Żegnaj, Ligo Mistrzów. Legia wygrała, ale odpadła

Liga Mistrzów uciekła Legii. Mistrzowie Polski wygrali na wyjeździe ze Spartakiem Trnawa 1:0, ale to było za mało, żeby przedostać się do trzeciej rundy eliminacji. Legioniści kończyli mecz w dziewięciu.

Legia mocno pokpiła sprawę w Warszawie. Tydzień temu zagrała koszmarnie słabo, przegrała 0:2. W rewanżu musiała zagrać na innym poziomie, ze dwie klasy lepiej, żeby przebrnąć drugi szczebel eliminacji.

Potrzebowali goli

Nic na to nie wskazywało. Przeciw Legii była historia i ostatnia forma. Warszawski zespół nigdy nie zdołał odrobić w europejskich pucharach strat z pierwszego spotkania, rozgrywanego na własnym stadionie.

Legioniści w weekend w końcu wygrali w lidze, ale nie zachwycili. We wtorek na Słowacji potrzebowali goli. Tylko jak tu wygrać, skoro trener Dean Klafurić zapomniał, co to stabilność? Od początku sezonu notorycznie żongluje składem. W Trnawie posłał do gry jedenastkę z pięcioma zmianami w porównaniu z ostatnim ligowym meczem, wygranym z Koroną w Kielcach. Bez najlepszego strzelca poprzedniego sezonu całej ekstraklasy. Carlitos wszedł dopiero w drugiej połowie, gdy Legia była w potrzasku i bez upragnionego choć jednego strzelonego gola. A także bez jednego z zawodników, bo Marko Vesović szybko i głupio zarobił dwie żółte karki. Czarnogórzec musiał opuścić boisko.

Lepsi w dziesięciu

Mistrz Polski, pozbawiony skrzydła, miał godzinę na odrobienie strat.

Paradoksalnie Legia zaczęła lepiej grać w dziesiątkę. Szybciej, w końcu z sercem, agresją i pomysłem. Napędu drużynie dodał wspomniany Carlitos. W końcu się udało. To on wypracował gola, którego w 63. minucie strzelił obrońca Inaki Astiz. Pierwszy precyzyjnie podał, a drugi dopadł do piłki jak rasowy napastnik. Hiszpańska akcja i było 1:0. Legioniści poczuli krew, włączyli piąty bieg, a piłkarzom Spartaka strach zaczął zaglądać w oczy.

Za chwilę swoją szansę zmarnował Cafu, cudem piłkę odbił bramkarz. Legia była coraz bliżej wyrównania stanu dwumeczu i dogrywki.

W dziewięciu i koniec marzeń

Wydawało się, że dopnie swego, ale pięć minut przed końcem jej marzenia prysły. Musiała kończyć mecz w podwójnym osłabieniu, bo wyczyn Vesovicia skopiował Domagoj Antolić - dwie żółte karki i w efekcie czerwona. Dziewięciu na jedenastu - to nie miało prawa się udać.

Legia drugi sezon z rzędu bez Ligi Mistrzów, ale ciągle pozostaje w europejskich pucharach. Zagra w trzeciej rundzie kwalifikacji Ligi Europy. Tam będzie rywalizować z luksemburskim F91 Dudelange albo z Dritą z Kosowa (2:1 w pierwszym meczu).

Spartak Trnawa - Legia Warszawa 0:1

pierwszy mecz: 2:0

awans: Spartak

twis/pm

Czytaj także: