- Cięcia budżetowe w głównej mierze dotyczą sportu, edukacji, kultury, ale nie tylko. To dotknęło Włochy bardzo mocno, dlatego podczas uchwalania budżetu na następny rok, pierwszy raz w tej kadencji nie mogliśmy zgodzić się z decyzją Ratusza - mówi Michał Wąsowicz, burmistrz Włoc
Rozliczenie z przeszłością
- Wszystkie plany inwestycyjne od 2003 roku we Włochach nie były stabilne. Były tworzone w sposób doraźny na potrzeby wyborów bądź lobbingu w konkretnej sprawie - zarzuca władzom dzielnicy Jolanta Piecuch ze stowarzyszenia "Sąsiedzkie Włochy". - Według mnie teraźniejsze problemy rady dzielnicy, że trzeba z czegoś zrezygnować, nie są niczym nowym - dodaje.
Co mogło powstać?
Piecuch wylicza także niespełnione obietnice: - Burmistrz już dawno deklarował, że powstanie przedszkole, basen, ośrodek sportowy -.
- Nie mogę się z tym zgodzić - odpiera zarzuty Wąsowicz i przypomina, że większość postulatów została spełniona. - Basen jest, przedszkole zostało rozbudowane, drugie jest w planie inwestycyjnym i jego budowa zacznie się w przyszłym roku - przypomina.
"Inwestycje muszą być przemyślane"
Włochy, podobnie jak inne dzielnice, boryka się także z problemem braku dróg i kanalizacji. Północna część dzielnicy jest przedzielona torami. O tym, jak duży może być to problem przekonali się mieszkańcy choćby w tym roku, gdy drogowcy musieli zamknąć tunel ul. Dźwigowej. Remont sparaliżował komunikację w dzielnicy.
- To problem do rozwiązania, ale nie możemy jednak wybudować dróg, jeżeli za jakiś czas będziemy musieli zrywać asfalt, żeby kłaść sieć kanalizacyjną - tłumaczy się Wąsowicz.
Pociągowy ścisk
Remont ul. Dźwigowej pokazał też brak wydajności linii kolejowej. W tej sprawie na warszawa@tvn.pl trafiały dziesiątki maili od mieszkańców Pruszkowa, Piastowa, Ursusa i Włoch. - Tragedia. Kolej obiecała przy remoncie, że pociągi będą wydłużone, a wcale tak nie jest - piszą widzowie TVN Warszawa i domagają się chociaż minimum godności podczas jazdy.
- Tabor SKM będzie miał powiększony stan, miejmy nadzieję, że to pomoże i ludzie będą mogli normalnie dojeżdżać do pracy - odpowiada burmistrz.