Żuk w ogniu. "Wcześniej skradziono akumulator"

Zniszczony żuk
Źródło: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl
Na Ulrychowie w ogniu stanął żuk. Jego głównym użytkownikiem był Mateusz Gil, ale auto formalnie należało do stowarzyszenia Wola Zmian. Sprawą zajmuje się policja.

Samochód płonął ostatniej nocy. Do podpalenia miało dojść ok. godz. 3. Wszystko działo się przy ul. Szulborskiej. Mateusz sprawę opisał w mediach społecznościowych.

"Komuś się nie spodobało"

Jak podkreśla z auta korzystał sporadycznie – stało tam od 31 października.

- Niestety komuś się to nie spodobało. Pożar pojawił się w środku, na skrzyni ładunkowej. Nie mógł być to samozapłon, bo... ktoś wcześniej ukradł akumulator. Przebite zostały opony, urwane kierunkowskazy. Od strażaków dostałem informację, że okienko od strony kierowcy było otwarte kiedy przyjechali - relacjonuje Mateusz.

Akumulator znajdował się kilka metrów dalej - przy podobnym samochodzie, który miał powybijane szyby.

Pożar udało się strażakom szybko ugasić, nie przeszedł na sąsiadujące samochody. - W takich warunkach, ogień mógł się przenieść na inne pojazdy, które w tej okolicy zaparkowane są bardzo gęsto - zaznacza.

Sprawę zgłosił policji.

Policja szuka świadków

Jak podkreśla Marta Sulowska z wolskiej komendy, samochód uległ częściowemu spaleniu. – Zaplanowane mamy oględziny z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa. Będziemy wyjaśniać, co się stało. Szukamy także świadków zdarzenia, a także sprawdzimy, czy jest monitoring obejmujący miejsce zdarzenia – zapewnia policjantka.

Straty oszacowano na 6 tys. zł.

Zniszczony żuk

Nocna akcja strażaków

ran/sk

Czytaj także: