Sąd Rejonowy w Ostrowie Wielkopolskim nie uwzględnił w sobotę wniosku prokuratury o areszt dla prezydenta Żyrardowa. Wojciech J. jest jedną z osób podejrzanych w sprawie ustawiania przetargów dotyczących sprzedaży nieruchomości w nadmorskim Rewalu.
Jak poinformował w sobotę PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim, Maciej Meler, sąd zastosował wobec podejrzanego nieizolacyjne środki zapobiegawcze: poręczenie majątkowe i zakaz zbliżania się do potencjalnych świadków.
Rzecznik zapowiedział, że prokuratura odwoła się od tej decyzji.
Zatrzymani przez CBA
Wojciech J. i dwaj przedsiębiorcy z Rewala i Gryfic w zachodniopomorskim zostali zatrzymani w piątek przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Postępowanie w tej sprawie nadzoruje wydział śledczy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. 51-letniemu prezydentowi Żyrardowa zarzucono przekroczenie między 2016 a 2017 rokiem uprawnień funkcjonariusza publicznego w toku dwóch organizowanych przez urząd miejski procedur przetargowych.
W zamian za korzyść majątkową w wysokości 80 tys. zł miał, zdaniem prokuratury, przekazywać dwóm pozostałym podejrzanym istotne informacje dotyczące przetargów na sprzedaż nieruchomości usytuowanych w nadmorskim pasie gruntów w Rewalu, stanowiących własność oraz będących w użytkowaniu wieczystym Urzędu Miasta w Żyrardowie. Grozi mu do dziesięciu lat więzienia. Przedsiębiorcom w wieku 52 i 58 lat prokurator zarzucił udział w zmowie przetargowej i wręczenie łapówki.
W piątek do sprawy odniósł się urząd miasta Żyrardów. W mailu do redakcji jego przedstawiciel zapewnił, że urząd funkcjonuje normalnie. "Głównym przedmiotem badania prokuratury jest procedura przetargowa dotycząca sprzedaży nieruchomości położonych w Gminie Rewal, stanowiących własność Miasta Żyrardów. Są to rutynowe czynności związane z zabezpieczeniem dokumentów i dowodów, które mogą mieć znaczenie w prowadzonym postępowaniu. Czynności realizowane są na terenie Urzędu Miasta Żyrardowa oraz podległych mu jednostek, w tym m.in. w Centrum Kultury w Żyrardowie" - podał Piotr Kierzkowski z biura rzecznika prasowego.
PAP/ran/pm