Prokuratura prowadzi śledztwo dotyczące śmierci 40-latka po interwencji policjantów z Mławy (Mazowieckie), w trakcie której użyto tasera. Postępowanie dotyczy przekroczenia uprawnień i nieumyślnego spowodowania śmierci. Według policji, która także wyjaśnia okoliczności zdarzenia, użycie tasera było zasadne z uwagi na zagrożenie życia funkcjonariuszy.
Do interwencji policjantów wobec 40-latka doszło 4 maja przed północą w domu jednorodzinnym na terenie Mławy. W jej trakcie, podczas obezwładniania, mężczyzna stracił przytomność. Gdy został przewieziony przez pogotowie ratunkowe do szpitala zmarł po około dwóch godzinach. W sprawie śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa w Mławie.
Prokuratura o substancji psychoaktywnej
Prokurator Bartosz Maliszewski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Płocku, której podlega mławska prokuratura, powiedział w czwartek, że podczas sekcji zwłok 40-latka nie stwierdzono obrażeń mechanicznych mogących mieć wpływ na jego śmierć. - Biegli jako przyczynę zgonu, podali wstępnie ostrą niewydolność krążeniowo-oddechową u osoby ze znacznym stopniu otyłości i podejrzeniem przyjęcia substancji psychoaktywnych - zaznaczył.
Prokurator Maliszewski podkreślił, że prowadzone w sprawie zdarzenia śledztwo dotyczy podejrzenia przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy oraz nieumyślnego spowodowania zgonu 40-latka i na obecnym etapie postępowania prowadzone jest ono w sprawie - nikomu nie przedstawiono zarzutów.
Mężczyzna twierdził, że został otruty
Jak wyjaśniła w komunikacie Komenda Powiatowa Policji w Mławie, funkcjonariuszy wysłano na miejsce interwencji po informacji z Centrum Powiadamiania Ratunkowego o odebranym zgłoszeniu mężczyzny, który używając wulgaryzmów, twierdził, że został otruty, nie odpowiadał przy tym na pytania operatora. Po kilku minutach, interwencję zgłosiła też rodzina zawiadamiającego, twierdząc, że jest on bardzo pobudzony.
Policjanci, którzy udali się na miejsce, zastali 40-latka w jego pokoju. Na widok funkcjonariuszy - jak relacjonuje zdarzenie mławska policja - mężczyzna "skierował w ich stronę gaz", nie reagował na wydawane polecenia, trzymał w ręku nożyczki, zachowywał się wulgarnie, grożąc jednocześnie, że wyskoczy przez balkon. Po użyciu przez policjantów tasera mężczyzna upadł. Gdy był obezwładniany, nadal stawiał opór, próbował sięgnąć po nożyczki. I wtedy stracił przytomność.
Widząc to, policjanci odstąpili od zakładania kajdanek i udzielili mu pierwszej pomocy, kładąc go w pozycji bezpiecznej. Wezwano karetkę.
Stracił przytomność, zmarł w szpitalu
Według mławskiej policji, do czasu przyjazdu pogotowia ratunkowego, 40-latek oddychał i miał wyczuwalny puls. Z uwagi na dużą wagę mężczyzny, konieczna była pomoc straży pożarnej przy jego transporcie. W trakcie udzielania mu pomocy, policjanci zauważyli, że "ma pod nosem białą, sproszkowaną substancję" - przekazała policja. Podała także, że w pokoju, gdzie odbywała się interwencja, znaleziono papierowe ruloniki z białym proszkiem, zabezpieczono też ponad 4 gramy marihuany.
Mężczyzna został przewieziony do zakładu opieki zdrowotnej w Mławie, gdzie około godziny 1.30 zmarł.
Po śmierci mężczyzny policja wszczęła wewnętrzne postępowanie wyjaśniające. "Wstępne ustalenia policjantów wskazują, że użycie tasera było zasadne" - podała w komunikacie mławska policja. Wspomniała także, że w miejscu zamieszkania 40-latka, w ciągu ostatnich kilku lat, odnotowano trzy interwencje dotyczące niebezpiecznego zachowania mężczyzny.
Prokuratura Rejonowa w Mławie wystąpiła z wnioskiem do prokuratury nadrzędnej z wnioskiem o przekazanie śledztwa, dotyczącego śmierci 40-latka innej jednostce prokuratorskiej z uwagi na to, że sprawa dotyczy miejscowych policjantów - chodzi o uniknięcie podejrzenia stronniczości.
Autorka/Autor: b
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24