Jarosław J. w nocy napadł na parę narzeczonych, groził im bronią i żądał pieniędzy. W czasie szarpaniny zgubił swój portfel. Wpadł następnego dnia, gdy na policji chciał upozorować kradzież swoich dokumentów. Teraz grozi mu 12 lat więzenia.
W nocy, na jednej z ulic Pragi Południe, parę narzeczonych nagle zaatakował mężczyzna w kominiarce. Wycelował w nich pistoletem i zażądał pieniędzy. Chwilę później chwycił za torebkę kobiety i chciał ją zerwać z jej ramienia.
Zaatakowany mężczyzna zaczął szarpać się z napastnikiem, który uderzył go w głowę i oddał trzy strzały w jego kierunku. Mimo tego, pokrzywdzony zdołał odebrać broń agresorowi oraz zerwał z jego głowy kominiarkę. Bandyta uciekł gubiąc przy tym swój portfel.
Chciał upozorować kradzież dokumentów
Dzień po tym wydarzeniu zgłosił się na komisariat policji. Twierdził, że w nocy ktoś ukradł mu portfel. Jak się okazało, zagubione rzeczy zostały odnalezione podczas nocnego wydarzenia. Mężczyzna w ten sposób prawdopodobnie chciał zwieść policjantów, tworząc sobie alibi.
Jarosław J. w rozmowie ze śledczymi zaczął gubić się w zeznaniach, aż w końcu przyznał się do tego, że to on zaatakował w nocy narzeczonych. 26-latek został zatrzymany i aresztowany. Usłyszy zarzut usiłowania rozboju.
bf//ec