"Wstrzymaliśmy malowanie"

Zamalowany mur Wyścigów / fot. Beata Orpiszewska, tvnwarszawa.pl
Zamalowany mur Wyścigów / fot
Źródło: | ENEX, texasstormchasers.com, kxan.com, abc13.com
- Mieliśmy najlepsze intencje - przekonuje firma odpowiedzialna za zamalowanie największej galerii graffiti w Polsce. Pod wpływem protestów prace zostały wstrzymane.

W niedzielę o godzinie 16:30 przedstawiciele firmy Adidas przesłali do redakcji tvnwarszawa.pl oświadczenie, w którym poinformowali, że wstrzymali prace na Służewcu.

Chcieli dobrze?

- Potraktowaliśmy to jako szansę dla uczczenia sztuki ulicy w formie graffiti i street art. Mieliśmy najlepsze intencje, aby zwrócić uwagę na jej wyjątkowość, bez niszczenia dorobku - zapewniają przedstawiciele firmy.

Dobre intencje nie wystarczyły, szczególnie że zachowanie dorobku przyjęło dość nieoczywistą formę: do niedzielnego popołudnia 500 metrów bieżących galerii zniknęło pod czarną farbą.

Nie wiadomo, co miała przedstawiać szykowana w tym miejscu reklama. Firma informowała tylko, że szykować miało ją 15 osób, prawdopodobnie wynajętych grafficiarzy.

Protest w internecie i na ścianie

Zamalowywanie muru natychmiast spotkało się ze wściekłością osób związanych z kulturą hip-hop. Na płocie, który zasłania w tej chwili mur, pojawiły się już wyrazy niezadowolenia. Ich autorzy nie przebierali w słowach.

Protest trwa też w internecie. Oprócz tysięcy komentarzy m.in. na naszej stronie, powstały też grupy sprzeciwu w portalu społecznościowym Facebook. Niezadowoleni z pomysłu warszawiacy opublikowali setki komentarzy na oficjalnym profilu Adidasa, który ma blisko 2 miliony fanów na całym świecie.

W niedzielę firma Adidas postanowiła zareagować na tę falę niezadowolenia. - Jesteśmy firmą, która na bieżąco śledzi opinie i działa w sposób odpowiedzialny, więc podjęliśmy decyzję o wstrzymaniu prac nad projektem, aby z rozwagą zweryfikować podjęte działania oraz dalsze kroki - poinformował Krzysztof Sak z Adidasa.

Hip-hopowcy bez trzech pasków?

Marka adidas od dawna kojarzy się właśnie z kulturą hip-hop. Niefortunna promocja przyniosła jednak efekt odwrotny od zamierzonego. Nie tylko fani tej muzyki, ale i jej twórcy wyrażają niezadowolenie. DJ Volt, który współpracował z producentem ubrań, zapowiedział, że decyzję o tym, co dalej, uzależnia od zachowania firmy w tej "cholernie trudnej" sytuacji.

Swoje stanowisko do firmy wysłał też Adam Malczak, przewodniczący młodzieżowej Rady Warszawy: - W mojej ocenie, akcja podjęta bez wcześniejszej zapowiedzi, bez uwzględnienia jakiejkolwiek opinii, podyktowana prawdopodobnie wyłącznie kalkulacją biznesową i umowami z właścicielem Toru, jest bezsensownie wymierzona w coś, co przez wiele lat tworzyło klimat tej części naszego miasta i stało się w pewien sposób wspólną wartością mieszkańców Warszawy, a na pewno tej części z nich, którzy identyfikują się z kulturą streetartową - napisał i zapowiedział, że jeśli firma nie wycofa się z pomysłu, wystąpi z wnioskiem, by podobne stanowisko przyjęła Rada Warszawy.

Co dalej z murem?

Adidas nie podjął na razie decyzji, co stanie się z zamalowanym murem. Decyzja ma zapaść w ciągu kilku dni.

Czy firmie uda się wyjść z twarzą z zamieszania? - To będzie bardzo trudne - uważa Kamil "Jakuza" Jaczyński z hip-hopowej wytwórni płytowej Wielkie Joł, właściciel agencji PR-owskiej. Jego zdaniem, intencje mogły być rzeczywiście dobre, a ekipa, która miała malować reklamę, mogła nawet stworzyć coś wartościowego. Wszystko to zostało jednak źle przygotowane. - Wyobrażam sobie, że malować miał np. Banksy (jeden z najbardziej znanych grafficiarzy na świecie - red.). Na pewno nikt by nie protestował. Ale taką niespodziankę trzeba przygotować tak, by środowisko nie zostało kompletnie zaskoczone. Teraz mają sytuację kryzysową i będą musieli się mocno postarać, by z tego wyjść - mówi Jakuza.

I dodaje: - Mam jedną radę: nie ściemniać.

roody

Czytaj także: