Do tragicznego zdarzenia doszło 10 lutego 2010 roku. Kiedy na przystanek na Woli podjechał tramwaj, jeden ze stojących przy wiacie mężczyzn rzucił koszem na śmieci w wagon. Na jego zachowanie zareagował wychodzący z tramwaju pasażer - 42-letni mł. asp. Andrzej Struj. Jak ustalono, jeden z mężczyzn przytrzymywał interweniującego policjanta, a drugi zadał mu kilka ciosów nożem. Mimo reanimacji Andrzeja Struja nie udało się uratować. W lutym 2011 roku Sąd Okręgowy w Warszawie skazał na 25 lat więzienia Mateusza N., a na 15 - Piotra R. Prokuratura domagała się dla nich maksymalnych kar więzienia - po 25 lat (nie groziło im dożywocie, bo w chwili czynu nie mieli ukończonych 18 lat). Obrona chciała uniewinnienia R. Wskazywała na okoliczności łagodzące odnośnie obu.
Od 5 do 9 ciosów
Uzasadniając wyrok sędzia podkreślił, że stopień winy oskarżonych nie jest taki sam. Sąd uznał, że bezpośredni zamiar zabójstwa można przypisać jedynie Mateuszowi N., o czym świadczy liczba zadanych ciosów nożem (od 5 do 9), a także fakt, że nie uciekł on, gdy drugi sprawca - Piotr R. - unieruchomił policjanta.
Na tablicy pamiątkowej wmurowanej w kapliczkę, którą wzniesiono w miejscu tragicznego zdarzenia widnieje napis: "Zginął, bo nie przeszedł obojętnie wobec zła".
W rocznicę śmierci podkomisarza pamięć policjanta uczcili m.in. minister MSWiA Mariusz Błaszczak, Komendant Główny Policji nadinsp. dr Jarosław Szymczyk oraz Komendant Stołeczny Policji insp. Robert Żebrowski, a także koleżanki i koledzy zamordowanego funkcjonariusza.42-letni policjant wydziału wywiadowczo-patrolowego stołecznej komendy z 15-letnim stażem służby został pośmiertnie awansowany do stopnia podkomisarza Policji oraz odznaczony "Krzyżem Zasługi za Dzielność" i złotą odznaką "Zasłużony Policjant".
skw//ec