Wnioskując z nagrań z wieczoru wyborczego, można odnieść wrażenie, że gdy premier Mateusz Morawiecki komentował przed kamerą wyniki exit poll, w sztabie PiS były tłumy. W rzeczywistości poza grupą osób stojących za premierem sala świeciła wówczas pustkami. - W tłumie było zero polityków, było trochę działaczy. Byłam w tych sztabach wcześniej w 2010, w 2011 i w 2015 roku. Wtedy był dziki tłum, była masa polityków. Teraz było ich najmniej w historii - opisuje reporterka "Faktów" TVN Arleta Zalewska.
Premier Mateusz Morawiecki udzielił wczoraj podczas wieczoru wyborczego w sztabie PiS krótkiego wywiadu. Rozmawiając po ogłoszeniu wyników sondaży exit poll z dziennikarzem, zaprezentował się na tle grupy ludzi. Wnosząc z kadrów pokazanych w mediach, można odnieść wrażenie, że około 21:30 w sztabie PiS było tłoczno. Nagrania wykonane wówczas przez ekipę "Faktów" TVN pokazują, że wręcz przeciwnie.
Nagranie ze sztabu PiS. W kadrze tłoczno, na sali pusto
Wieczór wyborczy w sztabie PiS relacjonowała reporterka "Faktów" TVN Arleta Zalewska. Jak widać na nagraniach, w trakcie udzielania komentarza dziennikarzom premier Morawiecki stał na środku korytarza. Za nim, w zwartej grupie, ustawiło się dwadzieścia kilka osób. Pozostała część sali świeciła już jednak pustkami.
- W tłumie było zero polityków, było trochę działaczy. Byłam w tych sztabach wcześniej w 2010, w 2011 i w 2015 roku. Wtedy był dziki tłum, była masa polityków. Teraz było ich najmniej w historii - opisała Zalewska. - Powiem uczciwie: była tam stypa - podsumowała reporterka. Uściśliła, że miejsce, gdzie politycy przebywali chwilę po ogłoszeniu wstępnych wyników, wyludniło się o godzinie 21.10, a politycy udali się na zaplecze. - O 21.20 już tam prawie nikogo nie było, było pusto - przyznała reporterka "Faktów" TVN.
Źródło: TVN24, Polsat News
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Polsat News