Olbrzymie kontrowersje wzbudziła sprawa działki obok Pałacu Kultury, pod dawnym adresem Chmielna 70. Miasto zwróciło ją w 2012 r. w prywatne ręce, mimo że najprawdopodobniej wcześniej przyznano za nią odszkodowanie na podstawie umowy międzynarodowej. Wartość działki szacowana jest nawet na 160 mln zł.
W piątek prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz zwróciła się do rady miasta o powołanie komisji nadzwyczajnej. Trzech urzędników zostało dyscyplinarnie zwolnionych.
Elżbieta Witek powiedziała w "Jeden na jeden", że Hanna Gronkiewicz-Waltz z pewnością powinna wziąć na siebie odpowiedzialność polityczną. - Trudno, żeby w tak poważnej sprawie, jaką jest reprywatyzacja i to, co stało się w Warszawie ta odpowiedzialność spadła wyłącznie na urzędników - dodała.
Co z dymisją?
Szefowa gabinetu politycznego premier Beaty Szydło podkreśliła, że sprawa powinna być wyjaśniona, bo chodzi o olbrzymie pieniądze. Pytana, czy chciałaby dymisji prezydent stolicy, odparła, że nie mówi o dymisji, tylko o odpowiedzialności politycznej.
- Każdy powinien wiedzieć, jak się powinien zachować. Myślę, że pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz też powinna wiedzieć, co powinna zrobić - zaznaczyła Witek.
Powiedziała, że nie wierzy, iż komisja, którą chce powołać Gronkiewicz-Waltz będzie w stanie w sposób obiektywny ocenić jak wyglądała reprywatyzacja.
Witek mówiła, że rząd w tej chwili nie myśli o wprowadzeniu zarządu komisarycznego w Warszawie. Dopytywana, czy stanowczo to wyklucza , powiedziała, że nie może niczego wykluczyć, bo sprawa jest w toku. - Bada ją przede wszystkim prokuratura i ona powinna wyjaśnić wszystkie niewyjaśnione do tej pory wątki - dodała.
Przyznała również, że rząd nie będzie zajmował się referendum ws. odwołania prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Dodała, że radni będą podejmować takie decyzje.
Zwróciła uwagę, że referenda bardzo rzadko się udają, ponieważ warunki jakie trzeba spełnić są dosyć zaporowe.
js/gry