W ramach prac nad zmianą ustawy o weteranach wojskowych MON stworzył kontrowersyjną koncepcję. Aby ubiegać się o pierwszeństwo w kolejce do pobytu w Domu Weterana, byli żołnierze będą musieli poddać się lustracji. Ci, którzy służyli w wyszczególnionych przez ministerstwo organach PRL, nie będą mieli szans na przyspieszenie procedury uzyskania miejsca w Domu Weterana. A jeśli coś zatają, całkowicie stracą prawo do pobytu.
- Jesteśmy przeciwni budowaniu podziałów wśród weteranów - przyznaje w rozmowie z tvn24.pl Tomasz Kloc, prezes Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach Poza Granicami Kraju. Zaznacza jednak, że taka "lustracja" dotknęłaby pojedynczych osób.
Krótsza kolejka dla zasłużonych
Sprawdzanie przeszłości weteranów ma dotyczyć sytuacji, kiedy ubiegają się o miejsce w Domu Weterana. To placówki, gdzie ranni w misjach zagranicznych żołnierze mogą żyć pod opieką. Coś w rodzaju domu spokojnej starości, choć w przypadku weteranów wiek nie stanowi kryterium. - To miejsce na przykład dla tych, którzy nie założyli rodzin i opiekują się nimi starzy rodzice. W takiej sytuacji jest wielu młodych chłopaków - tłumaczy Kloc. Ktoś będzie się musiał nimi zająć, kiedy już nie będą mogli tego robić bliscy.
Zgodnie z nową ustawą, pierwszeństwo w umieszczaniu w Domach Weterana (obecnie formalnie funkcjonuje jeden w Lądku-Zdroju, ale mają powstać kolejne) będą miały osoby "szczególnie zasłużone z tytułu działalności na rzecz suwerennej i demokratycznej Rzeczypospolitej Polskiej lub odznaczeni Orderem Virtuti Militari albo Orderem Krzyża Wojskowego".
Pozbawieni tego pierwszeństwa mają być ci, którzy zasiadali w Wojskowej Radzie Ocalenia Narodowego (organ rządzący Polską w czasie stanu wojennego) oraz ci, którzy pracowali w komunistycznym aparacie bezpieczeństwa. Jak wymienia MON, dotyczy to między innymi byłych pracowników Informacji Wojskowej czy Wojskowej Służby Wewnętrznej.
Lustracja w oczekiwaniu na miejsce
Weterani starający się o pierwszeństwo w umieszczeniu w Domu Weterana mają składać oświadczenie lustracyjne. To z kolei będzie przesyłane do Instytutu Pamięci Narodowej, który ma zbadać jego prawdziwość. Jeśli okaże się, że weteran skłamał i zataił pracę w rzeczonych organach, to "osobie takiej odebrane zostanie prawo do pobytu".
W ocenie autorów ustawy taka procedura jest zasadna, zgodna z konstytucją i słuszna. - Ta propozycja ma ustanowić realną sprawiedliwość wobec negatywnych zjawisk i przypadków byłej służby w komunistycznych organach bezpieczeństwa państwa. Dotyczyć będzie ona osób, które dokonywały czynów uwłaczających godności posiadanego stopnia wojskowego i swoją postawą zaprzeczyły wierności Rzeczypospolitej Polskiej - stwierdził Bartłomiej Grabski, podsekretarz stanu w resorcie obrony odpowiedzialny za przygotowanie zmian w ustawie o weteranach.
Jak zaznacza Ministerstwo Obrony Narodowej, ograniczenia uprawnień ze względu na służbę w komunistycznych wojskowych służbach bezpieczeństwa będą dotyczyć jedynie pierwszeństwa w umieszczeniu w Domu Weterana. Pozostałe uprawnienia mają być dostępne w tym samym zakresie dla wszystkich weteranów.
Inne sprawy ważniejsze
Kloc zaznacza, że zapis o lustracji dotyczyłby "jakiegoś totalnego marginesu" w społeczności weteranów. W ocenie jego i całego stowarzyszenia znacznie bardziej kontrowersyjne i ważniejsze są inne zapisy w projekcie zmian ustawy. - Dla nas najbardziej interesująca jest kwestia rehabilitacji i zapewnienie do niej jak najszerszego dostępu - podkreśla Kloc. Tymczasem MON chce wprowadzić sztywną granicę 30-procentowego uszczerbku na zdrowiu, który będzie podstawą do między innymi bezpłatnych turnusów rehabilitacyjnych dla weteranów raz w roku.
- Są osoby z formalnie tylko kilkuprocentowym uszczerbkiem na zdrowiu, które mają poważne problemy z funkcjonowaniem, bo mają uszkodzony na przykład jeden łokieć - tłumaczy Kloc. Jego zdaniem granica 30 procent jest zbyt arbitralna, sugeruje bowiem, że osoby z lżejszym uszczerbkiem mogłyby mieć na przykład prawo do takiego intensywnego turnusu rehabilitacyjnego raz na dwa lata.
- Mówimy tutaj o około 750 osobach mających status weterana poszkodowanego w misjach zagranicznych. To nie jest coś nie do udźwignięcia dla państwa - dodaje Kloc. Weteranów z uszczerbkiem na zdrowiu przekraczającym 30 procent jest wśród tych 750 około 140.
MON twierdzi, że większe przywileje dla osób mocniej poszkodowanych są reakcją na to, że wcześniej mieli oni dostawać od państwa za mało. - Był to jeden z głównych postulatów środowiska weteranów i idea, która od początku przyświecała pracom nad nowelizacją. W obowiązujących obecnie przepisach różnica między wysokością pomocy dla lekko rannych żołnierzy a tych, których uszczerbek na zdrowiu jest bardzo wysoki, była ich zdaniem za mała. Nie rekompensowała ona wzrostu nakładów na przykład na rehabilitację i potrzebny do niej sprzęt - stwierdza ministerstwo w oświadczeniu.
Krytyka generała Różańskiego
Proponowane przez MON rozwiązania skrytykował też generał rezerwy Mirosław Różański, były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych, a teraz prezes fundacji Stratpoints. On również zwraca uwagę na zbyt arbitralne granice, podczas gdy w jego ocenie należy sobie zadać większy trud i szerzej ocenić sytuację weterana, a nie tylko sprawdzać, czy ma więcej niż orzeczony 30-procentowy uszczerbek na zdrowiu.
- Żołnierz poszkodowany na przykład w 25 procentach może mieć ograniczone możliwości zarobkowania. To implikuje niskie przychody (lub ich brak) i żeby się leczyć, może to zrobić kosztem na przykład swojej rodziny. Jak w takich warunkach podejmować decyzje o swoim leczeniu? - pytał generał. - Co z tymi, których uszczerbek był niski, ale w związku z postępami w medycynie pojawiły się szanse na pełne usprawnienie żołnierza, a procedury te nie są refundowane? Czy MON nie powinien w tym procesie partycypować? - pisze Różański w swojej analizie na temat proponowanych zmian w ustawie.
- System ten jest chaotyczny i doraźnie poprawiany bez myśli przewodniej, co tak naprawdę chcemy osiągnąć. Proponowane regulacje mają charakter demagogiczny, obliczony na poprawienie wizerunku MON, a tym samym rządu, w nieuświadomionym społeczeństwie - stwierdza generał Różański.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami proponowane rozwiązania mają uporządkować system pomocy państwa oraz zwiększyć jej zakres dla tych żołnierzy, pracowników wojska i funkcjonariuszy, którzy w czasie misji zostali poszkodowani - pisze natomiast MON.
Autor: Maciej Kucharczyk / Źródło: tvn24.pl