Kto odpowiada za brutalny gwałt i morderstwo nastolatki, do którego doszło w Miłoszycach? W tej sprawie pewne jest tylko jedno – Tomasz Komenda jest niewinny. Jeden z podejrzanych to Norbert B., ale jego rodzina i znajomi przekonują, że jest on "za dobrym człowiekiem i ma zbyt dobre serce", żeby dopuścić się takiej zbrodni.
W sylwestrową noc 1996 r. 15-letnia Małgosia bawiła się w klubie Alcatras w Miłoszycach. Następnego dnia znaleziono jej ciało. Dziewczyna była pobita, pogryziona i brutalnie zgwałcona.
Sąd za popełnienie tej zbrodni skazał Tomasza Komendę, który w więzieniu niesłusznie przesiedział 18 lat. Po jego uniewinnieniu przez Sąd Najwyższy wróciło pytanie o sprawców tej okrutnej zbrodni.
Dwóch zatrzymanych
Kiedy Prokuratura Krajowa wszczęła na nowo śledztwo w sprawie zbrodni miłoszyckiej, do sprawy zatrzymany został Ireneusz M. Kilka miesięcy temu policja zatrzymała drugiego z podejrzanych - Norberta B.
- Dobrze znam swojego męża. Wierzę, że on nie ma nic wspólnego z tą zbrodnią. Jest za dobrym człowiekiem, ma zbyt dobre serce – mówi pani Kamila, żona zatrzymanego.
- To nie on. To nie ten typ człowieka. To człowiek bez skazy. To jest pomyłka - dodaje Michał Bereś, przyjaciel zatrzymanego.
Norbert B. był ochroniarzem w dyskotece, w której odbywała się zabawa sylwestrowa. Prokuratura jest przekonana, że był on zamieszany w morderstwo i gwałt nastolatki.
- Trwają w tej chwili czynności w prokuraturze. Zostały postawione zarzuty wytypowanemu podejrzanemu. Jest to drugi podejrzany zatrzymany do tej sprawy - mówił na konferencji prasowej minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
Prokuratorzy nie chcą zdradzać, jakie dowody obciążają Norberta B. Dziennikarze "Uwagi" dowiedzieli się nieoficjalnie, że na miejscu zbrodni zabezpieczono jego ślady biologiczne.
- Dowody zgromadzone w sprawie, w naszej ocenie nie budzą wątpliwości, że Ireneusz M. i Norbert B. powinni odpowiedzieć za popełnienie tej okrutnej zbrodni – podkreśla Beata Marczak, zastępca prokuratora generalnego do spraw przestępczości zorganizowanej i korupcji.
Czy był ktoś "trzeci"?
Norbert B. 20 lat temu na początku śledztwa pomagał policji. Jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie wzbudziło zdziwienie wszystkich zaangażowanych w sprawę.
- Podawał policji i prokuraturze dane osób, które tam były. To była wiedza, która pomagała w śledztwie. Był zatem oceniany jako przydatny, nie był w kręgu podejrzanych, tym bardziej że wcześniej był u rodziców pokrzywdzonej, rozmawiał z nimi, sprawiał wrażenie kogoś, kto chce pomóc w namierzeniu sprawców. Jestem bardzo zdziwiona jego zatrzymaniem – mówi Ewa Szymecka, pełnomocnik rodziny ofiary.
Norbert B. zeznawał w procesie Tomasza Komendy jako świadek. Nie rozpoznał go jako tego, który może mieć coś wspólnego ze zbrodnią.
- Z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że to była jego gra. Zastanawiające jest tylko to, że do takiej gry był zdolny tak młody człowiek? Jestem pewna, że tym wszystkim sterował ktoś trzeci. I to właśnie ten "trzeci" jest kluczem do tej zagadki – dodaje mecenas Szymecka.
Wzorowy mąż, ojciec, przyjaciel
Norbert B. od 2004 roku służy w straży pożarnej, wcześniej był strażakiem w OSP. Nigdy nie był karany. Ożenił się, ma dwójkę dzieci. Jego zatrzymanie i łączenie ze zbrodnią miłoszycką to dla jego rodziny i bliskich wielkie zaskoczenie.
- To do mnie nie dochodzi. Bardzo wiele razem przeżyliśmy. Znam go kilka lat i moim zdaniem takiej zbrodni psychicznie człowiek nie uniósłby, będąc jednocześnie dobrym ojcem, mężem, przyjacielem – mówi Michał Bereś.
- Mąż jest wyczulony na krzywdę ludzką. W pracy zawodowej wielokrotnie ratował ludzkie życie. Jest otwarty, odpowiedzialny. To najukochańszy mąż na świecie, wzorowy tata – przekonuje pani Kamila, żona.
Pierwszy z podejrzanych, Ireneusz M., już ponad rok przebywa w areszcie śledczym. Decyzją sądu Norbert B. też trafi na trzy miesiące do aresztu. Prokuratura przekonuje, że tylko kwestią czasu jest zatrzymanie trzeciego ze sprawców i wszyscy po ponad 20 latach zasiądą na ławie oskarżonych.
- Trzeci ze sprawców to musi być ktoś, kogo zasłona miała bardzo duże znaczenie. To właśnie obecność tego "trzeciego" powoduje, że ta sprawa tak długo trwa. Niech ci sprawcy w końcu odpowiedzą za tę piekielną zbrodnię na tym dziecku – kończy Ewa Szymecka.
OGLĄDAJ CAŁY REPORTAŻ "UWAGI" TVN:
Źródło: Uwaga TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24