Przed sądem zakończy się kilkumiesięczny spór między marszałkiem Dolnego Śląska a prezydentem Wrocławia. Chodzi o blisko 50 mln zł, które miasto miało dołożyć do budowy Wschodniej Obwodnicy Wrocławia. Pieniądze jednak nie wpłynęły, więc o ich zwrot będzie walczył Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości.
- Nie chcę zgodzić się na to, co próbuje nam wmówić prezydent Dutkiewicz, że oto cały Wrocław uległ kilka lat temu zbiorowej halucynacji, że wszystkim nam się wydawało, że miasto nam obiecuje pieniądze - mówił Rafał Jurkowlaniec, marszałek województwa dolnośląskiego. - Nie wolno robić z gęby cholewy, jesteśmy zmuszeni skierować sprawę do sądu - dodał.
Ćwiąkalski powalczy
Informację o przygotowanym pozwie Jurkowlaniec ogłosił w czwartek podczas konferencji prasowej. Pismo, w jego imieniu, złoży kancelaria Zbigniewa Ćwiąkalskiego, byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Pozwanym jest gmina Wrocław reprezentowana przez prezydenta miasta, Rafała Dutkiewicza.
- Pozew o zapłatę obejmuje kwotę ponad 48 mln zł. W czwartek zostanie złożony w sądzie okręgowym we Wrocławiu. Będzie to przestroga na przyszłość, że jeżeli ktoś podpisuje porozumienia, to musi się z nich wywiązywać - zapowiedział Ćwiąkalski, którego honorarium za pracę do końca 2014 roku wyniesie do 120 tys. złotych.
Z pytaniem o komentarz ws. pozwu zwróciliśmy się osobiście do prezydenta Rafała Dutkiewicza.
- Nie będę tego komentował - uciął krótko.
Urzędowy spór dotyczy pieniędzy na wschodni odcinek obwodnicy Wrocławia. Według marszałka województwa dolnośląskiego, prezydent miasta 15 kwietnia 2009 roku podpisał porozumienie, w którym zobowiązał się dołożyć do budowy trasy do 50 mln zł. Pierwsza transza, do 20 mln zł, miała wpłynąć na konto urzędu marszałkowskiego w 2012 roku, a kolejna w 2013 roku. Po podliczeniu wszystkich kosztów chodzi o ponad 48,3 mln zł, z których miasto nie zapłaciło do tej pory ani złotówki.
„Układ dżentelmeński”
Mimo upływu pierwszego terminu marszałek pieniędzy nie dostał. 15 lutego napisał do Rafała Dutkiewicza pismo, w którym domagał się spłaty zobowiązań. Prezydent Wrocławia utrzymywał wtedy, że porozumienie było „układem dżentelmeńskim”, a pieniądze na budowę obwodnicy miał dołożyć tylko wtedy, gdy zabraknie środków z budżetu województwa.
Oba urzędy wyznaczyły negocjatorów, ale porozumienia nie udało się osiągnąć.
Pod koniec marca miasto zaproponowało, że za 27 mln zł wybuduje nowy odcinek drogi, na styku Wrocławia i Kobierzyc. Byłby to fragment ostatniego etapu budowy Wschodniej Obwodnicy Wrocławia. Marszałek się na to nie zgodził uznając, że prezydent próbuje w ten sposób uniknąć wywiązania się ze złożonego wcześniej zobowiązania.
50 mln zł albo sąd
Na początku kwietnia urząd marszałkowski zaproponował z kolei, że spłatę zaległych 50 mln zł rozłoży miastu na pięć rat, po 10 mln zł. Miasto nie zareagowało, więc miesiąc później Rafał Jurkowlaniec postawił sprawę na ostrzu noża mówiąc: pieniądze albo sąd.
- Jurkowlaniec tym listem po prostu się ośmiesza. Doskonale wie, że wejście na drogę sądową nic nie da - mówił wtedy Paweł Czuma, rzecznik prezydenta Wrocławia. - Po tej całej sprawie widać, że nie chodzi marszałkowi o budowę drogi i pieniądze, ale o politykę. Dlatego kwestia tych pieniędzy to jakaś karykatura - dodawał.
3 czerwca samorząd województwa skierował do gminy Wrocław wezwanie do zapłaty ponad 48 mln zł. Na przelew miasto dostało 3 dni.
Obwodnica już jest
Pierwsze samochody przejechały Wschodnią Obwodnicą Wrocławia w połowie lutego. Na razie urzędnicy otworzyli tylko jeden odcinek trasy. Budowa ośmiokilometrowego fragmentu trasy między Łanami a Siechnicami początkowo miała kosztować 350 mln. Według urzędników marszałka, ostatecznie pochłonęła o 12 mln zł mniej.
Autor: ansa/par/k / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: UMWD