"Nie można dla jakichkolwiek celów, zwłaszcza politycznych, działać niezgodnie z normami prawnymi" - tak warszawski sąd ocenił działania byłego szefa MON i jego podwładnych w sprawie Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Stwierdzenie to znalazło się w uzasadnieniu umorzenia śledztwa przeciwko byłym szefom CEK NATO, do którego dotarli dziennikarze "Superwizjera" i tvn24.pl. Działania Antoniego Macierewicza i Bartłomieja Misiewicza "były niezgodne z przepisami, zarówno prawa krajowego, jak i prawa międzynarodowego" - uznał sąd. Sprawa dotyczy między innymi nocnego wejścia do siedziby CEK w grudniu 2015 roku.
"Zdaniem Sądu Okręgowego wszelkie działania ówczesnego Ministra Obrony Narodowej [Antoniego Macierewicza - przyp. red.], nowo wyznaczonego pełnomocnika [Bartłomieja Misiewicza - red.], a także działań szefa SKW [Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Piotra Bączka - red.] (...) były niezgodne z przepisami, zarówno prawa krajowego, jak i prawa międzynarodowego" - czytamy w uzasadnieniu wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z 26 kwietnia, umarzającego śledztwo przeciwko byłemu szefowi CEK NATO pułkownikowi Krzysztofowi Duszy i jego zastępcy generałowi Piotrowi Pytlowi.
Do uzasadnienia decyzji sądu dotarli dziennikarze "Superwizjera" i tvn24.pl.
Dusza i Pytel byli oskarżeni o bezprawne przechowywanie niejawnych dokumentów w Centrum Eksperckim Kontrwywiadu NATO.
"(...) Brak jest dowodów stwierdzających umyślne naruszenie prawa materialnego tj. art. 231 k.k. i art. 276 k.k. przez gen. rez. Piotra Pytla i płk rez. Krzysztofa Duszę polegającego na niedopełnieniu przez nich obowiązków służbowych przez to, że posiadali w swoich pomieszczeniach dokumenty niejawne, których nie powinni posiadać, gdyż stanowiły własność SKW" - napisał w decyzji o umorzeniu sędzia Marek Celej z Sądu Okręgowego w Warszawie.
"Ewidentne złamanie prawa"
Sędzia odniósł się do decyzji ówczesnego szefa MON Antoniego Macierewicza i wynikającego z niej głośnego, nocnego wejścia do NATO-wskiej placówki pełnomocnika szefa MON, Bartłomieja Misiewicza. Nastąpiło to 18 grudnia 2015 roku.
"Nie można dla jakichkolwiek celów, zwłaszcza politycznych działać niezgodnie z normami prawnymi i stosować takie 'wybiegi prawne', które miałyby usankcjonować nierespektowanie prawa, które w danej chwili obowiązuje. W tym przypadku, w ocenie Sądu Okręgowego nastąpiło ewidentne złamanie prawa międzynarodowego" - napisał sędzia w uzasadnieniu.
I dodał: "Niemożliwa jest do zaakceptowania sytuacja, w której funkcjonariusze demokratycznego państwa, władzy publicznej działają wbrew obowiązującemu prawu i to prawu międzynarodowemu. Wyrażona w art. 7 Konstytucji RP zasada praworządności, w połączeniu z art. 2 tejże Konstytucji - zasada demokratycznego państwa - obejmuje konieczność pełnego respektowania porządku prawnego, za bezprawność działań funkcjonariuszy władzy państwowej odpowiada Państwo".
Nocne wejście i otwieranie sejfów
Nocą 18 grudnia 2015 roku Bartłomiej Misiewicz i ówczesny szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Piotr Bączek w asyście Żandarmerii Wojskowej weszli do CEK NATO, międzynarodowej placówki kierowanej wtedy przez pułkownika Krzysztofa Duszę oraz jego zastępcę generała Piotra Pytla. Otwarto również znajdujące się w Centrum Eksperckim Kontrwywiadu NATO sejfy. Misiewicz wraz z komisją mieli znaleźć tam niejawne dokumenty.
Dusza i Pytel zostali oskarżeni o ich bezprawne posiadanie. Sędzia Celej 26 kwietnia umorzył sprawę przeciwko oficerom, a w uzasadnieniu odniósł się również do działań Macierewicza, Bączka i Misiewicza. Sędzia w swojej ocenie odniósł się między innymi do zasad, na podstawie których działało Centrum Eksperckie Kontrwywiadu NATO.
Umowa podpisana przez przedstawicieli 10 krajów
Umowę, która powoływała CEK, podpisali 29 września 2015 roku w siedzibie Centrum Transformacji NATO w Norfolk w USA przedstawiciele 10 krajów. Jak zauważa sędzia Celej w uzasadnieniu, "na podstawie tych porozumień powołano kierownictwo Centrum, jak również wyłoniono personel. Zgodnie z porozumieniem technicznym zawartym między Ministrem Obrony Polski a Ministrem Obrony Słowacji, najpierw w drodze listu intencyjnego, ministrowie zgodzili się na powołanie na stanowisko dyrektora Centrum płk Krzysztofa Duszę, a na jego zastępcę płk Martina Achimowicza" - czytamy w uzasadnieniu.
