Na Trockiej dziura na dziurze, Nowotrocka ciągle w planach, a na parking Park&Ride przy budowanej stacji metra nie ma pieniędzy. Mieszkańcy mają obawy czy Targówek jest gotowy na przyjazd podziemnej kolejki.
- Proszę zobaczyć jakie tu są dziury, a wkrótce autobusów na tej drodze będzie jeszcze więcej – rozkłada ręce jeden z mieszkańców bloku przy Gajkowicza.
Pod koniec marca urzędnicy podzielili się z mieszkańcami Targówka planem dotyczącym zmian w komunikacji po otwarciu metra na Targówku, które zbliża się wielkimi krokami. Wiele z autobusów – między innymi z Białołęki, Bródna czy okolicznych miejscowości zostanie skierowanych właśnie na Trocką, gdzie powstanie jedna ze stacji.
To ruch znany z przeszłości. Po otwarciu kolejnych odcinków metra urzędnicy kierują okoliczne linie, tak, by pełniły funkcje dowozowych do metra. Tłumaczą, że podróżującym ułatwi to szybkie dotarcie do centrum. Powołują się też na argumenty finansowe. - Utrzymywanie dublujących linii metra i tras autobusowych nie ma uzasadnienia - mówi Wiktor Paul z Zarządu Transportu Miejskiego.
Tymczasem mieszkańcy już wytykają urzędnikom, że jednopasmowa, już dziś mocno zatłoczona ulica Trocka, na takie zmiany nie jest gotowa.
Trocka dziurawa jak ser
"Ulica już jest jak szwajcarski ser. Pełno dziur" – zwraca uwagę na jednym z lokalnych portali mieszkaniec.
Ulicę spokojnie można by już remontować. Ciężki sprzęt odjechał z Trockiej już kilka miesięcy temu, a urzędnicy zapowiadali na początku roku, że w maju rozpoczną się odbiory techniczne podziemnej kolejki. Tymczasem może się okazać, że remont rozpocznie się już po tym, kiedy podziemna kolejka pojedzie, bo dopiero w trzecim kwartale tego roku.
Co gorsze, pieniądze na remont nie są jeszcze zagwarantowane. - Otrzymaliśmy pismo z Biura Koordynacji i Remontów w Pasie Drogowym, które wskazuje na zasadność wyremontowania Trockiej po zakończeniu prac związanych z budową metra. Jeżeli będziemy mieli zapewnione finansowanie, w trzecim kwartale tego roku przystąpimy do prac remontowych – informuje Karolina Gałecka, rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich. Oznacza to, że pasażerowie będą przebijać się do metra zatłoczoną i jednocześnie remontowaną ulicą.
Autobusy utkną w korkach?
To nie jedyny poważny problem, na który już teraz zwracają uwagę mieszkańcy. – Przecież autobusy będą stały w korku od Radzymińskiej do pętli Trocka. Jak autobusy zatrzymają się przy stacji benzynowej na Trockiej, to zablokują ruch aż do Radzymińskiej, a przecież nikt ich nie wyminie, bo za wąsko. Taki dojazd do metra musiał wymyślić ktoś, kto tu nigdy nie był – wskazuje nasz rozmówca.
Zarząd Transportu Miejskiego odpowiada:
- Ograniczenia wynikające z pojemności pętli i wszystkie aspekty techniczne zostały oczywiście uwzględnione. Na ulicy Trockiej przystanki mają 40 metrów długości i nie ma obawy, że autobusy nie będą się na nich mieściły. Z doświadczenia z innych części miasta wiemy, że takiej wielkości przystanki przy takiej częstotliwości kursowania autobusów sprawdzają się bardzo dobrze – uspokaja Wiktor Paul z wydziału prasowego Zarządu Transportu Miejskiego.
Pomogłaby Nowotrocka, ale…
W odciążeniu Trockiej pomogłaby ulica zwana roboczo Nowotrocką, ale ta już dawno uzyskała miano jednej z najdłużej planowanych ulic w stolicy. Podczas kampanii wyborczych od 2006 do 2018 roku różni kandydaci na radnych obiecywali jej budowę. Półtora kilometra prostego odcinka miało połączyć Radzymińską z Wincentego i odciążyć między innymi wąską ulicę Gilarską, którą sznur aut w godzinach szczytu jedzie z Bródna i Białołęki. A po otwarciu metra sytuacja będzie gorsza, bo wszyscy będą chcieli dostać się do metra.
Obecnie rządząca ekipa poszła o krok do przodu. Po kilku nieudanych próbach rozstrzygnięto przetarg na przygotowanie projektu. – 15 marca podpisaliśmy umowę. Teraz wykonawca ma 20 miesięcy na przygotowanie projektu, koszt to 15 milionów złotych – informuje Agata Choińska, rzeczniczka Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych. Kiedy ruszy budowa? – Moglibyśmy przystąpić do budowy w 2021 roku, pod warunkiem, że zabezpieczymy na ten cel pieniądze – odpowiada rzeczniczka. Tych na razie nie ma.
Zakorkowane uliczki
- A miejsca parkingowe? Już dziś trudno tu zaparkować, a kiedy swoje auta zostawią tu osoby, które przesiądą się do metra. Czy miasto to przemyślało? – zastanawia się inny napotkany mieszkaniec. Urzędnicy nie mają w tej kwestii dobrych wiadomości. Co prawda, pomysł jak rozwiązać ten problem jest, jednak brakuje środków. - Mamy dokumentację techniczną modułowego stalowego wielopoziomowego parkingu o konstrukcji demontowanej czyli parkingu, który można ustawić w jednym miejscu a następnie, gdy nie będzie już potrzebny, rozłożyć, przenieść i zmontować w innym miejscu – mówi Tomasz Kunert rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego. Urzędnicy chcieliby postawić taką konstrukcję przy stacji metra Trocka, na terenie obecnego parkingu osiedlowego spółdzielni mieszkaniowej. Parter działałby nadal jako parking osiedlowy, z kolei wyższe kondygnacje przeznaczono by na system P+R.
- Przeprowadziliśmy wstępne rozmowy na ten temat ze spółdzielnią. Planowana liczba miejsc to około 300, koszt szacowany jest na około 25 milionów złotych – precyzuje rzecznik ZTM. Jednak budynek powstałby nie wcześniej niż za dwa lata od decyzji, przy założeniu, że ZTM dostanie pieniądze.
Klaudia Ziółkowska