Prokuratura w Piasecznie skierowała do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie Konrada K. Śledczy podejrzewają 29-latka o oszukiwanie kobiet w całym kraju. Miał je w sobie rozkochiwać, a potem prosić o pożyczki, których nie zwracał. W sumie chodzi o prawie dwa miliony złotych.
Konrad K. został zatrzymany 5 lipca w Gdańsku przez policjantów z Piaseczna, bo to tamtejsza prokuratura wydała za 29-latkiem list gończy. Na 14 dni został umieszczony w areszcie śledczym. W piątek prokurator przedstawił mu zarzuty.
Nie przyznał się do winy
- Mężczyzna podejrzany jest o 28 przestępstw popełnionych na szkodę kobiet, które weszły z nim w różnego rodzaju relacje, często towarzyskie. Kobiety ulegały prośbom Konrada K. o pożyczenie określonych sum pieniędzy, które zobowiązał się oddać, ale tego nie uczynił. Zarzuty dotyczą lat 2013-2018. Kolejny zarzut dotyczy posługiwania się podrobionym prawem jazdy i dowodem osobistym, które ujawniono przy podejrzanym podczas zatrzymania - powiedział w poniedziałek prokurator Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Konrad K. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Poinformował, że nie był wcześniej karany. Prokuratura w Piasecznie zbiera informacje z całego kraju, by to zweryfikować. Poszukiwane są też kolejne pokrzywdzone.
Brały kredyty, pożyczały od bliskich
Początkowo policja informowała o 12 pokrzywdzonych kobietach. Ale ta liczba wzrosła. Jak teraz informuje prokuratura, na razie ustalono 28 kobiet, które miały stracić na rzecz Konrada K. ponad 1,8 miliona zł. Rekordową kwotę, według ustaleń śledczych, 29-latek otrzymał od mieszkanki Piaseczna, która przekazała mu 209 tysięcy zł.
Pochodzący z Warszawy Konrad K. ma średnie wykształcenie, z zawodu jest stolarzem. Kobiety, od których pożyczał pieniądze, miały po około 30 lat i pochodziły głównie z województwa mazowieckiego. Podejrzany poznawał je za pośrednictwem portali randkowych. Każdej miał mówić, że jest w trudnej sytuacji finansowej. Niektóre brały dla niego kredyty albo pożyczały pieniądze od bliskich. Kilka podpisało z nim umowy pożyczki, ale i tak pieniędzy nie odzyskały.
Konradowi K. grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.
PAP/pm/b
Źródło zdjęcia głównego: Komenda Stołeczna Policji