Zawsze obowiązuje zasada wysłuchania drugiej strony - powiedział premier Mateusz Morawiecki. Oświadczył, że Łukasz Piebiak "będzie miał możliwość przedstawienia prawdziwych okoliczności wszystkiego tego, co zostało przedstawione opinii publicznej. Poinformował, że przyjmie dymisję Piebiaka z funkcji wiceministra sprawiedliwości. - Sądzę, że to kończy sprawę - dodał.
Premier Mateusz Morawiecki podczas wizyty w Otwocku został zapytany przez dziennikarzy o sprawę Łukasza Piebiaka. Stwierdził, że "zawsze obowiązuje zasada wysłuchania drugiej strony".
- Pan (wice)minister Piebiak będzie miał, jak sam określił, możliwość przedstawienia prawdziwych okoliczności wszystkiego tego, co zostało przedstawione opinii publicznej. Myślę, że wszyscy, nauczeni doświadczeniem. powinniśmy dać możliwość wyjaśnienia drugiej stronie - mówił szef rządu.
- Natomiast ze względu na pewne okoliczności, które wystąpiły, taka decyzja (o rezygnacji ze stanowiska - red.) ze strony pana Piebiaka została podjęta - powiedział.
Morawiecki oświadczył, że przyjmie dymisję wiceministra. - I sądzę, że to kończy tę sprawę - dodał.
"Z ministrem sprawiedliwości spotykamy się bardzo często"
Premier, zapytany, czy planuje spotkanie z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą, odpowiedział, że z szefem Ministerstwa Sprawiedliwości spotyka się bardzo często.
Oświadczył, że w sprawie tej dla niego osobiście "pewne kwestie są niejasne, wymagają wyjaśnienia". - Jestem przekonany, że dla pana ministra Ziobry również - dodał. Zaznaczył, że "jak cała ta sprawa będzie lepiej rozjaśniona, objaśniona, pan minister i ja będziemy mieli więcej pewności w całym tym obszarze".
- W przypadku pana Piebiaka, tak jak sam stwierdził, będzie kierował tę sprawę do sądu i sąd będzie mógł określić, jaka jest rzeczywistość i prawda wokół tej sprawy. Wszystkim zależy na wyjaśnieniu tej sprawy - zapewnił.
W złożonym we wtorek oświadczeniu ustępujący wiceminister Piebiak przekazał: "Wnoszę do sądu pozew przeciwko redakcji Onet, która rozpowszechnia pomówienia na mój temat oparte na relacjach niewiarygodnej osoby".
Jedna z akcji miała skompromitować szefa Iustitii Krystiana Markiewicza. Według ustaleń Onetu za rozsyłanie kompromitujących go materiałów odpowiedzialna była współpracująca z Piebiakiem kobieta o imieniu Emilia (redakcja Onetu zna jej nazwisko, jednak go nie publikuje).
Aby zdyskredytować przewodniczącego Iustitii, Emilia miała przekazywać szkalujące go informacje dotyczące życia osobistego do oddziałów Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" i mediów. Według publikacji Onetu list miała też wysłać do samego Markiewicza na jego domowy adres, otrzymany od Piebiaka.
Autor: KB//rzw//kwoj / Źródło: TVN24, PAP