W środę przez centrum Warszawy przejdzie manifestacja pracowników sektora energetyczno-górniczego. Jak zapowiadają organizatorzy, będą protestować przeciwko "łamaniu przez rząd zasad współpracy ze stroną związkową, niezrozumiałym restrukturyzacjom poszczególnych zakładów pracy oraz jawnemu łamaniu praw pracowniczych".
Jak czytamy w zapowiedzi, uczestnicy protestu zaczną gromadzić się ok. godz. 10.30 przed siedzibą OPZZ przy ulicy Kopernika 36/40. Uczestnicy planują następnie przejść przed siedzibę przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Warszawie, obok Ministerstwa Aktywów Państwowych, siedziby Polskiej Grupy Energetycznej i Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii. Pochód zakończy się przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów, gdzie przewodniczący OPZZ Andrzej Radzikowski złoży list otwarty, zaadresowany do premiera Mateusza Morawieckiego.
Dlaczego protestują?
Protestujący oczekują od rządu m.in. szczegółów na temat planu wydzielenia ze spółek energetycznych zakładów opartych na węglu i skupienia ich w Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) i podjęcia konkretnych działań, zmierzających do stworzenia nowych miejsc pracy w miejsce utraconych na skutek transformacji energetycznej.
- Od wielu lat jesteśmy zapewniani, że tak zwana zielona transformacja będzie sprawiedliwa i że nie będzie powtórki z lat 90., kiedy to zamykano zakłady pracy, a tysiące pracowników z dnia na dzień znalazło się na bruku - mówi cytowany w komunikacie prasowym szef OPZZ Andrzej Radzikowski. - Już w maju ubiegłego roku apelowaliśmy do premiera Mateusza Morawieckiego o rozmowy na temat przekształceń w górnictwie i energetyce. Niestety rząd nie podjął tej inicjatywy, a rozmowy ze związkami zawodowymi rozpoczął dopiero po strajkach górników Polskiej Grupy Górniczej. Rozmowy ograniczyły się głównie do tej spółki i do wydobycia węgla kamiennego, pomijając zupełnie kwestię węgla brunatnego i energetyki. Tymczasem wypowiadane są zakładowe i ponadzakładowe układy zbiorowe pracy - dodał.
16 organizacji
OPZZ zwraca uwagę, że likwidacja miejsc pracy w tym sektorze już się rozpoczęła, a wbrew wcześniejszym zapewnieniom pracownicy nie otrzymali ofert pracy. "Na domiar złego Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, po rozpatrzeniu skargi Czech, wezwał do wstrzymania wydobycia w Kopalni Węgla Brunatnego Turów. Chwilę później wyszło na jaw, że sprawa się toczy od pięciu lat. Wiele wskazuje na to, że polskie władze niedostatecznie broniły w tej sprawie interesów swoich obywateli" - zarzucają związkowcy.
Jak informowaliśmy, TSUE pod koniec maja nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia sporu. Decyzja ta wiąże się ze skargą Czech, w ocenie których kopalnia Turów ma negatywny wpływ na regiony przygraniczne, gdzie zmniejszył się poziom wód gruntowych.
Organizatorem protestu jest Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy, zrzeszający 16 organizacji związkowych w spółkach energetyczno-górniczych, okołoenergetycznych oraz ciepłowniczych.
Utrudnienia
Jak informuje Warszawski Transport Publiczny, manifestacja ma rozpocząć się o godzinie 11.45. Przemarsz zaplanowano trasą: Świętokrzyska – Marszałkowska – Al. Jerozolimskie – Krucza – Wspólna (w rejon gmachu Ministerstwa Aktywów Państwowych), następnie ulicami: Wspólna – Krucza – Hoża – pl. Trzech Krzyży (pod gmach Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii), skąd z kolei uczestnicy przejdą Al. Ujazdowskimi w rejon gmachu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
"Zakończenie demonstracji planowane jest o godzinie 18.30. Na trasie przemarszu możliwe są utrudnienia w kursowaniu autobusów i tramwajów" - czytamy w komunikacie WTP.
Źródło: tvnwarszawa.pl