Polska była okupowana nie przez nazistów, ale przez Niemców. Ta nowomowa, która wykształciła się przez ostatnie lata, gdzie próbowano odnarodowić tę agresję, odnarodowić okupantów, to wszystko upadło - mówił w "Kropce nad i" wicepremier Jacek Sasin (PiS).
W niedzielę podczas obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier powiedział po polsku, że chyli czoła przed polskimi ofiarami niemieckiej tyranii i prosił o przebaczenie.
Słowa niemieckiego prezydenta komentował w "Kropce nad i" wicepremier Jacek Sasin, określając je jako "zaskakująco pozytywne w odczuciu prawdy historycznej". Sasin zwrócił uwagę na skuteczność polityki historycznej, prowadzonej od "czterech lat". - Polska była okupowana nie przez nazistów, ale przez Niemców. Ta nowomowa, która wykształciła się przez ostatnie lata, gdzie próbowano odnarodowić tę agresję, odnarodowić okupantów, to wszystko upadło. Strona niemiecka przyjmuje dzisiaj naszą narrację mówienia wprost, jak wyglądały tamte czasy - wyjaśnił wicepremier.
- Niemcy nie mieli problemu z tym, żeby przyznać się do swojej roli w Holokauście, chociaż w ostatnim czasie próbowali to rozmywać, mówiąc o współudziale - powiedział.
- Prezydenci od czasu do czasu, przy okazji wielkich rocznic, gdzie nie da się uciec od tematu, rzeczywiście mówią takie wielkie słowa. Potem przychodzi szara rzeczywistość, mam nadzieję, że teraz tak nie będzie; to doniosłe wystąpienie pana prezydenta zmieni również wszystko to, co dzieje się w narracji medialnej, publicystycznej - mówił Sasin.
Na sugestię o antyniemieckich narracjach w mediach rządowych, wicepremier powiedział, że "mówienie prawdy historycznej to nie jest antyniemieckość".
- Musimy dbać o prawdę historyczną, bo to jest ważne również dla nas. Nie tylko dla naszego samopoczucia, ale dla roli Polski w świecie - ocenił. - Proszę zobaczyć, jak media niemieckie negatywnie zareagowały na wystąpienie prezydenta Steinmeiera. Wiele było tam głosów takich, że po co otwierać kwestię niemieckiej winy, że lepiej o tym zapomnieć, lepiej zwalić to wszystko na takich odnarodowionych nazistów - przekonywał Sasin.
Sasin: niezaproszenie Putina to wyraz sprzeciwu wobec jego polityki
Wicepremier został zapytany o powody niezaproszenia na warszawskie obchody prezydenta Rosji Władimira Putina. - Pan prezydent Putin, który kształtuje politykę rosyjską, politykę agresji, ataku na kolejnych swoich sąsiadów - cały czas trwa wojna na Ukrainie - powinien odczuć również to, że Europa, cywilizowany świat nie akceptuje takiej polityki, że nie będzie fetować, zapraszać na ważne uroczystości ludzi, którzy wywołują wojnę - odpowiedział Sasin.
Jego zdaniem nieobecność Putina jest wyrazem polskiej solidarności z Ukrainą, ale "przede wszystkim (wyrazem - red.) sprzeciwu wobec tego typu polityki". - Kiedy mówimy o 1 września, czyli o dacie, która oznacza początek II wojny światowej, totalnej agresji, łamania suwerenności innych państw, to trudno zapraszać na tego typu uroczystości przywódców, którzy podobną politykę stosują - tłumaczył.
"Donald Tusk nie chciał być na tych obchodach"
Szef Rady Europejskiej Donald Tusk w "Faktach Faktach" 30 sierpnia powiedział, że zaproszenie na uroczystości w Warszawie pojawiło się na jego biurku dzień wcześniej. - Nie wybieram się, ponieważ nie mam żadnych wątpliwości, że organizatorzy tej bardzo ważnej uroczystości postępują w taki sposób, że dają do zrozumienia, że nie chcą mnie tam widzieć - ocenił Donald Tusk, odpowiadając na pytanie, czy wybiera się na obchody.
Jacek Sasin powiedział, że Donald Tusk "nie został zaproszony w ostatniej chwili". - Dwa tygodnie wcześniej dostał to zaproszenie. Donald Tusk nie chciał być na tych obchodach. Być może ta rocznica go nie interesuje - dodał Sasin. Tłumaczył, że przewodniczący Rady Europejskiej "został zaproszony jako były polski premier".
- Może Donald Tusk nie chciał go (zaproszenia - red.) odebrać, może nie chciał go zauważyć, a może szuka dzisiaj pretekstu do wytłumaczenia, dlaczego na tę ważną dla Polski i Polaków uroczystość nie przybył. Obraził się? - powiedział wicepremier.
Przypomniał, że podczas uroczystości "było dla niego (Tuska - red.) miejsce, podpisane imieniem i nazwiskiem". Pytany, czy miejsce dla przewodniczącego Rady Europejskiej było zarezerwowane w pierwszym rzędzie, odpowiedział, że nie pamięta.
Sasin zapytany został także o to, dlaczego Jarosław Kaczyński siedział w pierwszym rzędzie w towarzystwie prezydentów i premierów. - Jarosław Kaczyński jest liderem większości parlamentarnej, obozu politycznego, który rządzi w Polsce nie dlatego, że zdobył tę władzę w sposób nielegalny, ale dlatego, że został wybrany głosami Polaków i ma prawo ich reprezentować - mówił.
- Prezes Jarosław Kaczyński nie jest żadnym szeregowym posłem, tylko jest liderem większości parlamentarnej - podkreślił.
Autor: tmw//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24