Woźnica wjechał bryczką na myjnię samoobsługową w Makowie Mazowieckim i umył wózek oraz konia myjką ciśnieniową. Spłoszone zwierzę uszkodziło elementy myjni. Policja opublikowała nagranie z monitoringu. Funkcjonariusze przesłuchali właściciela zwierzęcia i mężczyznę, który mu towarzyszył. Nikt nie usłyszał jeszcze zarzutów. - Trwają kolejne czynności procesowe, które zdecydują o prawno-karnej ocenie zdarzenia i ewentualnej odpowiedzialności za nie - przekazała podkomisarz Monika Winnik z policji w Makowie Mazowieckim.
Zdjęcia bryczki na myjni samochodowej pojawiły się w sobotę na profilu Społecznicy z Okolicy na Facebooku oraz w lokalnym serwisie infoprzasnysz.com. Na fotografiach widoczny jest wóz zaprzężony w jednego konia. Na wozie siedzą dwaj mężczyźni, jeden z nich trzyma lejce i usiłuje zapanować nad zwierzęciem. Widzimy, że koń miota się po boksie. Jedno ze zdjęć pokazuje, jak stanął na tylnych nogach, a przednie oparł o ściankę działową. Kolejne dwa zdjęcia przedstawiają moment, kiedy wystraszone zwierzę upada.
Lokalny portal opublikował jeszcze czwartą fotografię, na której widać, jak jeden z mężczyzn kieruje strumień wody z myjki ciśnieniowej na kark konia.
Redakcja infoprzasnysz.com przekazała nam, że zdjęcia otrzymała od anonimowej czytelniczki. Do zdarzenia miało dojść w sobotę. "Sprawa została zgłoszona na policję" - dodała redakcja.
"Bezmyślne zachowanie osoby, która podczas mycia ciśnieniowego na myjni samochodowej w Makowie Mazowieckim mogła zadać zwierzęciu cierpienia. Rodzi się pytanie, czy tego typu praktyki są akceptowalne? Czytelnicy wskazują, że takie zachowanie konia mogło być spowodowane strachem i bólem" - czytamy na profilu Społecznicy z Okolicy.
NIECODZIENNE SCENY NA MYJNI SAMOCHODOWEJ W MAKOWIE MAZ. Bezmyślne zachowanie osoby,która podczas mycia ciśnieniowego...
Posted by Społecznicy z Okolicy on Saturday, January 18, 2025
Policja bada sprawę
O sytuację zapytaliśmy policję. Oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Makowie Mazowieckim podkomisarz Monika Winnik zapewniła nas w sobotę rano, że policjanci działają w tej sprawie. Do zdarzenia miało dojść w sobotę po południu na myjni przy ulicy Duńskiego Czerwonego Krzyża. Do komendy dotarło zgłoszenie dotyczące zniszczenia mienia. Policjantka przekazała nam, że nikt nie zgłaszał na policję, że ktoś znęca się nad zwierzęciem na myjni. Ten wątek pojawił się w policyjnym dochodzeniu po analizie materiałów zgromadzonych w sprawie i zdjęć zamieszczonych w sieci.
- Zbieramy materiał dowodowy. Działamy wspólnie z powiatowym lekarzem weterynarii. Czynności są w trakcie - zastrzegła.
W niedzielę po południu podkom. Winnik zdradziła więcej szczegółów sprawy. - Makowscy policjanci otrzymali zgłoszenie o zniszczeniu mienia na myjni samochodowej przez spłoszonego konia, którego woźnica umył myjką ciśnieniową i odjechał. Koń zniszczył zaczepy do baneru mocującego ścianki działowe na myjni i zaczepy do wycieraczek samochodowych - sprecyzowała.
Jak dodała, policjanci zabezpieczyli już nagrania z monitoringu na stacji paliw i przesłuchali świadków. - Ustaliliśmy tożsamość mężczyzn - zaznaczyła.
- Na monitoringu widać, jak panowie podjeżdżają na myjnię bryczką. Myją bryczkę i konia. Koń płoszy się dopiero wtedy, kiedy panowie odjeżdżają z myjni. To zachowanie jest na pewno bardzo nieodpowiedzialne. Nie jest to miejsce, by myć konia. Było to także zagrożenie dla innych osób na myjni - oceniła podkom. Winnik.
Policja opublikowała nagranie z monitoringu. Ostrzegamy: jest drastyczne.
"Na tę chwilę nikt nie usłyszał zarzutów"
Postępowanie policji prowadzone jest obecnie w kierunku znęcania się nad zwierzętami i zniszczenia mienia. Powiatowy lekarz weterynarii przebadał konia. Na szczęście w wyniku tego zdarzenia zwierzę nie odniosło obrażeń.
W poniedziałek podkomisarz Winnik poinformowała, że 43-letni właściciel konia, który został przesłuchany. - Dzisiaj (w poniedziałek - red.) do komendy zgłosił się także drugi mężczyzna, który był w bryczce. 52-latek także złożył dokładne zeznania. Mężczyźni po wykonaniu czynności procesowych zostali zwolnieni. Na tę chwilę nikt nie usłyszał zarzutów - wyjaśniła policjantka.
- Sprawdzono warunki bytowania konia oraz innych zwierząt należących do mężczyzny, który powoził bryczką. Warunki i dobrostan zwierząt nie budziły żadnych zastrzeżeń. Wstępnie ustalono także, że w trakcie mycia nie stosowano detergentów, które mogłyby zaszkodzić zwierzęciu. Trwają kolejne czynności procesowe, które zdecydują o prawno-karnej ocenie zdarzenia i ewentualnej odpowiedzialności za nie - dodała.
Autorka/Autor: kk/tok/dg/gp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: infoprzasnysz.com