4,5 roku w więzieniu ma spędzić Sebastian W. Sąd Okręgowy we Wrocławiu uznał, że mężczyzna jest winny udziału w pobiciu ze skutkiem śmiertelnym. Wyrok nie jest prawomocny.
Pod koniec września 2017 roku Gracjan P. udał się do jednego z wrocławskich klubów. Towarzyszył mu kuzyn. Pili alkohol. W pewnym momencie 24-latek wyszedł z lokalu.
- Z niewiadomych powodów został zaatakowany. W pierwszej kolejności przez Pawła J., który uderzył pokrzywdzonego ręką w twarz, następnie przez Sebastiana W., który uderzył mężczyznę pięścią w twarz - mówił podczas ogłaszania wyroku sędzia Zbigniew Moska.
Nie bił, ale "próbował asystować i wspierać psychicznie"
24-latek upadł na betonowy śmietnik. Po chwili zaczął uciekać. W pogoń za nim ruszyli J. i W. Później W. - który w piątek usłyszał wyrok - już nie bił. - W dalszej części zdarzenia pokrzywdzonemu ciosy zadawał Paweł J., ale rola oskarżonego polegała na próbie asystowania i wsparcia psychicznego udzielanego J. - relacjonował sąd. I dodawał, że W. biegł za J. krok w krok. Następnie przyglądał się jak J. bił 24-latka. Żaden z mężczyzn nie udzielił pobitemu pomocy.
Gracjan P. 16 października 2016 roku zmarł w szpitalu. Paweł J. na niemal rok zniknął. Policji udało się go zatrzymać dopiero na początku września. Mężczyzna został doprowadzony do sądu, gdzie miał złożyć wyjaśnienia w sprawie Sebastiana W. Na razie w sprawie jest wciąż podejrzanym.
4,5 roku więzienia dla recydywisty
Sąd zakończył jednak postępowanie w sprawie W. On przyznał się do udziału w zdarzeniu, ale nie potwierdził, że jego finał był jego winą. - Jego rola dalece wykraczała poza to, co zrobił na samym początku. Była aktywna. W ocenie sądu zachowanie oskarżonego było czymś więcej niż biernym podążaniem - podkreślał sędzia, który za pobicie ze skutkiem śmiertelnym skazał W. na 4,5 roku więzienia. Mężczyzna ma też zapłacić 30 tysięcy złotych zadośćuczynienia rodzicom zmarłego mężczyzny i 15 tysięcy złotych zadośćuczynienia na rzecz jego siostry.
Sąd zaznaczył, że wziął pod uwagę to, że W. wcześniej był wielokrotnie karany, w tym trzy razy za pobicia. W bójce pod wrocławskim klubem wziął udział, gdy był na warunkowym przedterminowym zwolnieniu z więzienia.
Będą się odwoływać?
Wyrok nie jest prawomocny. Z wymiarem kary nie zgadza się pełnomocnik rodziny zmarłego. - Należy spodziewać się apelacji. Wnosiliśmy o karę 12 lat pozbawienia wolności, po sto tysięcy złotych zadośćuczynienia dla rodziców i 50 tysięcy złotych dla siostry - mówiła mecenas Kamila Łukowicz.
Apelacji nie wyklucza również obrońca oskarżonego. - Żeby sprawiedliwie ocenić ten proceder, trzeba faktycznie osądzić obu sprawców, a nie cały ciężar tego czynu zrzucać na jednego oskarżonego i skazanego Sebastiana W. - stwierdził aplikant adwokacki Artur Obarzanek. I dodawał, że obrona dowodziła, że udział oskarżonego ograniczał się do konkretnego etapu zdarzenia, a nie jego całości. - W. powinien być skazany za sam udział w tym zdarzeniu, a nie za jego tragiczne następstwo, jakim była śmierć pokrzywdzonego - skwitował Obarzanek.
Do pobicia doszło w jednym z klubów w okolicach wrocławskiego Rynku:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław