Mężczyzna zgłosił zaginięcie dzieci. Miał wysiąść z pociągu bez nich

Peron w Ząbkach
Peron w Ząbkach
Źródło: Kracho/Wikipedia CC BY SA 3.0
Wysiadł z pociągu i zgłosił, że zginęły mu dzieci. Te na szczęście same trafiły do domu, a policja próbuje ustalić, co robił ich ojciec. Sprawę utrudnia fakt, że... jest nietrzeźwy.

Wszystko wydarzyło się w czwartek po południu. Jak przekazała Katarzyna Przybysz-Zdunek z policji w Wołominie, na stacji w Ząbkach mężczyzna zgłosił zaginięcie dwójki dzieci. Te na szczęście szybko się odnalazły. - Znały drogę do domu i są już pod opieką matki - zapewniła policjantka.

Bardziej skomplikowane jest natomiast odtworzenie tego, co stało się wcześniej. - Ojciec jest nietrzeźwy. Czy był nietrzeźwy również w chwili, kiedy zostawił dzieci - tego nie wiemy. Będziemy to ustalać - przekazała policjantka. I dodała, że zaginięcie dzieci mężczyzna zgłosił sam, w Ząbkach, ale zmieniał wersję wydarzeń. Najpierw miał twierdzić, że zostawił je w pociągu. - Później twierdził, że jeszcze na stacji Warszawa Wileńska wysiadł na chwilę, bo chciał iść do sklepu. Dzieci odjechały same i wysiadły w Ząbkach - powiedziała policjantka.

Mężczyzna miał dotrzeć do Ząbek kolejnym pociągiem i tam zgłosić zaginięcie. - Po przejrzeniu zapisów monitoringu, zapadnie ewentualna decyzja o czynnościach procesowych - podsumowała Przybysz-Zdunek.

Na tvnwarszawa.pl pisaliśmy też o niebezpiecznej sytuacji na Bemowie:

monocyklista
Niebezpieczne manewry na monocyklu z dzieckiem na plecach
Źródło: mieszkanka Bemowa/Kontakt24
Czytaj także: