Konstancin-Jeziorna - Dziś wał już stoi, ale przed dwoma miesiącami powstała w nim wyrwa za sprawą lokalnego biznesmena.
10 razy mniej
Jego wyczyn kosztował niemal 200 tys. złotych. - Wał jest naprawiony i bezpieczeństwo zostało przywrócone, natomiast będziemy dochodzić zwrotu kosztów - mówi Marek Pokorski, dyrektor Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Warszawie.
Przed dwoma miesiącami - 24 sierpnia - biznesmen złożył pewną deklarację. - Złożyłem odpowiednie pismo do WZMIGW z moją deklaracją pokrycia kosztów - zapewnił Tomasz K.
Zadeklarował, że zapłaci, ale dziesięć razy mniej niż prace kosztowały. - To nie jest żadna kara, to jest po prostu odzyskanie środków, które były przeznaczone zresztą na likwidację skutków powodzi w innych miejscach – zaznacza Pokorski.
"Racjonalna wysokość"
Biznesmen twierdzi jednak, że cena została zawyżona. - Rozkopanie wału wysokości pięciu metrów, rozbiórka drogi, demontaż przepustu i przywrócenie stanu poprzedniego. To się wiąże z zakupem ziemi, z dowozem ziemi – wylicza z kolei Pokorski. - Jeśli oni nie zredukują kosztu do racjonalnych wysokości, spotkamy się oczywiści w sądzie. Ja zgłosiłem sprawę do prokuratury – odpowiada Tomasz K.
Na razie jednak, publiczne pieniądze, które miały zostać przeznaczone miedzy innymi na usuwanie skutków powodzi w innych miejscach - przez biznesmena - zostały wydane zupełnie niepotrzebnie na tę naprawę. Sprawą faktycznie zainteresowała się policja i prokuratura. Jednak w tym przypadku - to oskarżony mężczyzna usłyszał zarzuty.
Przyznał się
Po zebraniu materiału, policjanci przedstawili zarzut zniszczenia wału przeciwpowodziowego, za co grozi kara grzywny, bądź do roku pozbawienia wolności. - Mężczyzna się przyznał i zaproponował dobrowolne poddanie się karze. Natomiast oczywiście z tego została sporządzona stosowna dokumentacja, która zostanie przekazana do sądu celem oceny - wyjaśnia Maciej Karczyński, rzecznik stołecznej komendy.
Przedsiębiorca bowiem nie miał zgody na dewastację wału. Wyrwa stworzyła ogromne zagrożenie dla miasta. - Woda mogła warstwą metrową albo dwumetrową cofnąć się w tym miejscu gdzie przeszkadzało mu 30cm – wyjaśnia Pokorski.
Wojewódzki Zarząd Melioracji nie zamierza dawać za wygraną. Urzędnicy wystawić chcą rachunek biznesmenowi. Jeżeli ten nie zapłaci - a wszystko wskazuje, że nie - wtedy, sprawa z pewnością trafi do sądu.
Mateusz Wróbelran/par