Dzięki kamerom zainstalowanym w gnieździe ich narodziny i dojrzewanie mógł oglądać każdy. Młode sokoły, żyjące pod iglicą Pałacu Kultury, mają już za sobą pierwsze próby "lotnicze". Niestety Śmigły nie przeżył jednego takiego wypadu, a jego siostra Syrenka spadła na dach pobliskiego centrum handlowego. Została uratowana.
Pod koniec marca zachęcaliśmy, aby "zostać w domu i obserwować życie sokołów Gigi i Franka wysiadujących cztery jajka na szczycie Pałacu Kultury i Nauki". Życie ptasiej rodzinki można było podglądać 24 godziny na dobę, dzięki transmisji z kamerki umieszczonej w gnieździe. Ci, którzy to robili, mogli zobaczyć, jak pod koniec kwietnia na świat przychodzą trzy sokoły. Maluchy nazwano: Syrenka, Śmigły i Wawer.
W ubiegły czwartek Stowarzyszenie Na Rzecz Dzikich Zwierząt, które opiekuje się sokołami, pochwaliło się, że młode sokoły mają już za sobą pierwsze loty. "Wczoraj [w środę - red.] pierwszy wyskoczył Śmigły i szczęśliwie po 9 godzinach wrócił do gniazda. Dziś na wylot zdecydowała się Syrena, trochę niefortunnie, bo zamiast z barierki, wyleciała z rynny, chwilę później Wawer, pięknie wybił się z belki. Teraz czekamy na ich szczęśliwy powrót" - pisali na Facebooku.
Śmigły zderzył się z wieżowcem, nie przeżył
Sokoły wróciły, ale nie na długo. Dzień później stowarzyszenie poinformowało o śmierci jednego z nich - Śmigłego, który zderzył się z pobliskim wieżowcem. Razem ze Śmigłym z gniazda wyfrunęły Syrenka i Wawer. Wśród fanów obserwujących na co dzień życie ptaków zawrzało. O wypłoszenie ich z gniazda oskarżyli pracowników, którzy tego dnia pracowali na iglicy PKiN.
Stowarzyszenie odniosło się do tego także na Facebooku: "Najprawdopodobniej nie miało to związku z wyjściem ludzi na iglicę, ponieważ ten osobnik już dzień wcześniej latał i powrócił do gniazda. Wyjście ludzi na iglicę w tej chwili wyjaśniamy. Z formalnego punktu widzenia prace na iglicy były zaplanowane wcześniej przy uzyskaniu niezbędnych zgód. Niestety nie zadziałał gdzieś przepływ informacji na temat lęgu sokołów".
Organizacja zapewniała, że postara się, aby podobna sytuacja już się nie powtórzyła. "W całym zajściu nie było złej woli z żadnej ze stron" - podkreśliła.
"Pierwsze loty zawsze są ryzykowne"
Ostatecznie Wawer wrócił do gniazda, natomiast Syrenka spadła na dach Złotych Tarasów. Znaleźli ją pracownicy z obsługi centrum handlowego. Z relacji osób obserwujących sokoły w internecie wynika, że ptak spędził na dachu około doby, a po upadku mógł mieć problem ze skrzydłem.
Na stowarzyszenie spłynęła fala krytyki. "Niczym się nie interesujecie, wybielacie całą sprawę, śmieszne są te tłumaczenia" - pisał na Facebooku Piotr.
"Śledzę je od lat. Ludzie z Polski i świata je obserwują, tymczasem zarządca budynku nie wiedział? Czekam na wyjaśnienie sprawy" - skomentowała Eliza.
"Miliony ptaków giną w ten sposób na całym świecie. Sokoły uczą się ich unikać, ten jednak nie zdążył" - odpierało zarzuty stowarzyszenie. W podobnym tonie wypowiedział się w rozmowie z tvnwarszawa.pl jeden z członków organizacji Sławomir Siewicki. - Śmigły latał już dzień wcześniej, więc to raczej nie pracownicy go wypłoszyli. Rozbił się na wieżowcu, bo tak się, niestety, czasem zdarza. Pierwsze loty zawsze są ryzykowne i nie zawsze udane - wyjaśniał.
Zapewniał również, że Syrenka została przebadana po przetransportowaniu do gniazda. - Na pewno była osłabiona i zestresowana, ale w pełni sprawna. Nic jej nie było - stwierdził.
Na dowód, że z ptakami wszystko w porządku, stowarzyszenie opublikowało film, na którym widać, jak jeden z nich stoi na lampie rozpościerając skrzydła. "Syrenka wyraźnie wraca do zdrowia, po powrocie Wawra do gniazda, bardzo się ożywiła, zaczęła jeść, sama wyszła z rynienki, a nawet wskakuje na lampy i ćwiczy skrzydła. Widać, że obecność brata bardzo dobrze na nią wpływa" - czytamy we wpisie.
"Spłoszyły się zanim pod iglicą pojawili się pracownicy"
O sytuację z sokołami zapytaliśmy rzeczniczkę prasową Emitel Agnieszkę Sobótkę. 4 czerwca, kiedy zginął młody sokół, pracownicy tej firmy - jak zastrzegła Sobótka: w towarzystwie "przedstawicieli PKiN" - weszli na szczyt pałacu "w celu wykonania zdjęć iglicy, którą PKiN planuje wyremontować". - Prace konserwacyjne są wykonywane przez Emitel w tym miejscu cyklicznie od wielu lat. Gniazdo sokołów znajduje się dokładnie pięć pięter poniżej iglicy - przekazała rzeczniczka. - Sokoły spłoszyły się zanim pod iglicą pojawili się nasi pracownicy - zastrzegła.
Sobótka zapewniła, że stowarzyszenie może liczyć na pomoc firmy. - Współpracując ze Stowarzyszeniem "Sokół" chcemy przyczynić się do rozwoju populacji sokołów wędrownych, które są gatunkiem zagrożonym. Los sokołów z PKiN nie jest nam obojętny. Na naszej wieży w Dobrej koło Nowogardu (województwo zachodniopomorskie) udostępniliśmy miejsce pod gniazdo, sfinansowaliśmy kamery i realizujemy transmisję pary sokołów, która założyła tam gniazdo i doczekała się dwójki młodych - podsumowała.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Peregrinus.pl