Zagadka śmierci Brzeskiej. "Miała dym w płucach, paliła się żywcem"

Porwana i zamordowana?
Porwana i zamordowana?
TVN24
Porwana i zamordowana?TVN24

Tragiczna historia kobiety, która o prawa lokatorów zaciekle walczyła, bo sama też zmagała się z nowym właścicielem, który chciał się jej pozbyć z mieszkania. Jolanta Brzeska była zdeterminowana, nieugięta i na pewno wielu osobom się naraziła. Czy dlatego właśnie zginęła, spalona żywcem w warszawskim lesie? Wraca to pytanie - wraz ze wznowionym śledztwem w tej sprawie - minister Ziobro mówi o nowych faktach. Materiał Rafała Strangreciaka w programie "Czarno na białym".

Po 5 latach od makabrycznej śmierci Jolanty Brzeskiej, dziś pewne jest tylko to, że 1 marca 2011 roku na obrzeżach Lasu Kabackiego przypadkowa osoba znalazła jej spalone ciało.

Mieszkała sama w kamienicy, którą miasto zwróciło handlarzom roszczeniami. O ironio, tę kamienice po wojnie odbudowywał jej ojciec, za co jej rodzina dostała przydział na jeden z lokali. Mieszkała tu od 1951 roku. W ostatnich latach kobieta weszła w konflikt z nowym właścicielem, który chciał się jej pozbyć z lokalu.

- Po nocach spać nie mogę, jestem cały czas zastraszona. Cały czas niepokój o to, co będzie jutro, o to co będzie dalej - mówiła mediom niedługo przed śmiercią.

Walczyła o swoje i innych

Współpracownicy ze stowarzyszenia, w którym broniła praw lokatorów mówią o niej "zadziorna kobieta". Była znana ze swej nieustępliwości w walce z czyścicielami kamienic, wytaczała im procesy, pomagała w sądach sąsiadom a nawet nieznajomym. To ona założyła Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów, które do dziś pomaga lokatorom. - Naraziła się ludziom, którzy zarabiają na odzyskiwaniu budynków - mówi Piotr Ciszecki z WSL.

I za to - według przyjaciół i rodziny - zginęła. Co w swojej ekspertyzie potwierdza Instytut Opinii Sądowych. "Można przypuszczać, że sprawcy byli związani ze sprawą odzyskiwania nieruchomości lub zostali wynajęci przez takie osoby" - czytamy w opinii ekspertów z 2013 roku.

Jakby wyszła na moment

W mieszkaniu kobiety nie stwierdzono śladów włamania - wyglądało tak, jakby na chwilę do kogoś wyszła. Nie zabrała ze sobą ani dokumentów ani telefonu, z którym nigdy się nie rozstawała. - Mięso było przygotowane na obiad w lodówce, były niepozmywane naczynia, czego mama nie miała w zwyczaju - mówi córka Brzeskiej, Magdalena. Wszystko wskazywało na to, że za chwilę miała wrócić.

- Pamiętam, że policja dotarła do świadka, który rzekomo widział, jak Brzeską ktoś wciąga do auta. Ale później nie powtórzył tego do protokołu, więc nie ma twardego dowodu na to, że została porwana - mówi dziennikarz śledczy Jakub Stachowiak z oko.press, który bada tę sprawę od początku.

"Powinna mieć obrażenia na rękach, a nie miała"

Jedna z hipotez zakłada, że kobieta mogła wyjść z mieszkania z kimś kogo doskonale znała. Na ciele Jolanty Brzeskiej nie znaleziono żadnych śladów walki. Śledczy od razu przyjęli, że to było samobójstwo.

W opisie z akt sprawy czytamy: "Zwłoki położone były na brzuchu, nogi wyprostowane, prawa ręka odchylona od ciała pod kątem 90 stopni, lewa włożona pod głowę, ciało na całej powierzchni zostało spalone". - Podczas sekcji zwłok wykazano, że miała dym w płucach, co oznacza że paliła się żywcem. Ale na rękach nie miała śladów poparzeń, a naturalnym odruchem jest, że próbowałaby się gasić. Powinna mieć obrażenia na rękach, a nie miała. To zastanawiające - dodaje Stachowiak.

Sprawcy prawdopodobnie najpierw ogłuszyli kobietę, a później podpalili. Ale to tylko jedna z hipotez wykluczających samobójstwo.

- Po co byłoby zabijać się, aby nikt o tym nie wiedział i nie zostawiać żadnych wskazówek. Zabiłam się, bo protestuję. To się kupy nie trzyma - zastanawia się dziennikarz śledczy.

"Nie było planu śledztwa"

Zastanawiające było też to, że kobieta- w wersji przyjętej przez śledczych - miała popełnić samobójstwo, wybierając tak bolesną metodę śmierci. I zrobić to kilkanaście kilometrów od domu, na uboczu. - To na pierwszy rzut myśli było absurdalne - mówi Magdalena Brzeska. - Policjanci szli tym tropem, bo było im wygodnie. Przyjechali, znaleźli spalone zwłoki, no to ktoś się podpalił. Było im wygodnie przyjąć taką wersję wydarzeń.

Na miejscu zbrodni niewłaściwie zabezpieczono wszystkie dowody. Kiedy śledczy powoli zaczęli iść w kierunku zabójstwa, na zbieranie dowodów pod tym kątem było już trochę za późno. Prokuratura nie zdążyła zabezpieczyć bilingów i monitoringu. Nie wspominając już o przesłuchaniach osób, które mogły być zamieszane w sprawę i sprawdzeniu chociażby samochodu, którym kobietę prawdopodobnie przywieziono do lasu. Ostatecznie w kwietniu 2013 roku śledztwo umorzono z powodu niewykrycia sprawców.

- Umorzenie postępowania nigdy nie jest sukcesem ani policji ani prokuratury, jest to rodzaj porażki. Natomiast czasami, mimo wykonania wszystkich możliwych czynności procesowych na dany czas, sprawców ustalić nie można. Nie zauważam błędu w tej sprawie - tłumaczył w styczniu 2016 Przemysław Nowak, ówczesny rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Zbigniew Ziobro obrócił te słowa w pył.

Dokładnie w momencie kiedy cała Polska mówiła o mafii reprywatyzacyjnej - w sierpniu tego roku - minister Ziobro zwoła konferencję prasową, na której ogłosił wznowienie śledztwa w tej sprawie i punktował błędy prokuratury. - Nie było planu śledztwa, nie było dynamiki czynności, był błędny tor tak na prawdę nawet wbrew błędnie przyjętej kwalifikacji - to było nieumyślne spowodowanie śmierci. Cały czas forsowano wersję samobójstwa wbrew faktom - mówił Ziobro.

Śledztwo na nowo

Pytanie tylko, czy po 5 latach od tamtych wydarzeń i zaniedbaniach, o których mówi minister - ustalenie sprawców będzie w ogóle możliwe.

- Zawsze jest taka szansa i liczymy na to, że czynności które teraz będą podejmowane, doprowadza do rozwikłania tego postępowania i do wyjaśnienia wszystkich okoliczności tego dramatycznego zdarzenia - oświadcza Maciej Załęski, rzecznik prokuratury regionalnej w Gdańsku.

Prokuratura, która ma rozwiązać zagadkę śmierci Jolanty Brzeskiej jest jeszcze bardziej oszczędna w słowach od ministra sprawiedliwości. - Sprawą będzie się zajmowało Centralne Biuro Śledcze Policji. Zostało zainicjowane powołanie specjalnej grupy funkcjonariuszy - mówi Załęski.

I tyle. Poza tym, co już wiadomo, prokurator powołując się na dobro śledztwa nie chce zdradzać żadnych szczegółów. Ani w kwestii zaniedbań w pierwszym postępowaniu, ani w sprawie nowych ustaleń.

Pytanie więc na ile wznowienie śledztwa jest podyktowane nowymi ustaleniami a na ile grą polityczną, którą zarzuca opozycja. Wiceprezydent Warszawy Witold Pahl przypomina, że kamienicę w której mieszkała działaczka lokatorska zwrócił w prywatne ręce komisarz Warszawy z PiS-u.

Takie odbijanie piłeczki pomiędzy ratuszem a ministrem sprawiedliwości w ostatnich dniach trwało w nieskończoność.

- Nie łudźmy się, że PiS zapałało wielką sympatią do lokatorów. To też jest partia odpowiedzialna za zaniedbania w tej kwestii - mówią przedstawiciele stowarzyszeń lokatorskich. Rozgrywki polityczne ich dziś nie interesują. Za najważniejsze uważają to, że pojawiła się szansa na rozwiązanie tej zagadki. Bo Brzeska jest dla nich ikoną.

Prześwietlanie prokuratury

Żadna z osób, które pracowały przy tamtym śledztwie, dziś nie chce o tym rozmawiać przed kamerą. Jak tłumaczą - nie chodzi tutaj o to, że na swoją obronę nie mają argumentów - tylko o to, aby żadne wypowiedziane przez nich słowo nie zostało teraz wykorzystane przeciwko nim. - Ja mam wrażenie, że jest zrobiona taka nagonka, wielu prokuratorów boi się o swoją przyszłość. Jesteśmy potraktowani co najmniej jak współsprawcy tego, co się wydarzyło - mówi anonimowo jeden z policjantów uczestniczących wówczas w śledztwie.

Nad grobem zamordowanej

- To jest takie rozerwanie mnie na dwa... To jest rozrywanie moich ran, które zdążyły się już trochę zabliźnić - mówi Magdalena Brzeska. - Bo każdy ma szansę na przeżycie swojej żałoby. Ja bardzo długo musiałam ją przeżywać, bo zanim otrzymałam akt zgonu, zanim mogłam pochować swoją mamę, musiałam cały czas z tym wszystkim żyć. I teraz z powrotem każe mi się wykopać moją mamę i z powrotem przeżywać to na nowo - mówi córka spalonej kobiety.

Na pytanie czy nie chce się dowiedzieć, kto brał udział w zabójstwie odpowiada: a co mi to da?

Rafał Stangreciak, TVN24

Pozostałe wiadomości

Od poniedziałku, 21 października będzie przejezdny odcinek ulicy Tolkiena na Służewcu. Inwestycja ułatwi poruszanie się wewnątrz osiedla. W jej ramach wybudowano nowe chodniki, zamontowano osiedlenie i posadzono 11 drzew. Budowa nieco ponad 80-metrowego odcinka ulicy trwała ponad pół roku.

Na Służewcu powstał zupełnie nowy odcinek ulicy

Na Służewcu powstał zupełnie nowy odcinek ulicy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Mamy pięciu kontrahentów, którzy dają nam towar na kreskę, z wydłużonym terminem płatności. Co oznacza, że długów jest na pół miliona złotych. Zastanawiam się, czy nie sprzedać mieszkania, które kupiłam za młodu, aby to wszystko pospłacać - opowiada w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl pani Barbara z warszawskiego tymczasowego miasteczka Marywilska 44. W październiku rusza konkurencyjny obiekt, Modlińska 6D, w którym kupcy mogą sprzedawać swoje towary. - Kopara mi opadła – mówi Andrzej, który urządził już tam swoje stoisko.

"Została nam tylko jedna sukienka". Wracamy do kupców z Marywilskiej 44

"Została nam tylko jedna sukienka". Wracamy do kupców z Marywilskiej 44

Źródło:
tvn24.pl

Sąd apelacyjny, a wcześniej sąd okręgowy oddalił zażalenie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości w sprawie zakazu marszu 11 listopada, który wydał stołeczny ratusz. Organizatorzy planują jednak wydarzenie. Rafał Trzaskowski stwierdził, że nie chce zabraniać narodowcom maszerowania, ale nie zamierza oddawać im monopolu.

Nie chce zabraniać, ale jest przeciwny monopolowi. Trzaskowski o marszu narodowców

Nie chce zabraniać, ale jest przeciwny monopolowi. Trzaskowski o marszu narodowców

Źródło:
TVN24, PAP

Zdezorientowany 88-latek jeździł autobusem po Warszawie. Zaniepokojony kierowca autobusu linii 517 zgłosił dziwne zachowanie pasażera, a na miejsce wezwano strażników miejskich. Okazało się, że jego zaginięcie zgłosiła rodzina.

88-latek bez celu jeździł autobusem, w tym czasie szukali go bliscy

88-latek bez celu jeździł autobusem, w tym czasie szukali go bliscy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W nocy z soboty na niedzielę tunel Południowej Obwodnicy Warszawy zostanie zamknięty. Powodem są ćwiczenia służb ratunkowych. Będzie to symulacja upadku masowego.

Dziś w nocy zamkną tunel Południowej Obwodnicy Warszawy

Dziś w nocy zamkną tunel Południowej Obwodnicy Warszawy

Źródło:
PAP

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski chce, by samorządy miały uprawnienia do stawiania fotoradarów. Jak podał, trwają rozmowy w tym zakresie z Ministerstwem Infrastruktury. Dyskusja o zwiększeniu liczby fotoradarów w mieście ma związek między innymi z tragicznym wypadkiem na Trasie Łazienkowskiej, do którego doszło w połowie września.

Fotoradary w rękach samorządów? "Przechodzimy od słów do czynów"

Fotoradary w rękach samorządów? "Przechodzimy od słów do czynów"

Źródło:
PAP

32-letni Piotr B. odpowie za zabicie swoich rodziców. Do zbrodni doszło w lutym w domu przy ulicy Wapiennej w Sosnowcu. Ofiary miały liczne rany cięte i kłute zadane nożem. B. po zbrodni uciekł do Warszawy. Tam na pętli autobusowej podszedł do kierowcy autobusu miejskiego i oznajmił mu, iż dopuścił się zabójstwa.

Zabił rodziców i uciekł. O tym, co zrobił, powiedział kierowcy autobusu

Zabił rodziców i uciekł. O tym, co zrobił, powiedział kierowcy autobusu

Źródło:
PAP

Na Kontakt24 otrzymaliśmy informację o pożarze mieszkania przy ulicy Łukowej. Strażacy przekazali, że poszkodowana została jedna osoba, która doznała poparzeń.

Pożar mieszkania na Mokotowie. Jedna osoba poparzona

Pożar mieszkania na Mokotowie. Jedna osoba poparzona

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Policjanci z Pragi Północ zatrzymali 25-latka podejrzanego o kradzież wazonów z otwartego opla. Odzyskali też ponad 17 tysięcy złotych, które mężczyzna ukradł z bmw zaparkowanego na tej samej ulicy. Podejrzany przyznał się do kradzieży i usłyszał zarzuty w obu sprawach.

Zatrzymali go w sprawie kradzieży wazonów, miał pakunek ze sporą gotówką

Zatrzymali go w sprawie kradzieży wazonów, miał pakunek ze sporą gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Sąd Apelacyjny oddalił zażalenie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości w sprawie zakazu marszu 11 listopada, który wydał stołeczny ratusz. Organizatorzy zapewniają jednak, że się nie poddają i nie wpływa to na planowane przez nich wydarzenie.

Narodowcy przegrali batalię sądową o marsz

Narodowcy przegrali batalię sądową o marsz

Źródło:
PAP

Najstarszy budynek dawnej FSO na Żeraniu trafił do rejestru zabytków. Wpisem objęty został budynek hali kolebkowej zlokalizowanej przy ul. Jagiellońskiej 88G w Warszawie, dzielnica Praga Północ - poinformował w piątek Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków.

Dawny budynek FSO trafił do rejestru zabytków

Dawny budynek FSO trafił do rejestru zabytków

Źródło:
tvnwarszawa.pl/PAP

W rejonie skrzyżowania ulicy Ryżowej z aleją 4 Czerwca 1989 roku we Włochach doszło do wypadku z udziałem dwóch aut osobowych i radiowozu. Do szpitala trafiły trzy osoby, w tym dwóch policjantów. Trwa wyjaśnianie przyczyn tego zdarzenia.

"Policjanci jechali na sygnale do interwencji". Tak doszło do zderzenia dwóch aut i radiowozu

"Policjanci jechali na sygnale do interwencji". Tak doszło do zderzenia dwóch aut i radiowozu

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

W bloku przy ulicy Kazimierza Sotta "Sokoła" na Ursynowie pękła ściana. Strażacy ewakuowali część mieszkańców. Na miejsce wezwano inspektora nadzoru budowlanego, który - po analizie - wydał zgodę na dalsze użytkowanie budynku.

Podczas rozbiórki budynku pękła ściana sąsiedniego bloku. Decyzja inspektora nadzoru budowlanego

Podczas rozbiórki budynku pękła ściana sąsiedniego bloku. Decyzja inspektora nadzoru budowlanego

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt24

Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków bada sprawę rozbiórki dworu na Wyczółkach. Wewnętrzny audyt przeprowadzony w urzędzie wykazał, że w latach 2017-2024 wydawane były pozwolenia na rozbiórkę budynków figurujących w rejestrze zabytków.

"Bulwersująca rozbiórka dworu" i wnioski po audycie w urzędzie konserwatora zabytków

"Bulwersująca rozbiórka dworu" i wnioski po audycie w urzędzie konserwatora zabytków

Źródło:
PAP

Sześć zastępów strażaków wysłano na ulicę Lipową w Pruszkowie, gdzie wybuchł pożar w pustostanie. Służby zapewniają jednak, że nie ma zagrożenia dla mieszkańców okolicznych bloków.

Pożar pustostanu w pobliżu bloków w Pruszkowie

Pożar pustostanu w pobliżu bloków w Pruszkowie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek po południu doszło do czołowego zderzenia dwóch samochodów na Targówku. Trzy osoby wymagały opieki medycznej.

Czołowe zderzenie, trzy osoby poszkodowane

Czołowe zderzenie, trzy osoby poszkodowane

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na początku sierpnia aktywiści z Ostatniego Pokolenia blokowali ruch na moście Poniatowskiego oraz w okolicach Stadionu Narodowego przed jednym z koncertów amerykańskiej piosenkarki Taylor Swift. Sąd wydał wyrok nakazowy, wymierzając aktywistom karę nagany. Z karą nie zgadza się Komenda Rejonowa Policji Warszawa VII. Do sądu trafił sprzeciw w tej sprawie.

Ostatnie Pokolenie chwaliło się wyrokiem za blokowanie dróg. Policja złożyła sprzeciw

Ostatnie Pokolenie chwaliło się wyrokiem za blokowanie dróg. Policja złożyła sprzeciw

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na Kontakt24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać daniela biegającego po jezdni na warszawskim Żoliborzu. Kierowcy musieli omijać zagubione zwierzę. Autor nagrania pomógł je asekurować.

Daniel biegał po jezdni, wbiegł też na torowisko

Daniel biegał po jezdni, wbiegł też na torowisko

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl