Zmarła wicedyrektorka podstawówki przy Elekcyjnej Gabriela Bobrzak. W lutym trafiła do szpitala z uwagi na ciężki przebieg zakażenia COVID-19. Placówka była przez dwa tygodnie zamknięta właśnie z powodu wysokiej liczby wykrywanych tam zakażeń.
O śmierci wicedyrektorki poinformował w czwartek wolski urząd. "Dziś, w wieku 58 lat odeszła Pani wicedyrektor Gabriela Bobrzak z wolskiej Szkoły Podstawowej nr 236. Na tym stanowisku pracowała od prawie 10 lat" – napisała dzielnica na Facebooku.
"Trudno nam pogodzić się z tą stratą. Opuściła nas wyjątkowa Nauczycielka, wspaniała Przyjaciółka. Przez ponad 20 lat wypełniała szkołę swoją serdecznością i pogodą. Wspierała w trudnych chwilach, motywowała do działania, pomagała i sprawiała, że niemożliwe stawało się możliwe. Na Elekcyjnej już nigdy nie będzie tak samo. Gabrysiu, na zawsze pozostaniesz w naszej pamięci" – czytamy z kolei na stronie szkoły. Potrzeb zmarłej wicedyrektorki odbędzie się 9 marca w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Jak podała "Gazeta Stołeczna", kobieta zmarła z powodu zakażenia koronawirusem. Ciężko przechodziła COVID-19, a około trzech tygodni temu trafiła do szpitala.
Szkoła była przez dwa tygodnie zamknięta
O fatalnej sytuacji w szkole przy Elekcyjnej informowaliśmy już dwa tygodnie temu. Po powrocie najmłodszych uczniów do nauki stacjonarnej w styczniu zaczęli chorować nauczyciele, dyrektorka i jej zastępczyni trafiły do szpitala. Władze dzielnicy postanowiły zawiesić zajęcia w całej placówce. Placówkę zamknięto na podstawie decyzji organu prowadzącego, czyli dzielnicy Wola, a nie sanepidu. - Od 18 stycznia mieliśmy 26 przypadków kwarantanny nakładanej na nauczycieli, dziewięć osób przebywało w izolacji, w tej chwili jest to czterech pracowników. Kolejne trzy osoby zostały w tej chwili skierowane na testy, wystawiono 34 zwolnienia lekarskie – wyliczał rzecznik wolskiego urzędu Mateusz Witczyński. - Ta sytuacja doprowadziła do tego, że w poniedziałek, 15 lutego, z 203 uczących się w tej szkole uczniów, dotarło do niej 65. Co więcej, w szpitalu z uwagi na ciężki przebieg choroby przebywają pani dyrektor i jej zastępczyni – dodał.
W piątek Witczyński w rozmowie z TVN24 przekazał, że obecnie szkoła działa już normalnie. - Na ten moment sytuacja pozwala na funkcjonowanie szkoły, dlatego zdecydowaliśmy się po dwóch tygodniach przerwy ją otworzyć. Zamknęliśmy ją dlatego, że suma pojedynczych zdarzeń w postaci zachorowań uczniów czy nauczycieli była tak duża, że w pewnym momencie ta placówka przestała być zdolna do funkcjonowania - wyjaśnił Witczyński.
"Dyrektor szkoły może sam zawiesić zajęcia"
Dlaczego szkoła została zamknięta na podstawie decyzji dzielnicy, a nie sanepidu? Zdaniem Witczyńskiego problem polega na tym, że sanepid nie posiada narzędzi pozwalających na kompleksową ocenę sytuacji w danej placówce. - Może on rozpatrywać konkretne elementy, ale decyzje wydaje tylko dla poszczególnych nauczycieli czy klasy, a nie jest w stanie zobaczyć, jak funkcjonuje cala szkoła. To doprowadziło nas do tego, że to my musieliśmy wstrzymać prowadzenie zajęć w tej szkole – zaznaczył rzecznik.
Monika Biernacka z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie potwierdziła, że dyrektorka szkoły przy Elekcyjnej kilkukrotnie wnioskowała o zawieszanie zajęć i otrzymała kilka pozytywnych opinii sanepidu. Były też wnioski zaopiniowane negatywnie. - Pani dyrektor wnioskowała o zawieszenie całej szkoły, czyli klas 1-3 i oddziału przedszkolnego, lecz nie było względów epidemicznych. Argumenty były natury organizacyjnej, takie że nie ma personelu, że ludzie są na zwolnieniach, kwarantannach i mimo że rozumiemy trudną sytuację dyrekcji, bo nie da się zorganizować pracy, to Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny ma narzędzia wyłącznie do tego, żeby zaopiniować pozytywnie zawieszenie zajęć ze względów epidemicznych, a nie organizacyjnych – podkreśliła Biernacka.
- Na szczęście dyrektor szkoły może zgodnie z przepisami zawiesić zajęcia sam, bez udziału Powiatowego Inspektora Sanitarnego – przypomniała urzędniczka.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24