W czwartek wieczorem w bloku przy ulicy Wilanowskiej na Powiślu doszło do pożaru. Spłonęło mieszkanie na ósmym piętrze. Ogień przedostał się także na elewację budynku. Dwie osoby musiały uciekać na dach. - Zadymienie na klatce schodowej nie pozwalało, by przeszły na dół - wyjaśnił nam strażak uczestniczący w akcji.
O pożarze mieszkania przy Wilanowskiej dowiedział się reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz. Potwierdził to kapitan Michał Skrzypa ze stołecznej straży pożarnej. - Mamy do czynienia z pożarem mieszkania na dziesiątym piętrze. W momencie naszego przyjazdu był już całkowicie rozwinięty, ogień wychodził oknem. W tej chwili widzę, że sytuacja w mieszkaniu jest już w miarę opanowana, ale pożar objął także elewację bloku - opisał nam po godzinie 20 strażak. Dodał, że strażacy kontynuują akcję gaśniczą.
Po godzinie 22 doprecyzował, że chodzi o mieszkanie na ósmym piętrze, a w zdarzeniu nikt nie ucierpiał.
W akcji przeszkadzały drzewa i słupki
Jak relacjonował Artur Węgrzynowicz, ogień pojawił się na ostatnim piętrze. - Strażacy mieli utrudnioną akcję, ich działania ograniczały drzewa, przez które musieli się przedrzeć, by postawić podnośniki. Ostatecznie udało im się to zrobić - mówił. I dodał, że spory fragment elewacji w wyniku pożaru odpadł z budynku.
- W okolicy czuć gęsty, gryzący dym. Od świadków wiem, że ogień wychodził na zewnątrz. Na miejscu jest kilka zastępów straży pożarnej, są także policjanci, pogotowie energetyczne oraz dwa zespoły ratownictwa medycznego - poinformował nasz reporter.
Drzewa nie były jedyną przeszkodą, jaką musieli pokonać strażacy. - Blok znajduje się wewnątrz osiedla. Mimo że prowadzi do niego droga, to jest na niej szlaban. Strażacy musieli przy chodniku wyłamać dwa słupki, aby ich wozy mogły wjechać na parking i dalej, by prowadzić swoje działania - dowiedział się Węgrzynowicz. Na tym problemów nie koniec. - Żeby podjechać pod blok, w którym się paliło, już na parkingu musieli użyć wyciąć trzy kolejne słupki. A na koniec musieli je zabezpieczyć, żeby samochody mogły po nich przejechać, nie rozrywając przy okazji opon. W użyciu były ciężki młot i piła - wyjaśniał Węgrzynowicz.
Dwie osoby uciekły na dach
Po godzinie 21 kapitan Skrzypa przekazał, że pożar został opanowany, trwało jego dogaszanie. - Na chwilę obecną wiemy, że dwie osoby same ewakuowały się na dach budynku i zostały one podjęte przez naszych ratowników. Zadymienie na klatce schodowej nie pozwalało, by przeszły na dół - poinformował po 21 strażak.
Dodał, że osoby z sąsiednich mieszkań opuściły budynek jeszcze przed przyjazdem strażaków. Wskazał, że w wyniku pożaru mieszkanie całkowicie spłonęło.
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl