Po potrąceniu matki z dwojgiem dzieci w Żyrardowie 74-letni kierowca usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. 10-letnia dziewczynka zmarła w szpitalu, a stan jej trzyletniego brata jest wciąż ciężki.
O zarzutach dla kierowcy poinformowała nas prokurator rejonowa w Żyrardowie Joanna Jackowska. - Mężczyźnie został przedstawiony zarzut spowodowania wypadku zgodnie z artykułem 177 Kodeksu karnego. Jeżeli następstwem wypadku jest śmierć innej osoby albo ciężki uszczerbek na jej zdrowiu, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat ośmiu – mówi tvnwarszawa.pl prokurator Jackowska.
Jak informuje, mężczyzna nie przyznał się do winy i odmówił też składania wyjaśnień. – Zgromadzony materiał był wystarczający, by przedstawić mężczyźnie zarzut. Postępowanie wciąż trwa. Czekamy na opinię biegłego z zakresu ruchu drogowego, który oceni, w jaki sposób doszło do wypadku – dodaje.
Troje rannych, dziewczynka zmarła
Do wypadku doszło w niedzielę na ulicy 1 Maja. 74-letni kierowca z Żyrardowa uderzył na pasach w trzyosobową rodzinę: 3-letniego chłopca, 10-letnią dziewczynkę oraz ich matkę. Dzień później Prokuratura Rejonowa w Żyrardowie poinformowała, że w sprawie zostało wszczęte śledztwo.
Kierowca potrącił pieszych tuż przed siedzibą Państwowej Straży Pożarnej - to właśnie strażacy jako pierwsi zaczęli udzielać pomocy poszkodowanym. Wezwano śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Według policji, dzieci trafiły do szpitali w Warszawie w stanie ciężkim, a ich matka do Centrum Zdrowia Mazowsza Zachodniego w Żyrardowie. Trzylatek był reanimowany.
Chłopiec cały czas znajduje się w stanie ciężkim. Jego siostra zmarła w środę w szpitalu. Stan 35-letniej matki określany jest jako stabilny.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl