15 października 2023 roku w Polsce skończyły się rządy PiS-u - powiedział w poniedziałek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Cezary Tomczyk. Stwierdził, że w sytuacji zwycięstwa demokratycznej opozycji "naturalnym kandydatem na premiera jest Donald Tusk". - Świętym prawem ugrupowania koalicyjnego, które uzyskało największą liczbę głosów, jest wytypowanie kandydata na szefa rządu - mówił także poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek. - Żadnych rozmów z PiS-em, żadnych marzeń o wspólnej koalicji - zapewniła Paulina Hennig-Kloska z Trzeciej Drogi.
Demokratyczna opozycja ma szansę na 248 mandatów - wskazują sondażowe wyniki late poll, przygotowane przez Ipsos. Z badania wynika, że Prawo i Sprawiedliwość może liczyć na 198 mandatów, a Koalicja Obywatelska na 161. Do Sejmu wchodzą także Trzecia Droga (57 mandatów), Lewica (30 mandatów) i Konfederacja (14 mandatów).
Według wstępnych danych frekwencja w wyborach do Sejmu i Senatu wyniosła rekordowe 72,9 proc.
- To, co się stało wczoraj, ten wielki entuzjazm, który wybuchł. To jest kluczowa sprawa - powiedział wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Cezary Tomczyk w "Rozmowie Piaseckiego". Podziękował przy tym wszystkim Polakom, którzy oddali głos na opozycję. - Niektórzy do trzeciej w nocy, jak to było na przykład we Wrocławiu, stali w kolejkach po to, żeby oddać swój głos - zauważył.
"15 października 2023 roku w Polsce skończyły się rządy PiS-u"
Tomczyk ocenił, że wszystko wskazuje na zwycięstwo demokratycznej opozycji. - Dzisiaj chyba można powiedzieć wprost, że 15 października 2023 roku w Polsce skończyły się rządy PiS-u. I to jest najważniejsze przesłanie i chyba taka najszczęśliwsza wiadomość, która płynie do ludzi w całej Polsce - powiedział polityk PO.
- Wczoraj był nieprawdopodobny entuzjazm i na wieczorze wyborczym, ale też jak wracałem po wieczorze do domu ludzie jeździli z flagami, trąbili, machali. To jest wielki przypływ radości dla nas wszystkich - mówił.
Według Tomczyka "dużo się stało złego w ciągu tych ośmiu lat". - Dużo było takiej skumulowanej złości, którą ludzie przekuli w głos - stwierdził. Dodał, że miliony Polaków w końcu uwierzyły, że ich głos ma znaczenie. - Zobaczyli, że ta karta do głosowania, ten krzyżyk, to jest oręż w walce wyborczej - powiedział.
"Rząd PiS stracił mandat społeczny"
Pytany, czy jego zdaniem jest możliwość, by PiS-owi udało się zgromadzić 231 głosów w Sejmie, potrzebnych do utworzenia rządu, Tomczyk odparł, że takiego scenariusza "na tę chwilę" nie widzi. - Czekamy na ostateczne wyniki wyborów, czekamy na komunikat Państwowej Komisji Wyborczej - podkreślił.
- Naród powiedział, że nie chce rządów PiS-u, że opozycja powinna mieć większość w tym parlamencie i to opozycja powinna zdecydować o tym, jak będzie wyglądał rząd - przekonywał Tomczyk.
Zwrócił się w tym miejscu z apelem do rządu PiS i premiera Morawieckiego, żeby nie podejmowali "żadnych kontrowersyjnych decyzji w ciągu tych najbliższych dni i tygodni", tak aby "zmiana władzy mogła odbyć się z klasą". - Rząd PiS stracił mandat społeczny - oświadczył wiceprzewodniczący PO.
Poinformował, że "liderzy ugrupowań parlamentarnych usiądą teraz do stołu". - Te rozmowy dopiero się zaczną, jeśli chodzi o kwestie personalne - zaznaczył. - Żądamy od prezydenta, żeby obóz demokratyczny mógł wybrać swojego kandydata na premiera. Naturalnym kandydatem na premiera jest Donald Tusk - dodał.
Śmiszek: dzisiaj nikt nie myśli o tym, żeby na stół kłaść nasze rozbieżności
- O jednym mogę zapewnić, wszyscy politycy Lewicy będą tworzyli nową większość rządową. Nikt nigdzie się nie wybiera - oświadczył w poniedziałek w drugiej części "Rozmowy Piaseckiego" poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek. Podkreślił, że "to będzie dobry, nowy, demokratyczny, proeuropejski rząd". - Lewica będzie silnym głosem w tym nowym rządzie, w tej nowej większości - zapowiedział.
- Mamy nasz szacunek do konstytucji, mamy naszą mocną obecność w Unii Europejskiej, mamy prawa człowieka, mamy obronę praworządności i to nas łączy. To jest silniejsze niż jakiekolwiek inne rozbieżności - przekonywał. - Oczywiście jesteśmy różnymi partiami, jesteśmy różnymi ugrupowaniami, mamy różne programy, dlatego nie było jednej listy, tylko były trzy listy - wskazał.
Dodał, że "dzisiaj nikt nie mówi i nikt nie myśli i nie będzie myślał o tym, żeby na stół kłaść rozbieżności". - Dzisiaj na stół kładziemy to, co nas łączy. Byliśmy tydzień temu ze sobą, będziemy dzisiaj i za miesiąc, i za trzy, i za cztery lata - zapewnił.
Śmiszek: ja nie mam nic przeciwko, żeby Donald Tusk był premierem
Śmiszek podkreślił, że "świętym prawem ugrupowania koalicyjnego, które uzyskało największą liczbę głosów jest wytypowanie kandydata na premiera".
- Ja nie słyszałem, żeby ktoś z Koalicji (Obywatelskiej) już mówił, że Donald Tusk ma być kandydatem na premiera. Są pewnego rodzaju dobre obyczaje, które nie są zapisane ani w konstytucji, ani w ustawach, są pewne uzusy polityczne, partyjne, które powinny zostać uszanowane - powiedział poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek
Zapowiedział, że po "wstępnej euforii" liderzy opozycji spotkają się i będą rozmawiać o tym, kto stanie na czele przyszłego rządu.
- Ja nie mam nic przeciwko, żeby Donald Tusk był premierem, jeśli Koalicja Obywatelska wytypuje go na kandydata. Dzisiaj nie czas na fochy, dzisiaj nie czas na kręcenie nosem - mówił Śmiszek. Dodał, że "to nie Lewica wygrała te wybory". - Jesteśmy - i będziemy - częścią silnej koalicji i to nie my będziemy wskazywać kandydata na premiera - zaznaczył.
Hennig-Kloska: żadnych rozmów z PiS-em
Gościem trzeciej części programu była Paulina Hennig-Kloska z Trzeciej Drogi. Była pytana, czy jej frakcja rozważa rozmowy koalicyjne z Prawem i Sprawiedliwością. Radosław Fogiel w wywiadzie dla Radia Zet Fogiel mówił, że PiS będzie rozmawiać "z każdym, kto znajdzie się w Sejmie, kto myśli propaństwowo, kto byłby skłonny nie poddawać się dyktatowi Tuska, który widać za rogiem". Dopytywany, czy PiS chce rozmawiać z Trzecią Drogą i oddać tej formacji fotel premiera, odparł, że "dziś za wcześnie na spekulacje, ale jesteśmy otwarci na bardzo rozmaite rozmowy".
- Myśmy zobowiązali się w umowie koalicyjnej, że chcemy tworzyć przyszły rząd z demokratyczną opozycją - podkreśliła Hennig-Kloska w TVN24. - I choć nawet mamy takich wyborców, którzy może by chcieli patrzeć w drugą stronę, dobrze wiedzieli, na co głosują, bo to zawarliśmy w naszej umowie, to mówiliśmy wielokrotnie w kampanii wyborczej i tę obietnicę spełnimy - zapowiedziała.
- Żadnych rozmów z PiS-em, żadnych marzeń o wspólnej koalicji - oświadczyła Hennig-Kloska. Powiedziała, że "ten rząd trzeba zmienić, bo on jest szkodliwy". - My mamy masę zobowiązań do wypełnienia wobec naszych wyborców, to my musimy też zmienić sposób uprawiania polityki. Pogardę musi naprawdę zamienić dialog, awantury i krzyki, rozmowa - mówiła Hennig-Kloska.
Wskazała, że politycy opozycji dostali "ogromny mandat zaufania".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24