Około 100 grantów ręcznych i moździerzowych przechowywał w mieszkaniu 40-letni Robert F. Wszystko to pozostałości po I i II Wojnie Światowej.
"Silny ładunek wybuchowy"
- Mężczyzna wykopywał je z miejsc dawnych bitew i stacjonowania wojsk. Granaty mimo długiego zalegania w ziemi zawierały silny ładunek wybuchowy, który wykorzystywany jest do konstruowania samodziałowych urządzeń wybuchowych przez świat przestępczy - informuje stołeczna policja.
Materiały zarekwirowane przez policjantów ważą ok. 2 kg. Arsenałem zajął się wojskowy patrol rozminowania.
Nie pierwszy raz
Już w 2009 r. policjanci zawitali na posesję Roberta F. Wtedy funkcjonariusze z "terroru" zabezpieczyli pistolet PPSz, 158 granatów ręcznych, minę przeciwpiechotną, 2 zapalniki do granatów ręcznych oraz trzy pociski artyleryjskie. "Mężczyźnie przedstawiono wówczas zarzut nielegalnego posiadania broni i amunicji. Sąd niedawno wydał wyrok w tej sprawie. Robert F. otrzymał 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata" - informuje KSP.
Robert F. został przesłuchany i odpowie za sprzedaż materiałów wybuchowych. Razem z nim wpadł 31-letni Szymon K., który był w czasie zatrzymania na posesji. W lokalu 31-latka w Białymstoku odnaleziono zapalniki pochodzenia wojskowego.
Wpadł "kolekcjoner" granatów. "Wykopywał je z miejsc bitew"
ran/ec