Wycinka w Ogrodzie Krasińskich trafiła do prokuratury

Olgierd Łukaszewicz złożył do prokuratury doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przy wycince drzew w Ogrodzie Krasińskich. Znany aktor twierdzi, że wycięcie roślin może wiązać się z chęcią sprzedania części terenu pod zabudowę.

- Złożyłem doniesienie do prokuratury z podejrzeniem o ciężkie przekroczenie prawa – przepisów ochrony przyrody – mówi tvnwarszawa.pl Olgierd Łukaszewicz, aktor, prezes Zarządu Artystów Scen Polskich, a prywatnie mieszkaniec Muranowa.

Twierdzi, że drzewa były starsze

Łukaszewicz powiadomił Prokuraturę Rejonowa Warszawa-Ochota, że doszło do wycinki wielu zdrowych drzew w Ogrodzie Krasińskich.

"W mojej ocenie należy ustalić, czy istniała dokumentacja dendrologów w stosunku do każdego drzewa uprawniająca do wycinki. Jak wiem z osobistego doświadczenia, jako posiadacz działki rekreacyjnej, na wycięcie drzewa każdego z osobna trzeba mieć zezwolenie oparte na ekspertyzie dendrologa. (…) Powziąłem podejrzenie, że konserwator przyrody m. st. Warszawy scedował ocenę stanu drzew na firmę, której powierzył dokonanie wycinki. Z kolejnych informacji, które uzyskałem wśród zgromadzonych, dowiedziałem się, że pnie drzew z wielką starannością załadowano na ciężarowe samochody i wywieziono" - czytamy w dokumencie, który 15 stycznia wpłynął do prokuratury.

Dalej Olgierd Łukaszewicz pyta, czy fakt, że drzewo odebrała specjalistyczna firma nie miał wpływu na skalę wycinki. Dowodzi, że drzewa, które w ocenie Zarządu Terenów Publicznych miały kilkadziesiąt lat, w rzeczywistości były starsze: miały ponad 100, a może nawet 200 lat.

O przebiegu muru ogrodu

Przygotowują teren do sprzedaży?

"Uważam, że ZTP wprowadza w błąd opinię publiczną twierdząc, że przeprowadzi się w parku Krasińskich rewitalizację, tzn. przywracanie do życia, podczas gdy odwrotnie, zadano śmierć wielu drzewom, starszym niż jedno pokolenie. (…) Powziąłem podejrzenie, że właściwym powodem tak rozumianej rewitalizacji, jest przygotowanie terenu pod częściowe odsprzedanie go deweloperom budującym apartamentowce. Swoje podejrzenie opieram na praktyce, która miała miejsce w innych miastach Polski, m.in. w Łodzi" – czytamy w piśmie.

Na potwierdzenie swoich słów, prezes ZASP pokazuje powojenne zdjęcia, z których wynika, że obszar parku powiększył się o 1/3 wobec przedwojennego rozmiaru.

– Myślę, że w interesie miasta jest odzyskać tereny budowlane, gdzie historycznie było coś budowane. Ten płot ma nam uzmysłowić, że musimy się oswoić, z rzeczywistością, w której część parku nie będzie wzięta pod uwagę – tłumaczy mając na myśli zapowiedziany już przez ZTP plan ogrodzenia całego ogrodu.

Do aktora nie przemawiają argumenty urzędników o potrzebie odtworzenia przedwojennego wyglądu parku. - Jeżeli w parku ukształtowała się taka rzeczywistość to należało ją udoskonalić, a nie budować mur, który dzieli park na dwie części – przekonuje.

Prawdopodobnie sprawę umorzą

Wytyka także urzędnikom niewzięcie pod uwagę opinii mieszkańców Muranowa, choć w rozmowie z tvnwarszawa.pl przyznaje, że sam w konsultacjach nie brał udziału.

Jakich efektów spodziewa się po doniesieniu? - Jestem sceptyczny, prawdopodobnie rzecz zostanie umorzona, ale chcę wzniecić debatę wokół tego w jaki sposób urząd traktuje prawo – podsumowuje.

O mitologizowaniu tego, co przedwojenne

"Traktują mnie jak nieformalnego lidera protestu"

Ponad 300 drzew

Miejscy urzędnicy tłumaczą, że wycinka była konieczna, a po rewitalizacji zasadzą nowe rośliny.

"Decyzje o przeprowadzeniu prac, jak i ich zakresie, były poprzedzone nie tylko wytycznymi konserwatorskimi, opiniami architektów krajobrazu oraz specjalistów z zakresu zabytkowych założeń parkowych, ale również konsultacjami społecznymi. Dotyczy to również wycinki drzew prowadzonej pod czujnym okiem specjalistów, poprzedzonej wydaniem przez Stołecznego Konserwatora Zabytków decyzji na wykonanie wycinki" - takie oświadczenie znajduje się na stronie internetowej Śródmieścia.

"Na terenie 58 000m2 (resztę ze 100 000 m2 parku stanowią utwardzone place, alejki, fontanny, staw wodny, plac zabaw, niezadrzewione trawniki i partery kwiatowe) rosło niemal 1000 drzew. Przy takim zagęszczeniu drzewa zmuszone były do swoistego "kanibalizmu". Skutkiem tego były zdeformowane klony średnicy korony 3 m zamiast 16 m, zamierające 4 dęby posadzone pod koronami innych dębów, zdeformowane i zamierające lipy itp. Dla prawidłowego rozwoju 680 szt. drzew w tym ogrodzie (nie licząc już 24 000 szt krzewów i innych roślin) należałoby zapewnić ponad 80.000 m2 wolnej przestrzeni. Jest zaledwie 58 000 m2!" - czytamy dalej

PRZECZYTAJ CAŁE WYJAŚNIENIE.

Do wycinki przeznaczono 336 sztuk, z czego 312 sztuk ze względów zdrowotnych. W wiekszości drzewa owocowe.

W zamian nasadzonych ma być 91 drzew. Będą to m.in. modrzewie, świerki, klony, kasztanowce, brzozy, magnolie, jabłonie, dęby, platany i lipy.

Nowy park za 15 mln zł

Zgodnie z zapowiedziami, park po rewitalizacji będzie ogrodzony. Nie wiadomo jeszcze, czy zarządca będzie go zamykał na noc.

W ramach modernizacji całego terenu parku (nie tylko części historycznej) odnowiony będzie plac zabaw w środkowej części. Pojawią się też dwa nowe, w okolicy ul. Długiej. Zostanie uruchomiona niedziałająca teraz fontanna przy pałacu. Zmodernizowany będzie staw, a na pobliskiej górce powstanie kaskada wodna.

Modernizacja Ogrodu Krasińskich ma kosztować ok. 15 mln zł. Prace mają zakończyć się za rok.

PRZECZYTAJ WIĘCEJ O PLANOWANYCH ZMIANACH

bako/roody

Czytaj także: