Pierwszy raz na tak dużą skalę Wrocław przygotował klasy powitalne dla cudzoziemców. Będą się w nich uczyć dzieci i młodzież z całego świata. W pilotażowym programie bierze udział siedem publicznych szkół. - Już wiemy, że jest więcej chętnych niż miejsc - powiedziała Manuela Pliżga-Jonarska, przyznając, że projekt spotkał się z bardzo dużym zainteresowaniem. Materiał magazynu "Polska i Świat" w TVN24.
Dla małych cudzoziemców to dopiero pierwsze lekcje i pierwsze nieśmiałe próby mówienia po polsku. Arsenij jest jednym z siedemdziesięciorga obcojęzycznych dzieci we wrocławskiej podstawówce. Stworzono w niej trzy tak zwane klasy przygotowawcze.
Setki miejsc dla małych cudzoziemców
- To są specjalne klasy. One realizują to wszystko, co polskie dzieci, ale maja dodatkowo pięć godzin lekcji języka polskiego jako obcego i pięć godzin jak polskie dzieci - powiedziała Katarzyna Kropidło, dyrektorka Szkoły Podstawowej numer 74 we Wrocławiu.
Klasy stworzone są dla cudzoziemców, ale i Polaków wracających z zagranicy, którzy w ogóle nie mówią po polsku albo znają język za słabo, by móc posługiwać się nim na zwykłych lekcjach.
Dyrektorka szkoły poinformowała, że do szkoły przychodzą dzieci z Francji, Gruzji, Rosji, Ukrainy, a nawet Brazylii. Do Liceum Ogólnokształcącego nr 15 we Wrocławiu, które ma aż ponad sto miejsc w siedmiu klasach powitalnych rekrutują się dzieci z Izraela, Hiszpanii, Egiptu czy Tunezji.
"Chcemy stworzyć warunki do dobrego osiedlania się"
Nauka w nich może trwać maksymalnie dwa lata. - Po klasie przygotowawczej uczniowie mogą powtórzyć klasę pierwszą, idąc normalnym programem, albo przechodzą do klasy drugiej - poinformowała Bogumiła Mandat, dyrektorka Liceum Ogólnokształcącego numer 15 we Wrocławiu.
Oprócz intensywnej nauki języka polskiego dzieci mają też oswajać się z naszą kulturą. - Żeby mogły poznać realia, w których będą musiały się odnaleźć - wyjaśniła Anna Tas. Nauczycielka języka angielskiego we wrocławskim liceum dodała, że dla uczniów z klas powitalnych przewidziane są zajęcia poza szkołą: wyjścia do muzeum i teatru.
Wrocław to pierwsze polskie miasto, które na tak dużą skalę, w skoordynowany sposób otwiera klasy przygotowawcze dla cudzoziemców.
Prezydent miasta Jacek Sutryk tłumaczył, że dzieje się tak, bo "co miesiąc przyjeżdżają nowi obcokrajowcy". - Chcą tu mieszkać, pracować, uczyć się. My chcemy stworzyć im warunki do dobrego osiedlania się - powiedział.
"Chętnych więcej niż miejsc"
W pilotażowym programie bierze udział siedem publicznych szkół. Choć potrzeby są jeszcze większe. Manuela Pliżga-Jonarska z Wrocławskiego Centrum Rozwoju Społecznego przekazała, że we Wrocławiu są ponad dwa tysiące dzieci obcojęzycznych, także tych wracających z zagranicy.
- Już wiemy, że jest więcej chętnych niż miejsc - powiedziała Manuela Pliża-Jonarska, przyznając, że projekt spotkał się z bardzo dużym zainteresowaniem.
W 2018 roku, w całej Polsce w tak zwanych oddziałach przygotowawczych uczyło się 370 cudzoziemskich uczniów. W samym Wrocławiu, tylko w tym roku z klas powitalnych skorzysta prawie ćwierć tysiąca dzieci.
"Chciałabym, żeby się tu dobrze czuli"
- Bardzo ważne jest, żeby podjęto w każdej szkole jakieś działania, a jakie to kwestia drugorzędna. Bardzo ważne jest to, żeby poświęcić uwagę temu dziecku - oceniła Agnieszka Kosowicz z Polskiego Forum Migracyjnego. Według niej tworzenie takich klas to wyjątkowo trudne zadanie dla szkół.
- One mogą spełniać swoją rolę albo stać się dla tych dzieci gettem. To wymaga dodatkowej działalności, żeby wzmacniać kontakty między uczniami cudzoziemskimi a polskimi - powiedziała Agnieszka Kosowicz.
Dlatego najważniejsze jest nastawienie dyrekcji, uczniów i nauczycieli i ich życzliwe, wzajemne relacje. - Chciałabym po prostu, żeby się tu dobrze czuli, zaaklimatyzowali tak po prostu, po ludzku - podkreśliła Alicja Pokusińska, wychowawczyni klasy przygotowawczej w Liceum Ogólnokształcącym numer 15 we Wrocławiu.
Autor: asty//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24