Mieszkają na osiedlu po dawnych zakładach Ursusa. Twierdzą, że w garażu wycieka substancja ropopochodna

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Substancja ropopochodna pojawia się w hali garażowej bloku (materiał z 21.08.2022)
Substancja ropopochodna pojawia się w hali garażowej bloku (materiał z 21.08.2022)
tvnwarszawa.pl
Substancja ropopochodna pojawia się w hali garażowej blokutvnwarszawa.pl

Pojawia się po intensywnych ulewach, zbiera się w korytkach hali garażowej i miejscami na powierzchni parkingu. Mieszkańcy jednego z osiedli zbudowanych na terenie dawnych zakładów Ursusa obawiają się substancji, która wycieka z pęknięć. – Wciąż nie wiemy, co my i nasze dzieci tu wdychamy – mówią. 

Ursus przez niemal przez cały XX wiek był jednym z największych zakładów produkcji ciągników w Europie. Zapewniał pracę ponad 21 tysiącom osób. Gdy fabryka upadła w 2003 roku, sprzedano i podzielono ją między trzy różne spółki. Dziś pofabryczne tereny w Ursusie (dawniej podwarszawska miejscowość Czechowice) świecą pustkami albo obróciły się w ruinę. Za to dookoła wyrastają nowe osiedla.

Jednym z nich jest to przy ulicy Quo Vadis, ukończone w 2019 roku. To łącznie 385 mieszkań plus lokale usługowe. Lokalizacja na obrzeżach Warszawy, ale dobra komunikacja i zieleń skusiły na zakup mieszkania m.in. panią Beatę (imię zmienione). Mimo zapewnień dewelopera, że niegdyś mocno przemysłowy teren nie jest skażony, wkrótce po przeprowadzce natrafiła na problem.

Substancja wydobywa się z pęknięć

Zaczęło się niewinnie. Na sąsiedzkiej grupie pojawiła się informacja, że w garażu podziemnym prawdopodobnie komuś wycieka paliwo z samochodu. - Problem nasilał się jednak, szczególnie po ulewach. Substancja pojawia się od tego czasu w korytkach w hali garażowej - tam, gdzie powinna wpływać woda czy jeśli są - jakieś zanieczyszczenia, brudy itd. Na pewno nie jest to substancja, która wypływa z samochodów - mówi pani Beata, gdy spacerujemy między zaparkowanymi autami. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się w porządku. Pani Beata wyciąga jednak chusteczkę i pozwala, żeby substancja wsiąkła. Gołym okiem widać, że to jakaś mieszanka ropopochodna, zapach też to potwierdza.

Mieszkańcy zauważają też pęknięcia, z których owa substancja wycieka.

- Nie jest tak, że śmierdzi w całym garażu, ale w tych newralgicznych miejscach tak. Później specyficzny zapach czuć w samochodzie, śmierdzą nam buty, ubrania i w końcu wszystko w szafie. Jest to uciążliwe – stwierdza inna mieszkanka bloku, która nam towarzyszy.

Swoje obawy mieszkańcy przekazali deweloperowi. Nieprawidłowości zgłaszają mu zawsze bezpośrednio. - Obiecali nam zrobienie ekspertyzy substancji. Została wykonana podobno w marcu, ale wyników nie mamy do dzisiaj – twierdzą mieszkanki osiedla. Sprawę razem z kilkoma innymi sąsiadami drążą od ubiegłego roku. Na wyniki badań substancji nie chcieli już dłużej czekać, dlatego postanowili zrobić je na własną rękę. Próbkę przekazali do laboratorium. Jakie były wyniki? - Są to między innymi wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (wiele z nich podejrzewanych jest lub ma udowodnione własności rakotwórcze), substancje ropopochodne itd. – wymienia pani Beata, która pokazała nam wyniki badań.

Przyznała, że rok temu smród był gorszy, co jednak wcale nie oznacza, że teraz zniknął. - Jeśli się to poruszy palcem, chusteczką, czy rękawiczką, to od razu czuć. Ten zapach Jest okropny, są tam jeszcze prawdopodobnie substancje rozpuszczalnikowe. Teren po likwidacji zakładów Ursusa, z tego, co udało nam się dowiedzieć, nie został nigdy poddany remediacji (usunięciu zanieczyszczeń z ziemi – red.) - mówi.

Oprócz smrodu, mieszkańcy narzekają też na to, że miejscami jest ślisko. – Można skręcić kostkę – zauważają.

Interweniowali strażacy

Z ich relacji wynika też, że w zeszłym roku substancja wylała się na środku garażu, zauważyli też zacieki. Zaniepokojeni poprosili wówczas dewelopera o wysłanie na miejsce ekipy porządkowej. – Owszem, przyjechali w końcu na miejsce, ale nie wiedzieli, z czym się mierzą. Wzięli ze sobą kilka mopów i szczotek. Ostatecznie wezwano straż pożarną, która zasypała substancję sorbentem – opisuje nam dalej pani Beata. Potwierdza to notatką sporządzoną przez strażaków.

Strażacy zasypali substancję sorbentem tvnwarszawa.pl

Jej zdaniem, deweloper do tej pory stosuje doraźne rozwiązania. – Robi co prawda jakieś iniekcje, ale to powoduje, że substancja wkrótce wycieka w innym miejscu. Tłumaczy też problem "intensywnymi zjawiskami pogodowymi". To, że wycieka woda, byłoby zrozumiałe. Ale nie inne substancje, które nawet nie wiemy do końca, czy są szkodliwe i w jakim stopniu. A codziennie wdychamy to my i nasze dzieci – ubolewa.

Mieszkańcy twierdzą, że odbijają się od urzędów i pomocy dotąd nie otrzymali.

- Jesteśmy traktowani tak, jakby coś nam się przywidziało, jakbyśmy przesadzali. Deweloper łata to, co cieknie i później wzywani urzędnicy "nic nie widzą" – zauważają.

Deweloper: badanie gruntu nic nie wykazało

W odpowiedzi Unidevelopment na nasze pytania dotyczące skarg mieszkańców czytamy, że  "inwestycja została przygotowana zgodnie z obowiązującymi przepisami środowiskowymi". Deweloper zapewnia też, że przed przystąpieniem do realizacji każdego z etapów osiedla Ursa, wykonane zostało badanie sozologiczne (badanie stopnia skażenia – red.) gruntu. "Następnie badania były wykonywane również przez generalnego wykonawcę przed rozpoczęciem prac budowlanych. Wyniki przeprowadzonych analiz nie wykazały podstaw, które kwalifikowałyby badany obszar do podjęcia prac mających na celu wymianę gruntu" – przyznał Unidevelopment.

Potwierdził też, że latem ubiegłego roku otrzymał zgłoszenie reklamacyjne "dotyczące zarysowań i przecieków w hali garażowej w inwestycji Ursa Park". "Miało to miejsce w okresie intensywnych opadów i znacznego podniesienia się poziomu wód gruntowych. Zjawiska polegające na wystąpieniu zarysowań w konstrukcjach żelbetowych uznawane są, w zakresie przewidzianym projektowo, za naturalne i dopuszczalne przez przepisy budowlane. Te powstałe w hali garażowej Ursa Park w żaden sposób nie zagrażały bezpieczeństwu ludzi i mienia, co potwierdziły oględziny Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego dla m. st. Warszawy" – czytamy dalej w odpowiedzi.

Zapewnił też, że usterki były usuwane w ramach rękojmi, a "wszystkie zarysowania zostały uszczelnione".

"Regularnie monitorujemy obiekt pod kątem technicznym. Przeprowadzone wizje lokalne potwierdzają, że wykonane prace naprawcze są skuteczne i posadzka garażu pozostaje sucha" – zapewniono.

Deweloper zapytany jednak o to, czy analizowany był skład substancji pojawiającej się w hali garażowej, odpowiedział wymijająco. Potwierdził jedynie, że zlecono kolejne ekspertyzy, które "mają dać pełną wiedzę, w jaki sposób kompleksowo rozwiązać te kwestie".

Odpowiedzi szukaliśmy dalej. Na miejscu byli dzielnicowi urzędnicy, ale sprawę przekazali "wyżej". - Pracownicy Wydziału Ochrony Środowiska tutejszego urzędu byli na oględzinach w miejscu wspomnianego wycieku i przekazali sprawę do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska – poinformowała krótko Agnieszka Wall, rzeczniczka prasowa urzędu w Ursusie.

Na sąsiedniej działce zlikwidowano neutralizator odpadów przemysłowych

W Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska dowiadujemy się z kolei, że w 2013 roku badano sprawę "bezpośredniego zagrożenia szkodą w środowisku" na terenie pobliskiej działki, przy ulicy Silnikowej. Sprawę opisywaliśmy na tvnwarszawa.pl. Dotyczyła konfliktu pomiędzy spółką Energetyka Ursus, która wynajmowała ten teren i CPD (dawniej Celtic) – deweloperem, który wykupił tereny pozakładowe Ursusa.

Mieszkańcy obawiają się, że ta sprawa może mieć również związek z zanieczyszczeniem terenu.

Przypomnijmy: w maju 2012 roku buldożery dewelopera zrównały znajdujący się tam neutralizator odpadów przemysłowych z ziemią. Była to jedyna tego typu instalacja na Mazowszu. Filtrowano w niej ścieki m.in. z lotniska i ulic, oddzielając substancje szkodliwe. Przedstawiciele Gaston Investments (spółki celowej należącej do firmy deweloperskiej spółki CPD (Celtic Property Development), na terenie której znajdowały się biura i część infrastruktury Energetyki, twierdziły, że instalacja była w fatalnym stanie technicznym.

Częściowo zburzony neutralizator (zdjęcie z 2012 roku)Celtic

Decyzję o rozbiórce neutralizatora wydał wówczas Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Jednak dzień przed nią, sąd zdecydował o zabezpieczeniu instalacji, jednocześnie zabraniając rozbiórki. Mimo to, deweloper zburzył neutralizator. Firma utrzymywała, że do momentu zakończenia rozbiórki, sąd nie dostarczył jej postanowienia. Wyjaśnień domagała się wówczas prokuratura.

Jak zakończyła się ta sprawa? "Regionalny Dyrektor wydał decyzję umarzającą z uwagi na bezprzedmiotowość postępowania. W toku postępowania stwierdzono bowiem, że wykop powstały na tej działce w wyniku usunięcia neutralizatora został następnie wypełniony materiałem klasyfikowanym jako odpad. Z uwagi na fakt, że odpad ten znalazł się w miejscu nieprzeznaczonym do składowania, zgodnie z przepisami ustawy o odpadach, sprawa została przekazana do Prezydenta m.st. Warszawy" – przekazała nam w odpowiedzi Agata Antonowicz, rzeczniczka Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie.

Dodała, że decyzja ta została wówczas zaskarżona przez spółkę Energetyka Ursus oraz Maddy Investments (spółka powiązana wówczas z Celtic – red.). "Po rozpatrzeniu zaskarżenia Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska utrzymał ww. decyzję Regionalnego Dyrektora w mocy. Następnie Energetyka Ursus sp. z o.o. zaskarżyła decyzję Generalnego Dyrektora – Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę. Zatem ww. decyzja umarzająca Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie jest ostateczna" – podała Antonowicz.

Dodała też, że w marcu 2013 roku prezydent Warszawy przekazał pismo RDOŚ burmistrzowi dzielnicy "w celu podjęcia działań zgodnie z kompetencjami wynikającymi z ustawy o odpadach".

Czekają na ekspertyzę

Rzeczniczka przyznała jednak, że w 2021 roku do RDOŚ wpłynęło pismo od burmistrza "przekazujące interwencję jednego z mieszkańców osiedla Ursa Park w sprawie wycieku substancji ropopochodnych w garażu podziemnym". "W odpowiedzi RDOŚ w Warszawie zwrócił się do burmistrza m.in. z prośbą o przekazanie wyników badań oraz wszelkich informacji o podjętych działaniach, a w szczególności nt. działań podjętych w reakcji na ww. pismo Prezydenta m.st. Warszawy przekazujące sprawę Burmistrzowi Dzielnicy Ursus w marcu 2013 r. W odpowiedzi uzyskaliśmy informację, że Burmistrz Dzielnicy Ursus nie ma dostępu do dokumentacji, a co za tym idzie nie ma wiedzy na temat podejmowanych działań w sprawie składowania zanieczyszczonych mas ziemnych na ww. działce" – przekazała.

W Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego dowiadujemy się z kolei, że trwa postępowanie w sprawie "wydzielania substancji ropopochodnej w garażu podziemnym przy ul. Quo Vadis 1". - Obecnie inspektorat oczekuje na przedłożenie ekspertyzy przez właściciela budynku, która ma wyjaśnić przyczynę nieprawidłowości oraz określić sposób ich usunięcia. W ostatnim piśmie z czerwca 2022 roku Wspólnota Mieszkaniowa poinformowała, że po wykonanych pracach iniekcyjnych, nie ma wycieków substancji ropopochodnej w garażu podziemnym. Jednocześnie informuję, że zostały wyznaczone oględziny w celu ustalenia, jaki jest stan na chwilę obecną – przekazała nam Karolina Demianiuk z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego dla m. st. Warszawy.

Autorka/Autor:Katarzyna Kędra

Źródło: tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl