Kiedy ksiądz rzeczywiście jest księdzem, a kiedy działa tylko "przy okazji" swojej posługi - to pytanie pojawia się w procesie, w którym ważą się losy milionowego cywilnego odszkodowania za pedofilskie czyny duchownego, który już został skazany za to w procesie karnym. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Kiedy Jarosław P. molestował i gwałcił dziewięcioletnie dziecko, robił to "co najwyżej przy okazji wykonywania czynności księdza katolickiego, a nie przy wykonywaniu tych czynności" - to jedna z tez adwokata Kościoła.
Taka odpowiedź na pozew o zadośćuczynienie jest dla ofiary księdza pedofila kolejnym ciosem. - Czułem wielkie rozgoryczenie, bo ksiądz Jarosław popełniał te czyny, będąc księdzem katolickim, będąc posłanym na parafię przez biskupa Andrzeja Suskiego. Więc nie bardzo rozumiem sformułowania, że wykonywał je "przy okazji" – powiedział Mariusz Milewski, który jest ofiarą księdza pedofila.
Jarosław P., jako katecheta i proboszcz, przez dziewięć lat wykorzystywał seksualnie Mariusza Milewskiego, którego poznał w szkole na lekcji religii.
Ksiądz od dwóch lat siedzi w więzieniu za gwałty na dziecku i molestowanie. Wcześniej uniewinnił go wewnętrzny sąd diecezji toruńskiej, za co, według relacji ofiary, miał przeprosić sam biskup. Ale słowa "przepraszam" i chęci mediacji nie ma w odpowiedzi na pozew napisanej przez pełnomocnika kurii.
- To sytuacja o tyle zaskakująca w świetle licznych medialnych odniesień i relacji Kościoła katolickiego, który wszem i wobec głosi kwestię tego, że jest otwarty na dialog, że poczuwa się do pewnej odpowiedzialności – mówi Laszlo Schlesinger, adwokat Mariusza Milewskiego.
O tym, że wielokrotnie gwałcąc i molestując dziecko, Jarosław P. nie wykonywał czynności zleconych przez kurię, w odpowiedzi na pozew napisał adwokat Michał Kelm, który w procesach dotyczących pedofilii w Kościele wielokrotnie reprezentował diecezje i oskarżonych duchownych.
"Zapomniał powiedzieć, że ten ksiądz jest niewypłacalny"
Chodzi o jego rolę w postępowaniu dotyczącym byłego już księdza Pawła K., który siedzi w więzieniu za czyny pedofilskie. Michał Kelm najpierw reprezentował kurię i oskarżonego o pedofilię, a później, pozostając pełnomocnikiem kurii, zgłosił się do osiemnastoletniej ofiary z propozycją jej reprezentowania.
- Zaproponował podpisanie ugody, w której mój klient miał się zrzec roszczeń przeciwko diecezji wrocławskiej – mówi Janusz Mazur, pełnomocnik ofiary byłego księdza.
- Zaproponował mu dochodzenie roszczeń wobec księdza, który go molestował, określając je na kwotę 250 tysięcy złotych. Zapomniał tylko powiedzieć mojemu klientowi, że ten ksiądz jest niewypłacalny. On nie miał żadnego majątku, o czym doskonale wiedział adwokat Kelm – dodaje Mazur.
Michał Kelm, reprezentujący kurię toruńską w przeszłości, był pełnomocnikiem siostry Bernadetty z ośrodka w Zabrzu, gdzie dochodziło do molestowania i gwałcenia wychowanków za jej wiedzą.
W sądzie reprezentował też księdza Krzysztofa K., który gwałcąc niepełnosprawną uczennicę, wmawiał jej, że seks to pokuta za grzechy.
"Oferował poszkodowanym pomoc w zamian za cofnięcie roszczeń"
Według ustaleń dziennika "Rzeczpospolita", od 2013 roku, w diecezji warszawsko-praskiej, Michał Kelm przyjmował zgłoszenia o molestowaniu wśród księży i przesłuchiwał ofiary. Jak donosi dziennik – miał wpływ na to, które zarzuty trafią do Watykanu, a którym diecezja nie da wiary. Jako adwokat bronił księży oskarżonych o molestowanie dzieci.
- Mamy przypadek współpracowników św. brata Alberta. To jest sytuacja, w której mecenas oferował poszkodowanym tam również pomoc w zamian za zrzeczenie się roszczeń – relacjonuje Marcin Kącki z "Gazety Wyborczej", współautor reportażu "Michał Kelm, adwokat Kościoła".
Michał Kelm odwołał się od wyroku sądu dyscyplinarnego i do czasu rozpatrzenia odwołania nie chce się wypowiadać przed kamerą. Odwołanie złożył także adwokat ofiary pedofila.
- Mam pretensje do Kościoła. Posługuje się w sposób zupełnie świadomy, nawet mimo wyroku o zakazie wykonywania zawodu, ludźmi, którzy - mam wrażenie - zrobią dla niego bardzo wiele, a przy tym nie ma to zupełnie nic wspólnego z dogmatami katolickimi – mówi Marcin Kącki.
Kuria toruńska odmówiła komentarza na temat wyboru pełnomocnika w sporze z ofiarą księdza pedofila.
Autor: asty/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24