" w TVN24 politolog profesor Wawrzyniec Konarski z Akademii Finansów i Biznesu Vistula. - Oba sztaby bardzo skupiły się na emocjach - uważa z kolei politolog doktor Barbara Mirowska z Uniwersytetu imienia Mikołaja Kopernika w Toruniu.
- LGBT jest jak neobolszewizm, to nie ludzie, a ideologia - mówił w sobotę na wyborczym spotkaniu urzędujący prezydent Andrzej Duda. O krok dalej poszedł członek sztabu wyborczego prezydenta, poseł Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Czarnek, który o mniejszościach seksualnych mówił: "Skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnymi". Wypowiedzi, które wzbudziły nie tylko w Polsce wiele kontrowersji, komentowali w niedzielę goście programu "Debata Faktów: Kampania 2020" w TVN24.
"Wzbudzić emocje wśród własnego elektoratu"
- Przede wszystkim musimy pamiętać, że kampania wyborcza zwykle przebiega etapami. I ten pierwszy etap zarówno w przypadku pana prezydenta Dudy, jak i Rafała Trzaskowskiego był zorientowany przede wszystkim na mobilizację. Pan prezydent Duda opiera się na dokonaniach rządu i na poparciu, które czerpie od rządu. Natomiast Rafał Trzaskowski musiał bardzo mocno zmobilizować szeregi w Platformie, w której - jak pokazują badania - te nastroje wewnątrz organizacji były w ostatnich latach trudne. W związku z powyższym oba sztaby bardzo skupiły się na emocjach - mówiła doktor Barbara Mirowska.
Jej zdaniem "w przypadku PiS, od wielu lat kampanie wyborcze są skoncentrowane na bardzo silnych emocjach". - Stąd w ostatnich dniach wątek światopoglądowy zorientowany na kwestiach związanych ze środowiskiem LGBT, po to żeby wzbudzić jak największe emocje wśród własnego elektoratu. Natomiast w tym pierwszym etapie kampanii, obaj kandydaci mobilizowali swoich zwolenników przez silne emocje - uważa naukowiec z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Jak dodał profesor Konarski, "dyskusja da negatywne skutki, ponieważ w Polsce mamy dzisiaj rosnącą skalę mowy nienawiści". - To co, dzisiaj się dzieje, jest formą pewnych emocji przejawionych przez obóz rządzący, który wspiera Andrzeja Dudę, przy czym sam prezydent prezentuje coś, co sam nazwałem 10 lat temu obsesją reelekcji. I dlatego za wszelką cenę szuka się na siłę takich elementów, które mogłyby pokazać wszystkie słabe strony tego właśnie rywala, który jest najważniejszy, czyli Rafała Trzaskowskiego, a którego będzie się obwiniało o takie czy inne rzeczy, które mają godzić w pewien model polskiej rodziny - ocenia prof. Wawrzyniec Konarski.
- To, co było programowymi fundamentami wcześniej, lansowanymi przez obóz Andrzeja Dudy, dziś odchodzi na plan dalszy, co nie jest dobrym pomysłem. Jeśli będzie akcentować te kwestie, które są ujmowane przez niego i przez ludzi, którzy są z jego obozu w sposób szalenie kontrowersyjny, żeby nie powiedzieć skandaliczny, to taka sytuacja w bardzo dużym stopniu może też szanse Andrzejowi Dudzie odebrać - uważa Konarski.
"Demoniczny wizerunek Trzaskowskiego"
Eksperci odnieśli się też do listów wystosowanych w trakcie kampanii przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz kandydata Koalicji Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego. Któremu kandydatowi najlepiej wychodzi mobilizacja przed wyborami?
Doktor Mirowska twierdzi, że Trzaskowskiemu. - On miał trochę trudniejszą sytuację, natomiast te listy są w takim formalnym wymiarze skierowane ze strony Rafała Trzaskowskiego do wyborców, do sympatyków Prawa i Sprawiedliwości. Ze strony prezesa Kaczyńskiego do sympatyków PiS-u, ale w istocie list prezesa Kaczyńskiego ma dużo ważniejszą funkcję dla kandydatów opozycji czy dla innych kandydatów w tych wyborach, niż ten przekaz skierowany do własnych członków. Natomiast list skierowany do sympatyków PiS przez Trzaskowskiego jest znowu przekazem do potencjalnych elektoratów pozostałych kandydatów, którzy w drugiej turze będą decydowali, czy oddać głosy na niego. Te listy są skierowane do bardzo różnych grup. Czekamy na rozwój tej kampanii w drugim etapie - uważa Mirowska.
Konarski z kolei przyznał, że listy mogą mieć wpływ na kluczowe decyzje. - Mają oczywiście kompletny inny wydźwięk. List, który napisał wcześniej prezes Kaczynski, ma mobilizować zwolenników, ale twardy głównie elektorat. Jest to list pełen argumentów, których bardzo duża część jest nieprawdziwa i tworzy w jakimś stopniu demoniczny wizerunek Trzaskowskiemu - powiedział.
- Koncyliacja, która wynika z listu Trzaskowskiego jest lepszym chwytem retorycznym, co jest w dużym stopniu istotą jego kampanii, która właśnie zaskoczyła Prawo i Sprawiedliwość, a istotą jest wspólnota. List Kaczyńskiego, moim zdaniem, jest dzielącym społeczeństwo, a list Trzaskowskiego jest odwrotnym w swym przesłaniu i dlatego z perspektywy poznawczej, jest on interesujący. Najbardziej zagrożony jest Szymon Hołownia, gdyż jego elektorat to byli zwolennicy Platformy czy Lewicy i oni będą się mocno liczyć. Nie ma to żadnego znaczenia dla elektoratu Krzysztofa Bosaka oraz Władysława Kosiniaka-Kamysza - uważa profesor Konarski.
"Koronawirus weryfikuje umiejętności tego rządu"
Zdaniem Mirowskiej na przebieg przedwyborczych zmagań i wynik wyborów może mieć też wpływ epidemia COVID-19.
- Będzie on widoczny dla Andrzeja Dudy. On w pierwszej części nie dystansuje się od partii rządzącej. Im więcej będzie zamieszania wokół ministra zdrowia, tym bardziej on będzie również częściowo rykoszetem otrzymywał tego stanu rzeczy. Jeśli chodzi o sam przebieg głosowania, to jednak od partii rządzącej otrzymujemy informacje, jak przebiega epidemia, ile jest dziennie nowych zachorowań, ile jest robionych testów, więc tu też jest pole do manewrowania tymi danymi, żeby tworzyć ogólny obraz przebiegu tej epidemii - zaznacza politolog.
- Koronawirus nie tylko pokazał pewną systemową słabość polskiego systemu ochrony zdrowia, która jest co pewien czas powtarzana przy okazji kampanii wyborczych i do parlamentu, i przy okazji kampanii prezydenckich. Koronawirus w bardzo dużym stopniu weryfikuje umiejętności tego rządu. Jeżeli by udało się w sposób ewidentnie dokładny i weryfikowalny udowodnić publicznie, że zarzuty, jakimi jest obdarzany minister (zdrowia, Łukasz - przyp. red.) Szumowski, są nieprawdziwe, to w sposób kapitalny pomaga to Andrzejowi Dudzie. Jest to jednak niemożliwe - podsumował Konarski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24