Słowa posła PiS Przemysława Czarnka "nie są oficjalnym stanowiskiem Zjednoczonej Prawicy" - zapewnił w niedzielnej "Debacie Faktów: Kampania 2020" w TVN24 Kamil Bortniczuk ze sztabu Andrzeja Dudy. - My się nie damy wciągnąć w nienawistną politykę Prawa i Sprawiedliwości - oświadczył Adam Szłapka, członek komitetu Rafała Trzaskowskiego (KO). W programie sztabowcy sześciu kandydatów na prezydenta dyskutowali o przebiegu kampanii na dwa tygodnie przed głosowaniem.
LGBT jest jak neobolszewizm, to nie ludzie, a ideologia - mówił w sobotę na wyborczym spotkaniu urzędujący prezydent Andrzej Duda. O krok dalej poszedł członek sztabu wyborczego prezydenta poseł Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Czarnek, który o mniejszościach seksualnych mówił: "Skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnymi". Wypowiedzi, które wzbudziły nie tylko w Polsce wiele kontrowersji, komentowali w niedzielę goście programu "Debata Faktów: Kampania 2020" w TVN24.
Członkowie sztabów wyborczych sześciu głównych kandydatów na prezydenta rozmawiali także o listach wystosowanych w trakcie kampanii przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz kandydata Koalicji Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego, a także o wpływie epidemii COVID-19 na przebieg przedwyborczych zmagań.
"Mamy tendencję, żeby traktować za mowę nienawiści niemal wszystko"
- Czas kampanii wyborczej jest na to, żeby rozmawiać o wszystkich tematach - mówił poseł z klubu PiS Kamil Bortniczuk, przedstawiciel sztabu prezydenta Andrzeja Dudy. Podkreślił, że słowa posła Przemysława Czarnka "nie są oficjalnym stanowiskiem Zjednoczonej Prawicy". Ocenił, że była to "wypowiedź niefortunna" i "przekroczenie (granic - red.) dobrego smaku".
Dodał przy tym, że "mamy tendencję, żeby traktować za mowę nienawiści niemal wszystko". - My twierdzimy, że LGBT to coś więcej. Za tym stoją konkretne postulaty i to nie jest obrona mniejszości przed czymkolwiek – przekonywał Bortniczuk. Jego zdaniem "czynienie z Polaków narodu homofobów jest obraźliwe".
"Nie damy wciągnąć w nienawistną politykę Prawa i Sprawiedliwości"
Adam Szłapka ze sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego podkreślił, że "negowanie praw człowieka nie mieści się w standardach demokratycznych". - Rozumiem, że jutro rano będzie konferencja na Nowogrodzkiej (prezesa PiS) Jarosława Kaczyńskiego i (wicemarszałka Sejmu) Ryszarda Terleckiego, na której poinformują, że poseł Czarnek jest wyrzucony z partii Prawo i Sprawiedliwość - mówił poseł Koalicji Obywatelskiej. Zapewnił, że Rafał Trzaskowski "nie zmienił priorytetów". - My się nie damy wciągnąć w tę nienawistną politykę Prawa i Sprawiedliwości. Pokazujemy na każdym spotkaniu, że Polska może być inna - mówił Szłapka.
Powiedział, że na mowę nienawiści należy reagować solidarnie, bo "zawsze zaczyna się od słów". - To Jarosław Kaczyński nazywał Ślązaków ukrytą opcją niemiecką, to Jarosław Kaczyński mówił do dziennikarza, że jest z niemieckiej redakcji i nie ma prawa zadawać pytań - przypomniał poseł.
"Przyszedł czas na prezydenta, który będzie rozumiał różnorodność Polaków"
- Szymon Hołownia zajął najbardziej jednoznaczne stanowisko w tej sprawie. Mówi, że chce być prezydentem różnych Polaków i nikogo nie wykluczać - oświadczył Jacek Cichocki ze sztabu kandydata niezależnego. Podkreślił, że "jeżeli się zaczyna dzielić Polaków, napuszczać jednych na drugich, to kończy się to zawsze nieszczęściem: albo przemocą, albo samobójstwami".
Dodał, że prezydent Duda "dużo mówi i dużo pisze, natomiast jego sprawczość jest od dawna określona, musi zadzwonić na Nowogrodzką (adres warszawskiej siedziby PiS - red.), żeby dowiedzieć się, co robić". - Przyszedł czas na prezydenta, który będzie rozumiał różnorodność Polaków - oświadczył Cichocki.
Dziemianowicz-Bąk: Robert Biedroń poczuł się osobiście dotknięty
- Odpowiedź na pytanie, dlaczego więcej słychać o nagonce na osoby nieheteronormatywne niż o planie Dudy, tkwi zapewne w tym, że jakikolwiek plan inwestycyjny Dudy nie jest wiarygodny - powiedziała z kolei Agnieszka Dziemianowicz-Bąk ze sztabu Roberta Biedronia.
Jak podkreśliła, "nie ma dziś ważniejszego tematu niż wychodzenie z kryzysów, w których się znaleźliśmy: zdrowotnego, gospodarczego i społecznego". - Dziś kluczowym tematem powinien być powrót do normalności, dlatego cała debata prezydencka powinna koncentrować się na tym, co ta normalność ma oznaczać i jak ją przywrócić - przekonywała.
Według Dziemianowicz-Bąk Robert Biedroń poczuł się osobiście dotknięty słowami posła Czarnka i prezydenta Dudy. Dodała, że jak nikt inny w wyścigu prezydenckim kandydat Lewicy "zdaje sobie sprawę, jakie są konsekwencje tej nagonki i tej nienawiści". - Od lat jest rzecznikiem wykluczonych, nie tylko mniejszości seksualnych - zaznaczyła.
"Pan Andrzej Duda udowadnia, że nie rozumie otaczającej go rzeczywistości"
- Władysław Kosiniak-Kamysz nie zgadza się na takie słowa, w ogóle nie zgadza się na dzielenie Polaków - oświadczył Dariusz Klimczak ze sztabu wyborczego lidera PSL, odnosząc się do wypowiedzi polityków PiS pod adresem środowiska LGBT. Dodał, że prezes ludowców skupia się na "budowaniu wspólnoty i braterstwa".
- Pan Andrzej Duda udowadnia, że nie rozumie otaczającej go rzeczywistości. Idzie w zaparte, bo nie potrafi wyjść z tego dyskursu. Nie potrafi rozmawiać na tematy konkretne, bo tutaj ma same wpadki, same niedociągnięcia - zaznaczył. Jego zdaniem prezydent "nie ma żadnego kontaktu z Polakami". - Na jego spotkania przychodzą sami działacze partii, albo są zwożeni autokarami - przekonywał.
"PiS nie zrobiło nic w kierunku ochrony tradycyjnych konserwatywnych wartości"
- Ta debata jest zupełnie absurdalna w tym miejscu i w tym momencie, bo przecież Prawo i Sprawiedliwość nic nie zrobiło w kierunku ochrony tradycyjnych konserwatywnych wartości przez ostatnich pięć lat - mówił w programie Robert Winnicki ze sztabu Krzysztofa Bosaka (Konfederacja). Przekonywał, że "coraz więcej wyborów konserwatywnych widzi, że PiS szkodzi sprawie tradycyjnych wartości, zamiast pomagać".
- W tym wszystkim złym jest też pozytyw dla kampanii Krzysztofa Bosaka, bo coraz więcej ludzi przywiązanych do tradycyjnych wartości widzi, że tu jest normalna ideowa prawica - mówił Winnicki o Konfederacji. Jego zdaniem kampanię wyborczą powinny zdominować teraz trzy tematy: reforma ustrojowa państwa, rozmrożenie gospodarki i walka z koronawirusem oraz walka o prezydenturę trzech głównych kandydatów: Andrzeja Dudy, Rafała Trzaskowskiego i Krzysztofa Bosaka.
"Kampania prezydencka to nie jest konkurs literacki"
We wtorek prezes Prawa i Sprawiedliwości wystosował list do członków swojego ugrupowania, w którym przekonuje, że ponowny wybór Andrzeja Dudy na prezydenta leży w elementarnym interesie Polski. Zdaniem prezesa PiS ewentualne zwycięstwo kandydata Koalicji Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego oznaczałoby ciężki kryzys polityczny, społeczny i moralny. Jarosław Kaczyński określił obecną sytuację jako "stan alertu", który, jego zdaniem, skończy się, jeśli Duda wygra wybory.
Trzy dni później list do sympatyków i członków PiS wystosował prezydent Warszawy i kandydat na prezydenta RP Rafał Trzaskowski. "Ludzie mogą się różnić, ale szacunek do drugiego człowieka, braterstwo oraz wspólnota muszą wygrać. Kiedy kamery są wyłączone, politycy potrafią ze sobą normalnie współpracować. Znam wielu, którzy - mimo że reprezentują różne opcje polityczne - normalnie ze sobą rozmawiają. Dziś w Polsce potrzebujemy tej rozmowy" - napisał kandydat KO na prezydenta.
- To pokazuje odmienność myślenia Trzaskowskiego od jego głównego konkurenta, czyli w zasadzie Jarosława Kaczyńskiego - mówił w niedzielnej "Debacie Faktów: Kampania 2020" Adam Szłapka. - To Jarosław Kaczyński straszy, wskazuje wroga, buduje podział. Andrzej Duda w liście prezesa jest w zasadzie tłem - ocenił sztabowiec kandydata Koalicji Obywatelskiej. Przekonywał, że "Polsce potrzebny jest silny prezydent, który odbuduje zniszczone przez PiS instytucje, który odbuduje w Polsce wspólnotę".
- Mobilizacja zawsze jest potrzebna i to jest bardzo dobry ruch ze strony Jarosława Kaczyńskiego, że o tę mobilizację wśród sympatyków PiS zadbał - ocenił Kamil Bortniczuk ze sztabu Andrzeja Dudy. Wyraził opinię, że Trzaskowski w swym liście "fałszywie puszcza oko do sympatyków Prawa i Sprawiedliwości".
Dziemianowicz-Bąk, reprezentująca sztab Roberta Biedronia, wskazała, że "wybory prezydenckie i kampania prezydencka to nie jest konkurs literacki, to nie jest czas na ćwiczenie się w sztuce epistolarnej" i zaapelowała o dyskusję na temat pomysłów programowych.
Zdaniem Dariusza Klimczaka z PSL list Jarosława Kaczyńskiego jest "długi, nudny i kłamliwy". - Próba zrzucenia na opozycję winy za to, że się nie odbyły wybory to jest szczyt hipokryzji - ocenił. Dodał, że "Kosiniak-Kamysz nie pisze listów, tylko się spotyka z ludźmi, których chce do siebie przekonać".
- Ten list jest spowodowany tym, żeby mobilizować swój elektorat, bo pikują sondaże Andrzeja Dudy i Jarosław Kaczyński się niepokoi. Z drugiej strony list Rafała Trzaskowskiego jest skierowany bardziej do jego elektoratu niż elektoratu PiS - ocenił Jacek Cichocki, przedstawiciel Szymona Hołowni.
- Nie zajmujmy się listami Trzaskowskiego, Kaczyńskiego i tak dalej. Dosyć już tego jałowego popisowego sporu w Polsce - skwitował Robert Winnicki ze sztabu Krzysztofa Bosaka.
"Epidemia obnaża słabość systemową państwa polskiego"
Oceniając wpływ epidemii COVID-19 na przebieg kampanii wyborczej, Klimczak powiedział, że "dzisiaj kwestia koronawirusa jest kluczowym zagadnieniem". Podkreślił, że minister Łukasz Szumowski "popełnił wiele strategicznych błędów".
- Nie mamy oceny medycznej zjawiska, z jakim się mierzymy. W ogóle się na ten temat nie dyskutuje - zauważył Winnicki. Jego zdaniem "epidemia obnaża słabość systemową państwa polskiego".
Cichocki podkreślił, że "epidemia od marca ma wpływ na wybory, na kampanię, właściwie na wszystko, co dzieje się w polityce". - Jeżeli nadal notowania Andrzeja Dudy będą spadały, to rządzący mogą wykorzystać epidemię, żeby przesunąć wybory - ostrzegł.
Przedstawiciel sztabu PiS Kamil Bortniczuk zaoponował. Zapewnił, że wybory odbędą się 28 czerwca, "jeżeli nie dojdzie do jakiegoś absolutnego armagedonu". Jak mówił, w Polsce udało się uniknąć sytuacji, w której trzeba było wybierać, komu dać respirator. - Pieniędzy na służbę zdrowia nie zabrakło i nie zabraknie - oświadczył. Dodał, że polityka budżetowa musi ulec daleko idącej zmianie w obliczu koronawirusa.
Według Dziemianowicz-Bąk "epidemia pokazała jak w soczewce zaniedbania 15 lat rządów prawicy". - Prywatyzowane szpitale, lekarze eksportowani na Zachód. To wszystko ma wpływ na decyzję, której dokonają Polacy. Czas na zmianę. Czas na zwiększenie nakładów na służbę zdrowia - oświadczyła.
- Przez ostatnie kilka miesięcy zmieniły się tematy, o których rozmawiamy. Polacy rozmawiają o swoich obawach - zauważył Szłapka. Dodał, że "jeśli chodzi o aspekt funkcjonowania państwa za rządów PiS, to mamy pewne rozwiązania absolutnie cyniczne". Zwrócił uwagę na "ustawy covidowe", które "pozwalały podejmować decyzje bez przetargu i ukrywać wszystkie decyzje". Mówił też o "wysypie afer" dotyczących zakupu respiratorów oraz działalności braci Szumowskich.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24