Pewnie jakaś rekonstrukcja rządu po wyborach będzie, bo dawno nie było. Mogę tylko domniemywać. To decyzja premiera - powiedział w piątek w "Jeden na jeden" w TVN24 były wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski. Senator odniósł się do sprawy 1200 respiratorów, których kupno rząd zlecił nieznanej w branży medycznej firmie E&K.
Wybory prezydenckie odbędą się 28 czerwca. Ustawa z 2 czerwca, która dotyczy zasad organizacji wyborów prezydenckich, przewiduje hybrydową metodę głosowania - tradycyjnie oraz drogą korespondencyjną. Ewentualna druga tura wyborów odbędzie się 12 lipca.
Według najnowszego sondażu Kantar zrealizowanego dla "Faktów" TVN i TVN24 w pierwszej turze wyborów prezydenckich na Andrzeja Dudę chce głosować 40 procent Polaków, a na Rafała Trzaskowskiego - 32 procent. Z kolei w ewentualnej drugiej turze, do której mogliby przejść ci politycy, głosowanie na Dudę i na Trzaskowskiego deklaruje po 48 procent ankietowanych.
Senator PiS Stanisław Karczewski pytany w piątek w "Jeden na jeden", w jaki sposób prezydent Andrzej Duda chce przebić sufit 40 procent, odpowiedział, że "myśli o suficie 50-procentowym". Jego zdaniem, sondaże bardzo mobilizują elektorat PiS. - One zachęcają do bardziej intensywnej pracy - dodał. Karczewski powiedział, że wierzy w to, że Duda wygra wybory w pierwszej turze.
Rekonstrukcja po wyborach? Karczewski: pewnie jakaś będzie, bo dawno nie było
Pytany, czy po wyborach prezydenckich będzie rekonstrukcja rządu, odparł: "tego nie wiem, ale pewno jakaś będzie, bo dawno nie było". - Mogę tylko domniemywać. To jest decyzja pana premiera - zaznaczył były wicemarszałek Senatu. Pytany, czy są słabsze ogniwa w tym rządzie, powiedział, że "w każdym rządzie i w każdej grupie są bardzo dobrzy i są nieco gorsi".
- Jeżeli będziemy rozmawiali podczas prezydium komitetu politycznego na ten temat, to wyrażę swoją opinię - mówił. Pytany, czy przedstawi listę tych, którzy są trochę słabsi, odpowiedział, że "przedstawi listę świetnych ministrów, którzy świetnie pracują".
- Wspólnie pracujemy i wspólnie podejmujemy decyzję, ale kropkę nad i stawia zawsze pan premier Mateusz Morawiecki - podkreślił Karczewski.
Sprawę respiratorów powinna wyjaśnić NIK? Karczewski: nie widzę żadnych przeszkód
Karczewski odniósł się do sprawy 1200 respiratorów, których kupno rząd zlecił nieznanej w branży medycznej firmie E&K. Kontrakt zawarty między resortem zdrowia a spółką wart jest niemal 200 milionów złotych. Na portalu tvn24.pl pisaliśmy, że Ministerstwo Zdrowia podpisało umowę z lubelską spółką, której właściciel i prezes w przeszłości handlował bronią z państwami objętymi embargiem, miał kontakty biznesowe m.in. z Koreą Północną i nigdy w przeszłości nie zajmował się dostawami sprzętu medycznego. W dodatku producenci wymienieni w zamówieniu ministerstwa nie słyszeli wcześniej o E&K, a w związku z tym nie zamierzali niczego sprzedawać lubelskiej firmie.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że E&K dostarczyło 50 respiratorów innej firmy, niż było to określone w zamówieniu, i zwróciło część zaliczki.
Poseł KO Michał Szczerba mówił w czwartek, że ministerstwo Zdrowia zakupiło respirator produkcji niemieckiej Draeger Savina 300 Classic "w ramach umowy ze spółką z Lublina za 45 tysięcy euro za sztukę". - W Agencji Rezerw Materiałowych okazało się, że w tym samym czasie taki sam sprzęt, ale bezpośrednio od producenta Agencja zakupiła za kwotę 70 tysięcy złotych, a nie 45 tysięcy euro, czyli ponad 200 tysięcy złotych – dodał.
Karczewski powiedział, że "podjąłby takie same decyzje" jak Ministerstwo Zdrowia. Pytany był, czy dla niego wszystko jest jasne w kwestii respiratorów. - Wszystko jasne? To bym powiedział nie. Nie ma takich sytuacji czarno-białych - przyznał.
Dopytywany, czy są pytania, które by zadał, powiedział, że "na pewno trzeba się zastanawiać, ale trzeba brać (pod uwagę-red.) cały kontekst, czy warto było, czy trzeba było i czy były te decyzje podejmowane perspektywicznie czy doraźnie". - Doraźnie, bo takie na rynku były wtedy ceny. A musieliśmy i musimy się zabezpieczyć w respiratory – dodał.
Pytany, czy sprawę powinna wyjaśnić Najwyższa Izba Kontroli, odparł, że "nie widzi żadnych przeszkód, żeby tak się stało i ministerstwo może się zwrócić o taką kontrolę". Dopytywany czy powinno, powiedział: "dla czystości (sprawy-red.) być może tak".
Karczewski przyznał, że ocenia ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego "bardzo dobrze, bo pracował bardzo ciężko i bardzo mądrze".
Karczewski: to jest wielka szansa dla Polski
Gość "Jeden na jeden" odniósł się do planowanej wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w USA w przyszłym tygodniu. 24 czerwca spotka się w Waszyngtonie z prezydentem USA Donaldem Trumpem.
Karczewski pytany, dlaczego Duda postanowił wyjechać z Polski w ostatnim tygodniu kampanii wyborczej, powiedział, że żaden przywódca nie odmówiłby przyjęcia zaproszenia od Donalda Trumpa. Dodał, że Andrzej Duda będzie rozmawiać o bardzo ważnych sprawach. – Nie można zmarnować okazji – ocenił.
- To wielka szansa dla Polska, bo zwiększenie – a o tym głównie pan prezydent będzie mówił - zasobów armii Stanów Zjednoczonych w Polsce, to też jest ważny element gospodarczy. To będzie sprzyjało również inwestycjom - podkreślił.
- Gdybym powiedział, że to (wizyta w USA-red.) nie jest też element polityczny, to bym powiedział coś nieprawdziwego, bo przecież to wszystko, co my robimy, politycy, to jest polityczne – zaznaczył senator PiS.
Karczewski: namawiam prezydenta, żeby powstrzymał się od apeli
Kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski mówił w czwartek, że "oczywiście powstanie pytanie, w momencie, kiedy komentatorzy mówią o tym, że prezydent Donald Trump myśli o przenoszeniu arsenału nuklearnego z jednego miejsca na drugie, czy na pewno to jest dobry pomysł, żeby w kampanii wyborczej, na szybko podejmować tak trudne decyzje".
- Ja się obawiam i widząc, jak instrumentalnie czasami są traktowane stosunki amerykańsko-polskie, żeby pan prezydent w pośpiechu, tylko i wyłącznie dla doraźnego efektu politycznego, nie podejmował decyzji, które będą miały bardzo dalekosiężne skutki dla naszego bezpieczeństwa – dodał.
Karczewski powiedział w TVN24, że dziwi się apelowi Rafała Trzaskowskiego. - Jak to nie podejmować takich ważnych decyzji dla nas, dla Polski, dla naszego rozwoju? Ja bym tylko apelował do pana Rafała Trzaskowskiego, żeby powstrzymał się od apeli – powiedział senator PiS.
"W trakcie partii szachów nie zmienia się figur"
Stanisław Karczewski odniósł się także do słów mecenas Jolanty Turczynowicz-Kieryłło, które padły w wywiadzie dla Magazynu TVN24. Była szefowa kampanii Andrzeja Dudy powiedziała, że "dziś zdecydowanie bliżej jej do tego, co mówi Trzaskowski o potrzebie nowej solidarności, wspólnej Polsce i silnej prezydenturze, niż do tego, co mówi prezydent Duda, który całą kampanię oparł na programie rządu".
- Znam panią mecenas od kilku miesięcy, ponieważ bardzo wspierałem panią mecenas w kampanii parlamentarnej. Startowała do Senatu z naszej listy. Byłem u niej ostatniego dnia kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu. Poznałem ją wtedy – mówił Karczewski.
Dodał, że "była zagorzałym zwolennikiem Prawa i Sprawiedliwości, Zjednoczonej Prawicy i pana prezydenta Dudy". - Stąd pewno również jej miejsce później w sztabie – powiedział.
Pytany, czy dzwonił do mecenas po jej wypowiedzi, odparł, że wysłał jej życzenia, bo niedawno miała imieniny. - Pani mecenas jest świetną szachistką, więc myślę, że w trakcie partii szachów nie zmienia się figur szachowych – stwierdził.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24