W podziemiach przy dworcu znajduje się ponad 150 lokali. Znajdują się tam m.in.: bary, sklepy spożywcze, księgarnie czy kioski. Miejscem, w którym znajdują się pawilony zarządza spółka Warszawskie Przejścia Podziemne.
W czerwcu skończyła się umowa na dzierżawę przejść. Była ona podpisana 20 lat temu, jeszcze przez ówczesnego wojewodę warszawskiego.
- Nie mogliśmy jednak przyjąć takiej formy, jaką przyjął wojewoda, bowiem zmieniły się zapisy ustawowe. W tej chwili wydaje się zezwolenia na zajęcie pasa drogi pod inne cele niż związane z funkcją drogi - informuje Adam Sobieraj, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich.
Obecnie zgoda została udzielona na trzy lata.
Miliony do miejskiej kasy
Przez ten czas do miejskiej kasy wpłynie 7 mln złotych. - Spółka będzie zarządzać podziemiem na bieżąco, czyli będzie je konserwować, sprzątać, zapewni ochronę - wyjaśnia Sobieraj.
Zarządca terenu pozostanie ten sam, ale dla kupców zmienią się stawki czynszu. Cena wynajmu powierzchni za jeden metr kwadratowy wzrośnie nawet o kilkaset procent.
- Właścicielom lokali wyznaczono nowy, olbrzymi czynsz. Za metr kwadratowy muszą płacić 500-600 zł miesięcznie. To kilka razy więcej, niż koszt wynajmu biurowców w Śródmieściu Warszawy - oburza się Bujanowska.
Dla wielu kupców oznacza to podwyżkę nawet o kilkanaście tysięcy złotych. - Możemy zostać bez pracy i środków na utrzymanie naszych rodzin - żali się Iza Mackiewicz, która pracuje w sklepie mięsnym.
- Zarządca wyłączył nam prąd, wejścia do pawilonów blokuje metalowymi sztabami uniemożliwiając korzystanie z nich dotychczasowym posiadaczom. To przestępstwo - denerwuje się Bujanowska. Kupcy zapewniają, że się nie poddadzą i będą walczyć do końca. Założyli stowarzyszenie Kupców Warszawa-Śródmieście. Planują sprawę skierować do sądu.
Spółka nie komentuje sprawy
O komentarz poprosiliśmy prezesa spółki WPP Wojciecha Kłosińskiego. Jego sekretarka zapewniała, że po spotkaniach oddzwoni. Do teraz jednak tego nie zrobił.
bf/par