Prawdopodobnie "przekleństwem" tego przedszkola jest atrakcyjne położenie. Budynek stoi w zielonym zagajniku, otoczony niskim płotem. Do tego nie ma kamer. - Młodzi ludzie lubią tu wieczorem wypić piwo. Później, w przypływie dobrego humoru, demolują przedszkole - opowiada Anna Deptuła, dyrektor placówki. I tak od miesięcy.