Wiadomo już, co jest przyczyną uporczywego smrodu w okolicy ul. Skierniewickiej. To wody gruntowe, wypompowywane przy okazji budowy bloków. – Inwestor zapewnił, że rozwiąże ten problem w ciągu kilku dni. Sytuacja jest pod kontrolą – zapewniają urzędnicy.
Przez wiele lat przy ulicy Skierniewickiej znajdowały się zakłady chemiczne Foton. Teraz w ich miejscu powstają bloki mieszkalne. Wraz z rozpoczęciem prac, mieszkańcy zaczęli skarżyć się na smród i niepokoić o zdrowie.
Kilka dni temu zamknięto też znajdujący się na tej ulicy bank, o czym pisaliśmy na tvnwarszawa.pl.
Jak dowiedziała się w ratuszu radna dzielnicy Wola, Aneta Skubida (radna niezależna), przyczyną mają być wody gruntowe, przesiąknięte chemikaliami pod dawnym Fotonie. Robotnicy wypompowują je podczas prac budowlanych.
– W miejskim biurze bezpieczeństwa poinformowano mnie, że inwestor tej inwestycji spuszcza brudną wodę do kanalizacji. Stąd nieprzyjemny zapach. Przy okazji do powietrza przedostaje się szkodliwy benzen – twierdzi radna Skubida.
"Sytuacja pod kontrolą"
– To prawda, że przyczyną smrodu jest skażona woda, w której znajdują się substancje chemiczne – potwierdza Magdalena Łań z urzędu miasta. – Jednak inwestor ma pozwolenie na to, aby spuszczać ją do kanalizacji, więc o to nie można mieć pretensji – dodaje.
Urzędniczka zapewnia, że "sytuacja jest pod kontrolą", a benzen nie przekracza dopuszczalnych norm.
I informuje, że inwestor, którym jest firma Ronson Development, zdaje sobie sprawę z uciążliwości zapachowych i zobowiązał się do ich usunięcia. – Skażona woda trafi do kanalizacji, a następnie do oczyszczalni ścieków Czajka. Tam zostanie oczyszczona. Cała procedura jest bezpieczna dla mieszkańców. Szkodliwe substancje nie będą się wydobywać na powierzchnię, ponieważ zatkane zostaną okoliczne kratki kanalizacyjne – tłumaczy Magdalena Łań.
– Dodatkowo, brudne powietrze które znajduje się na terenie budowy i również jest przyczyną smrodu zostanie oczyszczone za pomocą specjalistycznego sprzętu – dodaje.
Procedura rozpocznie się już w najbliższy poniedziałek i potrwa około 2-3 dni. – Zgodnie z zapewnieniami inwestora, po tych działaniach uciążliwości powinny zniknąć – informuje urzędniczka.
Wcześniej firma twierdziła, że przyczyną uciążliwości mogą być silne procesy gnilne występujące w gruncie na terenie Skierniewickiej. "Na tym obszarze stwierdzono występowanie m.in. torfów, gytii, namułów, iłów, glin piaszczystych i piasków gliniastych. Procesy gnilne to naturalne zjawisko w przypadku realizacji prac ziemnych na terenie o tak zróżnicowanej strukturze" – pisał w oświadczeniu Tomasz Trzyszka, kierownik projektu w Ronson Development.
Smród coraz gorszy
Mieszkańcy Woli interweniowali w sprawie smrodu już kilkakrotnie. Wysyłano skargi do wielu stołecznych instytucji, w tym do prezydenta.
– Początkowo odór czuć było tylko w pobliżu inwestycji w okolicy placu budowy. Teraz roznosi się też na sąsiednie ulice. Odczuwalny jest zwłaszcza w okolicy skrzyżowania Skierniewickiej z Siedmiogrodzką – mówi Aneta Skubida. W celu pozbycia się smrodu, zainstalowano specjalne plastry antyodorowe, które jednak nie pomogły. Smród pozostał.
Najgorzej jest na klatkach schodowych na niższych piętrach, w piwnicach i w lokalach usługowych. Zapach czuć także na zewnątrz, szczególnie w pobliżu studzienek kanalizacyjnych. Urzędnicy z ratusza zapewniają, że smród – choć bardzo uciążliwy – nie jest niebezpieczny dla ludzi. – Sanepid, WIOŚ i MPWiK trzymają rękę na pulsie – zapewnia Magdalena Łań.
Sprawie przyglądała się też Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna, która przeprowadziła badania próbek we wskazanym miejscu. W komunikacie zamieszczonym na stronie czytamy, że nie stwierdzono przekroczeń dopuszczalnych stężeń.
kw/r