Policjanci ze stołecznej grupy "Orzeł" zatrzymali dwóch mężczyzn podejrzanych o kradzieże z włamaniem. Ich łupem padały samochody, które później rozbierali na części i sprzedawali. Dwóm zatrzymanym grozi kara do 10 lat więzienia.
Jak poinformowała Edyta Adamus z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, najpierw doszło do zatrzymania mężczyzny na leśnej drodze w Cisówce niedaleko Mińska. Był podejrzany o kradzież z włamaniem do toyoty na parkingu przy Wybrzeżu Gdyńskim w Warszawie.
Demontowali auta na części i przewozili pod Warszawę
- Prowadzący działania funkcjonariusze z Wydziału do Walki z Przestępczością Samochodową Komendy Stołecznej Policji ustalili, że złodzieje mieli demontować skradzione samochody w lesie, a następnie pozyskane części wywozić dostawczym fordem. Tak też było w przypadku toyoty, która po kradzieży została przetransportowana do kompleksu leśnego pod Mińskiem Mazowieckim. Tam złodzieje rozebrali samochód na części, które zamierzali sprzedać. Ich plany pokrzyżowali policjanci, którzy od dłuższego czasu obserwowali zatrzymanych mężczyzn - opisała Adamus.
Kierujący fordem 36-latek "nie reagował na wezwania policjantów do zatrzymania". - Podjął próbę ucieczki, najpierw samochodem, a następnie pieszo. Wtedy został zatrzymany i obezwładniony. W trakcie zatrzymania mężczyzna przyznał, że uciekał ponieważ busem przewoził części samochodowe zdemontowane ze skradzionej toyoty - poinformowała.
Samochód policjanci odnaleźli kilka kilometrów od miejsca zatrzymania 36-latka. Oba pojazdy zostały zabezpieczone i odholowane na policyjny parking.
Drugi zatrzymany
Adamus podała, że dalsze czynności podjęte w tej sprawie przez policjantów z "samochodówki", doprowadziły ich do zamieszkałego w Wołominie 39-latka. - Mężczyzna również został zatrzymany. Wraz z 36-latkiem odpowie za kradzież z włamaniem do toyoty, działając wspólnie i w porozumieniu. Ponadto 39-latek usłyszał zarzuty za dwie inne kradzieże z włamaniem do pojazdów i jedno usiłowanie - wymieniła.
Mężczyźni na wniosek prokuratora zostali tymczasowo aresztowani przez sąd na trzy miesiące. - Grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności - poinformowała policjantka i dodała, że postępowanie w tej sprawie nadzoruje Prokuratura Rejonowa Warszawa Żoliborz.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KSP