Jak poinformowała w komunikacie Komenda Stołeczna Policji, funkcjonariusze skontrolowali w środę, 13 sierpnia, 353 pojazdy elektryczne o wyglądzie klasycznego roweru. Większość z nich była zgodna z przepisami, jednak w wielu przypadkach wykryto nieprawidłowości.
"Aż 49 z nich zostało sklasyfikowanych jako pojazdy mechaniczne. Nie spełniały one ustawowych wymagań roweru "elektrycznego", dlatego też nie zostały dopuszczone do ruchu" - poinformowała KSP.
Policjanci nałożyli tego dnia na użytkowników skontrolowanych pojazdów aż 90 mandatów.
Jakie "rowery" elektryczne nie spełniają przepisów?
Czego dokładnie dopatrywali się policjanci? Jak wskazała stołeczna policja, nie wszystkie jednoślady, które na pierwszy rzut oka wyglądają na rowery elektryczne, rzeczywiście w myśl przepisów nimi są. "Zgodnie z obowiązującymi przepisami rower to pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 metra, napędzany siłą mięśni, z opcjonalnym pomocniczym napędem elektrycznym uruchamianym poprzez nacisk na pedały. Taki napęd nie może przekraczać napięcia 48 V, mocy 250 W, a jego działanie powinno stopniowo spadać do zera po osiągnięciu prędkości 25 km/h" - zwrócono uwagę w komunikacie.
Jednoślady, które - jak pisze KSP - coraz częściej pojawiają się na ulicach i są mylnie uznawane za rowery, przyspieszają wyłącznie dzięki manetce, czyli bez konieczności pedałowania. A takie konstrukcje nie mieszczą się ani w definicji roweru, ani motoroweru. Ich użytkownicy łamią więc przepisy ruchu drogowego, bo nie posiadają wymaganych uprawnień lub obowiązkowego wyposażenia.
"Poruszanie się takimi pojazdami może być niebezpieczne dla innych uczestników ruchu drogowego, szczególnie dla pieszych" - czytamy w komunikacie KSP.
Autorka/Autor: bp/gp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KSP