Sąd oddalił wniosek o zabezpieczenie, który zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów Przemysław Radzik skierował przeciwko TVN. Sędzia domagał się w nim zakazu publikacji informacji o jego rzekomym udziale w grupie hejtującej sędziów. Postanowienie sądu nie jest prawomocne.
Przemysław Radzik złożył wniosek w Sądzie Okręgowym w Warszawie pod koniec sierpnia tego roku. Chciał od sądu udzielenia zabezpieczenia przed wytoczeniem powództwa o ochronę dóbr osobistych. Zabezpieczenie miało polegać na tym, że TVN oraz "Gazeta Wyborcza" nie mogłyby publikować w jakiejkolwiek formie informacji o jego domniemanym udziale w grupie hejtującej sędziów.
9 września został oddalony wniosek dotyczący "Gazety Wyborczej", a w piątek, 13 września, taka sama decyzja zapadła wobec wniosku dotyczącego TVN.
W przypadku TVN zakaz ten miał obowiązywać przez rok. Oprócz tego sędzia domagał się, żeby przed dwoma materiałami dostępnymi na stronach fakty.tvn24.pl oraz tvn24.pl, umieszczono komunikaty, że nigdy nie brał udziału w takim procederze.
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego informował też, że zamierza pozwać zarówno TVN SA (właściciela między innymi TVN24), jak i Agorę SA, wydawcę "Gazety Wyborczej", za naruszenie jego dóbr osobistych.
CZYTAJ WIĘCEJ: Przemysław Radzik zapowiada procesy >
Akcja zorganizowanego hejtu
Portal Onet, a następnie także "Gazeta Wyborcza" podały, że wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak miał stać za zorganizowanym hejtem wobec sędziów krytykujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości wprowadzane przez Zjednoczoną Prawicę.
Według tych mediów za rozsyłanie kompromitujących materiałów odpowiedzialna była kobieta o imieniu Emilia. Grupa kontaktowała się między innymi za pomocą komunikatora WhatsApp. Do grupy miało należeć kilku sędziów, między innymi Przemysław Radzik oraz inny zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota, a także wiceminister Łukasz Piebiak. W efekcie ujawnienia sprawy ten ostatni stracił stanowisko. Cała trójka zaprzeczyła medialnym zarzutom.
Uzasadniając swój wniosek, sędzia Radzik twierdził, że nawet gdyby taka grupa istniała, a on byłby jej uczestnikiem, to w publikacjach nie zawarto żadnych dowodów, że była to grupa hejterów czy też grupa hejtująca sędziów.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN