Do zdarzenia doszło w środę około 15.30 przy ulicy Okopowej. Oszołomionego i zakrwawionego mężczyznę, siedzącego na drodze dla rowerów, zauważyli strażnicy miejscy patrolujący okolicę.
Jechał bez kasku
"Rower rozpadł się na części. 64-latek był w szoku. Nie pamiętał, co się stało. Jak co dzień jechał do pracy z Bielan na Okęcie i - jak powiedział - nagle wysadziło go z siodełka. Miał widoczne obrażenia głowy i liczne otarcia skóry na nogach. Zdarzenie musiało mieć miejsce dosłownie kilkadziesiąt sekund wcześniej. Poszkodowany i tak miał sporo szczęścia. Mimo uderzenia głową o asfalt nie stracił przytomności, a jechał bez kasku" - opisuje straż miejska.
Funkcjonariusze mieli przy sobie apteczkę, zaczęli opatrywać rowerzystę i zadzwonili po pogotowie.
"Po zatamowaniu najsilniejszego krwotoku z łuku brwiowego i opatrzeniu ran, stan mężczyzny zaczął się poprawiać. Mężczyznę karetka zabrała na dalsze badania do szpitala. Rower strażnicy odwieźli do domu. Został przekazany żonie" - dodano w komunikacie.
Stołeczni strażnicy miejscy podali, że przyczyną wypadku była awaria sprzętu lub najechanie na jakiś przedmiot.
***
Stołeczna straż miejska podkreśla, że funkcjonariusze przechodzą regularne szkolenia z pierwszej pomocy, a ponad 100 z nich ukończyło kurs ratownika kwalifikowanej pomocy przedmedycznej lub posiada uprawnienia ratownika medycznego.
Autorka/Autor: dg/gp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska w Warszawie