Norbert B., drugi z mężczyzn, który w 1997 roku miał przyczynić się do śmierci 15-letniej Małgosi, został zatrzymany przez policję. Za jej śmierć odpowiedział Tomasz Komenda, który niesłusznie przesiedział w więzieniu 18 lat.
Do zbrodni w Miłoszycach doszło w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia 1997 roku. Od początku śledczy mówili, że sprawców było kilku.
Do tej pory w sprawie skazano Tomasza Komendę, który po 18 latach odsiadki okazał się niewinny. Po 20 latach zarzuty w sprawie zabójstwa nastolatki usłyszał Ireneusz M.
"Dowody nie budzą wątpliwości"
Teraz zatrzymano kolejnego z mężczyzn. - Prokuratorzy zdecydowali się wytypować wszystkich mężczyzn, którzy wtedy mieszkali w Miłoszycach i okolicach i skończyli 15 lat. Te osoby były przesłuchiwane na okoliczność ich wiedzy w związku z tym zdarzeniem. Pobrano od nich próbki porównawcze do badań genetycznych - podkreślił Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny.
Do zatrzymania podejrzanego doszło w poniedziałek. To Norbert B., który mieszkał niedaleko Miłoszyc. W chwili zabójstwa nastolatki miał 19 lat. - Dowody nie budzą wątpliwości co do tego, że Ireneusz M. i Norbert B. powinni odpowiedzieć za dokonanie tej okrutnej zbrodni - podkreśliła Beata Marczak, zastępca prokuratora generalnego.
Ziobro dodał, że śledztwo nie jest zakończone. - Poszukujemy jeszcze jednej osoby, która mogła mieć związek z tym strasznym przestępstwem - mówił minister.
Nie wiadomo, czy przyznaje się do zarzutów
Zatrzymanie kolejnego podejrzanego skomentował Tomasz Komenda. - To pokazuje, że nie ma zbrodni doskonałej, że wcześniej, czy później prawdziwi sprawcy trafią na ławę oskarżonych - podkreśla mężczyzna, który został niesłusznie skazany za zabicie nastolatki. I dodaje: - Poczekajmy na efekt końcowy, aż zapadnie wyrok. Ale jeśli zostali zatrzymani i są takie dowody, jakie są, to życzę im jak najgorzej, żeby nigdy więcej nie wyszli na wolność.
Po godzinie 14, rzecznik Prokuratury Krajowej, przekazała informację o tym, że czynności z podejrzanym zostały zakończone. Mężczyzna składał wyjaśnienia. Jednak - jak powiedziała Ewa Bialik - o ich treści i o tym, czy B. przyznał się do winy, śledczy na razie informować nie będą.
"Sprawca zostawił takie ślady, jakby się podpisał"
Ciało dziewczyny zostało odnalezione rano 1 stycznia 1997 roku. Leżało na sukience, którą założyła kilkanaście godzin wcześniej, szykując się na imprezę sylwestrową. Dziewczyna była niemal zupełnie naga.
Oprawca nie ściągnął z niej tylko skarpetek. Lekarz pogotowia jako wstępną przyczynę zgonu zapisał: zgwałcenie, wykrwawienie, zamarznięcie. W pobliżu, na poplamionej krwią ziemi, leżały pozostałe części garderoby. Obok znaleziono czarną wełnianą czapkę. Było też kilka włosów. Na ciele ofiary ktoś zostawił ślady zębów. - Sprawca zostawił takie ślady, jakby się podpisał – mówili wówczas śledczy. Czapkę zabezpieczono, włosy oddano do badań, a do sprawdzenia pozostałości po ugryzieniach potrzebna była pomoc protetyków. Zrobiono specjalne odlewy szczęk. Pobierano próbki od uczestników zabawy i porównywano ze śladami znalezionymi na ciele nastolatki. Badano DNA z włosów. Zlecono szereg ekspertyz. Przesłuchiwano kolejnych świadków.
Tomasz Komenda skazany
W 2000 roku, a więc trzy lata po zabójstwie nastolatki, zatrzymano Tomasza Komendę. Oskarżono go to, że w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia 1997 roku w Miłoszycach "działając ze szczególnym okrucieństwem, wspólnie i w porozumieniu z innymi (...) nieustalonymi osobami, używając przemocy polegającej na stosowaniu dużej siły fizycznej w celu przełamania oporu ofiary (...) dopuścił się zgwałcenia nieletniej (...) w następstwie czego doznała ona obrażeń (...) stanowiących trwałą chorobę realnie zagrażającą życiu, które to obrażenia w połączeniu z wychłodzeniem organizmu skutkowały jej śmiercią".
W 2003 roku został skazany na 15 lat więzienia. Rok później sąd drugiej instancji wymierzył mu karę 25 lat pozbawienia wolności. W 2005 roku Sąd Najwyższy oddalił kasację od wyroku.
Odsiedział 18 lat w więzieniu
W 2016 roku prokuratorzy wrócili do sprawy. Kilkanaście tomów akt analizowali w tajemnicy. Do czasu. W czerwcu 2017 roku okazało się, że związek ze śmiercią dziewczyny może mieć Ireneusz M. - mężczyzna kilkukrotnie skazywany za gwałty. M. usłyszał zarzut gwałtu i zabójstwa 15-latki.
W trakcie powtórnej analizy sprawy na jaw wyszło, że Tomasz Komenda może być niewinny. - Został skazany na postawie konkretnych dowodów, na tamtym etapie ocenionych jako mocne. Nasza ocena, w świetle zgromadzonych nowych dowodów, jest dzisiaj zupełnie inna - mówił Robert Tomankiewicz z Dolnośląskiego Wydziału Prokuratury Krajowej we Wrocławiu.
15 marca 2018 roku Komenda warunkowo opuścił więzienne mury. Dwa miesiące później Sąd Najwyższy uniewinnił mężczyznę, który odsiedział 18 lat za kratami.
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław