Artur G., mężczyzna, który rozbił BMW na trasie W-Z , chce dobrowolnie poddać się karze. Zaproponował dla siebie rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
Do zdarzenia doszło 17 grudnia. Kierowca BMW, który - według świadków - miał omijać korek torowiskiem, stracił panowanie nad autem i wbił się w wiatę przystankową. Cztery osoby zostały odwiezione do szpitala, a jednej udzielono pomocy na miejscu. Dwie w szpitalu zostały dłużej niż tydzień.
Propozycja podejrzanego
Na początku marca prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu lub zdrowiu wielu osób oraz spowodowania wypadku drogowego, za co grozi osiem lat więzienia. Jeszcze przed skierowaniem przez śledczych do sądu aktu oskarżenia, podejrzany stawił się w prokuraturze i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. - Uzgodniona z prokuratorem kara to rok pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania na okres próby trzech lat oraz grzywna - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej Łukasz Łapczyński. Ponadto wniosek obejmuje obowiązek informowania sądu o przebiegu okresu próby oraz dwuletni zakaz prowadzenia aut. Artur G. zobowiązał się też do zapłaty nawiązki po sześć tysięcy złotych dla osób, które odniosły w wyniku wypadku obrażenia powyżej siedmiu dni. Po dwa tysiące złotych mężczyzna chce z kolei zapłacić osobom, które nie odniosły obrażeń, ale ich bezpieczeństwo zostało narażone. Zgodnie z wnioskiem oskarżony będzie również musiał pokryć koszty postępowania.
Zdecydują pokrzywdzeni oraz sąd
29 marca Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ skierowała do śródmiejskiego sądu akt oskarżenia w tej sprawie. Teraz sąd, po wysłuchaniu zdania pokrzywdzonych, zdecyduje, czy uwzględnić zaproponowaną przez oskarżonego karę.
kz/pm
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl