Porastają mchem i stanowią niechlubną wizytówkę okolicy. Nasi reporterzy zauważyli porzucone samochody na Mokotowie i Woli. Okazuje się, że straż miejska nie może pojazdów usunąć.
Dwa adresy, dwa podobne przypadki – tak w skrócie można opisać sprawę samochodów, które stoją bez opieki.
"Porośnięty mchem"
Pierwszy przy ulicy Maklakiewicza 15 na Mokotowie. - Nissan stoi na parkingu przed blokiem. Porośnięty mchem, pod nim wyrosły trawa i małe gałązki. Widać, że dłuższy czas nie był ruszany – opisuje znajdującego się tam nissana Mateusz Szmelter, reporter tvnwarszawa.pl. I dodaje, że jedynie opony wyglądają jak nowe.
"Powietrze uszło z kół"
Drugi przypadek to łada zaparkowana przy Młynarskiej 16. Chowa się pod niebieskim materiałem okrywającym część auta. - Jest zarośnięta mchem, wokół widać wyrastające krzaczki. Powietrze uszło z kół. Stoi przy lokalnej drodze – informuje Szmelter.
O te dwa przypadki zapytaliśmy strażników miejskich. Przekonują, że nie mogą ich wywieźć. - Samochody znajdują się poza drogą publiczną, poza strefą zamieszkania i strefą ruchu. Nie są to pojazdy, które w sposób realny zagrażają bezpieczeństwu ludzi. W związku z tym nie mamy podstaw do podjęcia czynności - wyjaśnia Monika Niżniak, rzecznika formacji. - Co nie zmienia faktu, że te lokalizacje są kontrolowane przez strażników - podkreśla. Rzeczniczka dodaje, że październik był rekordowym miesiącem, jeśli chodzi o usuwanie wraków. Funkcjonariusze odholowali ich ponad 300. ran/mś