Senacka komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji zarekomendowała w czwartek wieczorem Izbie Wyższej przyjęcie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym bez poprawek. Wcześniej komisja przez dwie i pół godziny debatowała nad tą nowelizacją. - Ta ustawa jest nie tylko źle napisana, ale także bezprzedmiotowa - ocenił senator Bogdan Klich z Platformy Obywatelskiej.
Sejm w ekspresowym tempie uchwalił w środę kolejną nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, przewidującą umożliwienie sędziom Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, którzy zostali zmuszeni do przejścia w stan spoczynku po osiągnięciu 65. roku życia, powrotu do pełnienia urzędu.
Zgodnie z nowelizacją kadencję profesor Małgorzaty Gersdorf jako pierwszej prezes Sądu Najwyższego "uważać się będzie za nieprzerwaną", a sędzia Sądu Najwyższego albo sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego, który został zmuszony do przejścia w stan spoczynku, z dniem wejścia w życie nowelizacji powraca do pełnienia urzędu na stanowisku zajmowanym 3 kwietnia 2018 roku.
W czwartek wieczorem odbyła się senacka debata nad tą nowelizacją. Wniosek o zarekomendowanie ustawy bez poprawek zgłosił Marek Martynowski (PiS). Poparło go sześciu członków Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji, przeciw był jeden, a jeden wstrzymał się od głosu.
Wcześniej komisja nie poparła wniosku zgłoszonego przez senatorów PO o zarekomendowanie odrzucenia nowelizacji. Jak wskazywali senatorowie PO, nowelizacja jest zbędna, bo m.in. sędziów nie trzeba przywracać do SN, gdyż ich odesłanie w stan spoczynku było bezprawne i wrócili oni do tego sądu już po decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE ws. środków tymczasowych.
"Jak można przywrócić do urzędu kogoś, kto nie został nigdy zdjęty?"
- W konstytucji jest zapis o sześcioletniej kadencji pierwszej prezes Sądu Najwyższego, to po co ustawa, która ma to potwierdzić - mówił wicemarszałek Bogdan Borusewicz (PO). Z kolei Mieczysław Augustyn (PO) pytał, jak można przywrócić do urzędu kogoś, kto nie został nigdy z tego urzędu zdjęty.
Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak odpowiadał, że w samym uzasadnieniu decyzji TSUE o środkach tymczasowych napisano, iż "sporne przepisy prawa krajowego zaczęto już stosować ze skutkiem w postaci przeniesienia w stan spoczynku znacznej liczby sędziów SN". - Więc jeżeli tak i TSUE mówi, że skutek został wywołany (...), to jak można twierdzić, że sędziowie nie przeszli w stan spoczynku - dodał.
O skracanie wypowiedzi przez senatorów PO apelował podczas posiedzenia przewodniczący komisji Robert Mamątow (PiS). - Jutro mamy cały dzień na prowadzenie dyskusji politycznych - mówił, odnosząc się do zaplanowanej na piątek kontynuacji plenarnego posiedzenia Senatu.
19 października TSUE, przychylając się do wniosku Komisji Europejskiej, wydał wstępne postanowienie o zastosowaniu tzw. środków tymczasowych, w ramach których znalazło się: zawieszenie stosowania przepisów ustawy o SN dotyczących przechodzenia sędziów, którzy ukończyli 65. rok życia w stan spoczynku; przywrócenie do orzekania sędziów, którzy w świetle nowych przepisów już zostali wysłani w stan spoczynku, powstrzymanie się od wszelkich działań zmierzających do powołania sędziów SN na stanowiskach, których dotyczą kwestionowane przepisy. - W nowelizacji zawarte są przepisy, które realizują obowiązki wynikające z postanowienia TSUE tzw. środka tymczasowego z 19 października, a że trzeba te obowiązki wykonać, wynika z członkostwa Polski w UE - mówił podczas posiedzenia senackiej komisji wiceminister Piebiak. Jak podkreślił, w ocenie resortu sprawiedliwości stan prawny, który dzisiaj w Polsce obowiązuje, jest "zgodny z konstytucją i prawem wspólnotowym, ale nie możemy abstrahować - jako kraj będący członkiem UE - od tego, że pewne obowiązki z członkostwa wynikają".
Uwagi do nowelizacji przedstawiło senackie Biuro Legislacyjne, które wskazało na nieprecyzyjność niektórych przepisów i wynikającą stąd konieczność poprawek. Przykładowo - jak argumentowało Biuro - po nowelizacji, jeśli sędzia będzie chciała przejść w stan spoczynku w wieku 60 lat będzie składała oświadczenie prezydentowi, zaś inny sędzia - który został przeniesiony nową ustawą w stan spoczynku i będzie chciał pozostać w tym stanie - stosowne oświadczenie będzie składał prezydentowi za pośrednictwem KRS. "Nie ma spójności, jest rozbieżna procedura w analogicznym postępowaniu" - ocenili legislatorzy Biura.
- Tak zbiorczo nie zgadzamy się z tymi uwagami - odpowiedział Biuru Legislacyjnemu wiceminister Piebiak. Odnosząc się do poszczególnych uwag wskazał m.in., że w nowelizacji "jest mowa o szczególnym trybie pozostania w stanie spoczynku, dlatego KRS musi być w to zaangażowana, ponieważ potrzebuje mieć wiedzę ze względu na trwające postępowania nominacyjne, czy sędzia podejmuje decyzję o pozostaniu w SN, czy też podejmuje decyzję przeciwną i stanowisko się zwalnia".
"Ta ustawa jest nie tylko źle napisana, ale także bezprzedmiotowa"
- To jest konsekwencja obowiązku wykonania postanowienia Trybunału Sprawiedliwości, niepogarszania tych warunków, które obowiązywały sędziów, którzy przed wejściem w życie ustawy pełnili służbę, ponieważ oni mieli orzekać do 70 roku życia. I ta ustawa przywraca to uprawnienie - komentował po zakończeniu debaty Piebiak.
- Ta ustawa jest nie tylko źle napisana, ale także bezprzedmiotowa. Ona ma charakter polityczny. Ona ma pokazać społeczeństwu w Polsce, że PiS jest europejski, ale ona ma także zabezpieczyć PiS, gdyby wyrok Trybunału Sprawiedliwości był niekorzystny dla PiS-u - stwierdził senator Bogdan Klich (PO).
Autor: mjz/adso / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Jacek Turczyk