Kierowcy autobusu i samochodu osobowego starli się przy ulicy Drewny. Po tym, jak pierwszy zajechał drogę drugiemu, obrzucili się wulgaryzmami. Szofer miejskiego autobusu został już upomniany przez przełożonych.
Do zdarzenia doszło prawdopodobnie 13 czerwca - tak w każdym razie wynika z nagrania umieszczonego w internecie. Zostało zarejestrowane przez kamerę za szybą samochodu osobowego, który jechał od Przyczółkowej w kierunku Drewny.
Przeciął ciągłą i "zebrę"
Co widać na nagraniu? Gdy kierowca osobówki dojeżdża do ulicy, drogę przecina mu nadjeżdżający od strony Konstancina autobus linii 710 należący do Miejskich Zakładów Autobusowych. Jego kierowca wykonuje nagły manewr - z dużą prędkością zmienia pas, przejeżdżając przez strefę wyłączoną z ruchu, linię ciągłą, a także przejście dla pieszych. Z nagrania można wnioskować, że zrobił to, by zatrzymać się na przystanku "Waflowa", tuż za skrzyżowaniem. Wykonał ten manewr tak gwałtownie, że nieomal zderzył się z autem, którego kierowca chciał włączyć się do ruchu. Być może powinien zachować większą ostrożność, bo przed skrętem jest znak "ustąp pierwszeństwa".
Ocenę sytuacji komplikuje też fakt, że przystanek autobusowy usytuowano na pasie dla włączających się do ruchu. Kierowca autobusu te wątpliwości rozstrzygnął na swoją korzyść. Po gwałtownym hamowaniu, zatrzymał się na przejściu dla pieszych, opuścił wóz i ruszył w kierunku auta. Pod adresem prowadzącego samochód osobowy posypały się przekleństwa. - Co ty, ku…, ślepy jesteś? Co ty myślisz, co ja wożę? Kartofle? – słychać między innymi.
Kierowca auta był zaskoczony, po chwili jednak odparował, też nie przebierając w słowach. - Dobrze, ku…, idź, jedź człowieku. Baranie, k...
Kierowca wezwany "na dywanik"
Szofer autobusu wrócił do pojazdu i podjechał na przystanek, a samochód osobowy ustawił się za nim. Na tym nagranie się kończy.
Nie wiemy, czy akcja miała ciąg dalszy. Nie udało nam się skontaktować z autorem nagrania. Postanowiliśmy je opublikować, bo to kolejny przykład niebezpiecznej jazdy w wykonaniu kierowcy miejskiego autobusu w ostatnich tygodniach. Nie mniejszym problem jest w naszej ocenie agresja, z jaką kierowca MZA reaguje na sytuację na drodze.
O zajście spytaliśmy Zarząd Transportu Miejskiego. - Przewoźnik wezwał "na dywanik" kierowcę, który został upomniany za używanie wulgarnych słów. Przeprowadzono z nim rozmowę dyscyplinującą - powiedział nam Igor Krajnow, rzecznik ZTM. Jak dodał, o ewentualnych karach za łamanie przepisów decyduje policja.
Wysłaliśmy pytania do komendy stołecznej z linkiem do nagrania. Czekamy na odpowiedź.
Mapy dostarcza Targeo.pl
ran/b/jb/r