Sąd zgodził się na trzymiesięczny areszt dla Mieszka R. Wcześniej w piątek prokuratura zdradziła, co mówił na posiedzeniu aresztowym. 22-latek stwierdził, że "na świecie istnieją drapieżnicy i ofiary", a on "chciał być drapieżnikiem". Mężczyzna usłyszał wcześniej trzy zarzuty: zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, znieważenia zwłok i usiłowania zabójstwa.
- W środę wieczorem na terenie kampusu Uniwersytetu Warszawskiego doszło do makabrycznej zbrodni. 22-latek zaatakował portierkę, a następnie interweniującego strażnika. Kobieta zmarła na miejscu, miała rozległe obrażenia głowy. Mężczyzna trafił do szpitala.
- W piątek sąd zadecydował tymczasowym o areszcie dla 22-latka. Podczas posiedzenia aresztowego R. tłumaczył, co nim kierowało w momencie popełnienia zbrodni. Mówił o "drapieżnikach" i "ofiarach".
- Sprawca w czwartek został doprowadzony do prokuratury w celu przeprowadzenia czynności procesowych. Usłyszał trzy zarzuty.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i potrzebujesz porady lub wsparcia, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
W piątek sąd zadecydował o tymczasowym areszcie dla Mieszka R. na okres trzech miesięcy. Odbędzie go w Radomiu, z nadzorem psychiatrycznym. Na zdjęciach widać, że R. został wprowadzony na salę w kasku ochronnym. Posiedzenie aresztowe trwało kilka godzin.
- Przyznał się na posiedzeniu, złożył również wyjaśnienia, odpowiadał na pytania sądu oraz moje - poinformował dziennikarzy prokurator Kamil Kowalczyk o tym, co działo się podczas piątkowego posiedzenia aresztowego Mieszka R. Prokurator dodał, że R. "złożył wyjaśnienia opisujące zabójstwo pokrzywdzonej, a także wszystkie kolejne sekwencje wydarzeń". - Według mnie na tym etapie już nie ma wątpliwości, że się przyznał - zaznaczył prokurator.
"Badania toksykologiczne nie wykazały by sprawca działał pod wpływem substancji chemicznych lub alkoholu" - podała także Prokuratura w serwisie X.
"Na świecie istnieją drapieżnicy i ofiary"
Kowalczyk wskazał, że podejrzany odmówił odpowiedzi na pytanie, czy się przyznaje, ale złożył jednak obszerne oświadczenia, gdzie pojawiły się stwierdzenia wskazujące na to, że "on wie, że dokonał tego zabójstwa i stwierdza, że to zabójstwo miało miejsce". - Teraz wprost powiedział, w jaki sposób dokonał tego zabójstwa, jakie motywy nim kierowały. Podejrzany wyjaśnił to w ten sposób, określił, że miał takie przekonanie, że na świecie istnieją drapieżnicy i ofiary i on chce się stać drapieżnikiem. I dopiero to, jak kogoś zabije, to w ten sposób będzie mógł stać się również drapieżnikiem - wyjawił prokurator.
Kowalczyk dodał też, że prokuratura nie może na razie określić, czy 22-latek był poczytalny. Na ten temat wypowiedzą się biegli psychiatrzy. Prokurator wnioskował też o tymczasowy areszt dla Mieszka R., gdzie będzie mógł być pod obserwacją odpowiednich lekarzy psychiatrów.
Prokurator pytany o to, czy R. planował zbrodnię, odpowiedział: - Z wyjaśnień, które złożył na posiedzeniu wynika, że nie była to planowana zbrodnia, że na taki pomysł wpadł tuż przed zabójstwem - poinformował. Czy pracownica UW była przypadkową ofiarą? - Tak, na to wychodzi - przyznał na koniec.
Zarzuty dla Mieszka R.
R. został zatrzymany po ataku na Uniwersytecie Warszawskim i został przesłuchany w prokuraturze. Śledczy przedstawili mu trzy zarzuty.
- Zarzuty dotyczą zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, chodzi tu o czyn z artykułu 148 paragraf 2, punkt 1 Kodeksu karnego zagrożony karą pozbawienia wolności nie krótszy niż 15 lat albo karą dożywotniego więzienia. Drugi czyn dotyczy znieważenia zwłok ludzkich, jest to czyn zagrożony karą grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat dwóch. Trzeci z czynów dotyczy usiłowania zabójstwa, również zabójstwa kwalifikowanego, gdzie skutki sprowadzały się do powstania obrażeń ciała wypełniających znamiona obrażeń średnich - powiedział w czwartek podczas wieczornej konferencji prasowej Piotr Antoni Skiba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Śledczy planują zlecenie obserwacji sądowo-psychiatrycznej podejrzanego.
Kobieta zamordowana na kampusie UW
Do ataku doszło w środę wieczorem. Młody mężczyzna zaatakował siekierą dwie osoby:- 53-letną kobietę, pracownicę administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz 39-letniego pracownika straży uniwersyteckiej, który próbował ochronić koleżankę z pracy.
Zaatakowana kobieta zamykała budynek Audytorium Maximum po zajęciach. W wyniku odniesionych obrażeń 53-latka zmarła na miejscu. Strażnik został odwieziony do szpitala z ciężkimi obrażeniami ciała. Jego stan jest bardzo poważny. Ma rany cięte obu dłoni oraz głowy. Śledczy poinformowali w czwartek, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Funkcjonariusz SOP pomógł w zatrzymaniu
W czasie, gdy doszło do ataku, na UW trwały wykłady otwarte, które rozpoczęły się o godzinie 16.30. Jednym z uczestników był minister sprawiedliwości Adam Bodnar, któremu towarzyszyli funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa.
Minister potwierdził w mediach społecznościowych, że funkcjonariusz SOP został zaalarmowany o wydarzeniu, pobiegł na miejsce i skutecznie wsparł straż uniwersytecką w interwencji.
Rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Jacek Dobrzyński powiedział w czwartek po południu, że funkcjonariusz SOP "zachował się bardzo profesjonalnie i chwała mu za to".
- Martwi mnie to, że jednak masa osób, które były świadkami tego zdarzenia, nie podejmowały interwencji. Wręcz odnotowaliśmy dziwne zachowania, że część osób kręciła filmiki, nagrywając całe zdarzenie. Jest to chyba najbardziej przerażające i niepokojące, że mało kto chciał pomóc - powiedział dziennikarzom Dobrzyński.
Autorka/Autor: mg, katke
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24