"Od momentu rozpoczęcia działalności w Centrum pracował personel międzynarodowy składający się z oficerów polskich i słowackich, którzy zajmowali w tym budynku stosowne, przydzielone pomieszczenia. Zadaniem Centrum było przygotować oficerów Kontrwywiadu Wojskowego Państw Członkowskich do stosownej służby, tworzenia doktryn na rzecz NATO, sporządzenia stosownych analiz oraz rozwoju koncepcji pracy kontrwywiadowczej" - napisał sędzia warszawskiego Sądu Okręgowego.
Polska Służba Kontrwywiadu Wojskowego do CEK NATO oddelegowała dwunastu funkcjonariuszy, w tym pułkownika Duszę i generała Pytla, który został zastępcą dyrektora NATO-wskiej placówki.
Misiewicz powołany "niezgodnie z zapisem"
17 grudnia 2015 roku Antoni Macierewicz, ówczesny szef MON, powołał swojego rzecznika prasowego Bartłomieja Misiewicza do pełnienia funkcji pełnomocnika MON do spraw utworzenia Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO.
Dzień później inny bliski współpracownik Macierewicza, Piotr Bączek, szef SKW, powołał komisję "w sprawie kontroli materiałów i dokumentów oraz inwentaryzacji zdawczo-odbiorczej składników majątku Służby Kontrwywiadu Wojskowego użytkowanych przez CEK NATO".
Sędzia Celej ocenił te działania. Jak napisał, "utworzone w wyniku Memorandum i Porozumienia Centrum [Eksperckie Kontrwywiadu NATO - przyp. red.] jest organizacją międzynarodową i w związku z tym ma charakter międzynarodowy. Nie mieści się w kategorii administracji rządowej, nie podlega Ministrowi Obrony Narodowej i nie jest przez niego nadzorowana (...). Zdaniem Sądu Okręgowego oznacza to, że ówczesny Minister Obrony Narodowej niezgodnie z przepisami Porozumienia Technicznego (a więc z prawem międzynarodowym) odwołał z delegacji w Centrum zarówno gen. rez. Piotra Pytla, płk rez. Krzysztofa Duszę, jak i inne osoby zatrudnione. Również niezgodnie z tym zapisem powołał nowego pełnomocnika do spraw tworzenia CEK NATO Bartłomieja Misiewicza".
"Nie podlegają jurysdykcji państwa, którego są obywatelami"
Odnosząc się z kolei do nocnego najścia na siedzibę Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu z grudnia 2015 roku, sędzia Celej skorzystał z opinii dwóch biegłych - profesorów prawa międzynarodowego. Uznali oni, że Misiewicz i inne osoby biorące udział w tym najściu nie miały prawa wejść do CEK NATO. Ich zdaniem dlatego, że NATO-wska jednostka była organem o charakterze międzynarodowym.
Zdaniem biegłego, profesora Władysława Czaplińskiego z Uniwersytetu Warszawskiego i Polskiej Akademii Nauk, członkowie kierownictwa Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu, czyli Dusza i Pytel w tej sprawie "nie podlegają jurysdykcji państwa, którego są obywatelami, ani innego państwa członkowskiego". Oznacza to, jak podkreślił biegły, że obaj oficerowie byli objęci "immunitetem jurysdykcyjnym o charakterze dyplomatycznym".
Drugi biegły, profesor Jacek Jagielski z Uniwersytetu Warszawskiego, stwierdził, że CEK NATO "nie mieści się w kategorii administracji rządowej" i "nie ma podstaw do kwalifikowania Centrum jako jednostki podległej Ministrowi Obrony Narodowej".
Sędzia Celej podkreślił, że szefów Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu przed końcem ich kadencji odwołać mogłyby tylko strony porozumienia, które powołało do życia NATO-wską placówkę. Decyzja taka wymagałaby jednocześnie zgody Komitetu Sterującego CEK NATO.
Śledztwo trwa
- To orzeczenie winno skutkować postawieniem zarzutów nie tylko osobom, które bezprawie wtargnęły do CEK, ale i zleceniodawcy, czyli samemu ministrowi Macierewiczowi i bezpośredniemu wykonawcy, czyli panu Misiewiczowi, a także ówczesnemu dowódcy Żandarmerii Wojskowej - skomentował mecenas Antoni Kania-Sieniawski, obrońca generała Piotra Pytla i pułkownika Krzysztofa Duszy.
I dodał: - Sąd zasięgnął opinii biegłych z Polskiej Akademii Nauk i Uniwersytetu Warszawskiego. Jednogłośnie orzekli, że CEK NATO od momentu utworzenia, czyli od podpisania umów międzynarodowych z pozostałymi członkowskimi państwami, stał się organem międzynarodowym działającym na terytorium Polski.
W Prokuraturze Okręgowej w Warszawie wciąż toczy się śledztwo w sprawie legalności wejścia Bartłomieja Misiewicza do CEK NATO. W tej sprawie nie postawiono do tej pory żadnych zarzutów.
Ministerstwo: działania zgodnie z prawem
MON utrzymuje, że wejście do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO w grudniu 2015 roku odbyło się bez pogwałcenia przepisów.
"Decyzje podejmowane na polecenie Ministra Obrony Narodowej przez Pełnomocnika Bartłomieja Misiewicza, a także oficerów SKW i ŻW, realizowane były zgodnie z prawem w celu uniemożliwienia działań mających znamiona przestępstwa" - podkreślono w wydanym w lutym 2017 roku komunikacie.
Wyrok w sprawie byłych szefów CEK NATO nie jest prawomocny. Prokuratura już zapowiedziała apelację.
Autor: Maciej Duda (maciej_duda@tvn.pl), Łukasz Ruciński (lukasz_rucinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl, Superwizjer, TVN24